sobota, 9 listopada 2013

Czternasty: Że Ci się oczy pocą!

THIAGO

  Prosto z lotniska, nie chciałem wracać do swojego pustego mieszkania. Niby mieszkałem tam z przyjacielem i bratem, ale Jonathan jest jeszcze w Meksyku, a Rafael jak zwykle pomieszkuje na wakacjach u mamy. Postanowiłem chyba po raz pierwszy w życiu wziąć z niego przykład. Podjechałem pod dom mojej mamy i jej męża. Nie myliłem się, bo samochód mojego brata stał na podwórzu. Nie wysilałem się na dzwonienie czy pukanie, bo zawsze tu ktoś jest. Po prostu wszedłem do środka i skierowałem się do dużego pokoju, ale tam nikogo nie było. Wyjrzałem przez tarasowe okno. Zagadka rozwiązana. Tam wszyscy siedzieli. I nawet ku mojemu zdziwieniu był tam mój ojciec, po rozwodzie z mamą nadal się przyjaźnią, a on sam skumplował się z Joanem. 
   - Thiago! - na dzień dobry usłyszałem wołanie najmłodszego brata, który puścił się pędem w moją stronę. 
   - Cześć brzdącu. - zaśmiałem się i wziąłem go na ręce. Podszedłem z nim do stolika, gdzie siedziała cała reszta. Najpierw podszedłem do mamy i pocałowałem ją w policzek, potem zmierzwiłem włosy Thaisie, która zaczęła jęczeć. Później podałem dłonie ojcu i Joanowi, a Rafaela, który siedział na leżaku, popchnąłem do basenu. Czyli normalne, rodzinne spotkanie. 
   - Gdybyś nie miał Bruno na rękach, zrobiłbym to samo! - pogroził mi palcem, wychodząc z wody. Reszta się tylko zaśmiała, a ten udał obrażonego. 
   - Opowiadaj, jak było na tej Ibizie? - zawołała moja siostra. 
   - Jak miało być? Gorąc, plaża, imprezy. Typowy męski wyjazd. - uśmiechnąłem się. 
   - Jeżeli męski wyjazd, to zapomniałeś o jednym. - wtrącił Rafael, wycierając się ręcznikiem. Spojrzałem na niego pytająco. - No o gorących laskach! Mam starszego brata uświadamiać?! - zawołał. 
   - Rafael! - skarciła go matka. Poczułem się jak w domu, w naszej zwariowanej rodzinie. 
  Wieczorem usiadłem sobie na spokojnie w salonie ze butelką piwa. Tata zabrał Thaisę na weekend do siebie, mama z Joanem poszli się przejść, Rafa gdzieś się szlaja, a Bruno siedział przy niskim stoliku i coś malował. Panowała cisza. Pomyślałem o Cristinie, co teraz robi, gdzie jest? Wyobrażałem sobie, że się uśmiecha. Przypomniałem sobie jak mnie pocałowała. Faceci nie płaczą, tak? Wspomnienia powodują to, że to powiedzenie idzie się pieprzyć. Poczułem jak po policzku spływa mi łza. Przecież ja nigdy się nie rozklejam! 
   - Thiago, dlaczego jesteś smutny? - Bruno wgramolił się na sofę i usadowił się tuż obok. 
   - Nie, nie jestem... - wytarłem łzę. 
   - Przecież widzę. - pokręcił główką. - I tylko nie mów tak jak czasem Thaisa, że ci się oczy pocą! - naburmuszył się, łapiąc się pod boki. 
   - Wszystko jest okay. Może pójdziesz na górę pobawić się klockami, co? - nagle do pomieszczenia wpadł Rafael,  ze swoim piwem w ręku. No tak, mama zostawiła Bruno pod naszą opieką, a delektujemy się piwem! 
   - No doooobra! - mruknął mały i już go nie było. 
   - Mi się już nie wymigasz. Co jest na rzeczy? - teraz to on chciał bawić się w przesłuchania. 
   - Nic się nie stało. 
   - Mam zawołać Bruno i zapytać go co to było, to co spływało ci po policzku? - wskazał na schody. - Jesteśmy braćmi, tak? Ty zawsze ze mnie wyciągałeś to, co mnie trapiło. Czas bym się odwdzięczył. 
   - Poznałem tam kogoś. - szepnąłem, wbijając wzrok w puchowy dywan na środku pomieszczenia. 
   - No i jesteśmy przy konkretach. Co dalej? 
   - Przyjechała tam z przyjaciółką, którą zainteresował się Isco, ale to całkiem inna i długa historia. Poznaliśmy się przez Bartrę, który przez przypadek uderzył ją piłką. Zaczęliśmy się spotykać całą paczką. Okazało się, że Cristina, bo tak ma na imię, ma już chłopaka. Spotykaliśmy się tylko po przyjacielsku, ale co ja poradzę na to, że coraz bardziej mi się podobała? 
   - Aż się pewnie zakochałeś? - zapytał Raf, a ja skinąłem głową. - Gdzie ona teraz jest?
   - Wróciła do Malagi. 
   - A ona coś do ciebie poczuła? - zapytał cicho. 
   - Myślę, że nie byłaby ze mną ostatniej nocy, gdyby nic do mnie nie czuła. - spojrzałem na niego. 
   - No to grubo. - stwierdził brat i wtedy usłyszeliśmy, że mama ze swoim mężem wrócili do domu. Przyłożyłem palec do ust, a ten skinął głową. 

 CRISTINA

  Siedziałam na recepcji w klinice weterynaryjnej rodziców, ponieważ pracownica musiała się na chwilę urwać, by móc pojechać na lotnisko po swoją mamę, która wracała z tygodnia spędzonego w Londynie u swojego drugiego dziecka. Poczekalnia była pełna właścicieli wraz z ich pupilami. Koty, psy, chomiki, a nawet żaba! Minął miesiąc od mojego pobytu na Ibizie. Spędzam każdą wolną chwilę ze swoim chłopakiem. Wychodzimy na spacery z naszym psem, do kina czy na obiadki do rodziców. Wszystko się normuje. Jest dobrze. Prawie nie myślałam o... Nie ważne! 
 Mama wyszła ze swoim ostatnim pacjentem, klepiąc młodą właścicielkę rudego persa po plechach. Stanęła chwilę obok mnie i zaczęła coś wpisywać do zeszytu z dyżurami, posyłając mi lekki uśmiech. Wtedy do kliniki wszedł mężczyzna, na oko tak koło trzydziestki, trzymając na rękach małego kundelka. 
   - Dzień dobry. Ja chciałem zapytać, czy jest szansa by weterynarz przyjął mnie dziś jeszcze? To znaczy mojego psa. - poprawił się szybko.  
   - Tak, tylko będzie pan musiał poczekać. - odparła moja mama. - Cris, zarejestruj pana. - dodała i wróciła do zeszytu. 
   - Jak się wabi piesek i jego wiek? - zapytałam. 
   - To suczka, Diva. Ma trzy lata. Zaczęła utykać, więc chciałbym sprawdzić czy to coś poważnego. - odpowiedział.
   - No dobrze, godność właściciela? - zapisywałam w kartotece. 
   - Thiago Morales. - odparł, ale w mojej głowie pozostała tylko pierwsza część tego co powiedział. Zaszumiało mi w głowie i ogarnęło mnie nagle takie dziwne uczucie. Poczułam, że zaczyna mi brakować tlenu. 
   - Przepraszam. - szepnęłam i wybiegłam z budynku. Przebiegłam przez ogród i wpadłam do rodzinnego domu. Thiago... Wystarczyło, że usłyszałam to imię, a wszystko wróciło. Wpadłam do łazienki i nabrałam wody w dłonie i ochlapałam swoją twarz. - Błagam, nie płacz. Nie płacz, Cris! - prosiłam samą siebie, ale jak na złość samej sobie, zaczęłam łkać. Zsunęłam się o podłogę i oparłam głowę o ścianę. Do pomieszczenia wpadła mama w swoim białym fartuchu. 
   - Kochanie, co się dzieje?! - usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła. 
   - Mamo, zrobiłam coś złego. - zapłakałam. 
   - Cristina, nie strasz mnie! Błagam! Co się stało? 
   - Zakochałam się. - skuliłam się jeszcze bardziej i wtuliłam w swoją rodzicielkę. Nie potrafiłam zahamować swoich łez. Wiedziałam, że mogłam jej to powiedzieć. Nigdy się na niej nie zawiodłam i całkowicie jej ufałam. 

LOLA

  W nocy nie mogłam spać.. Miałam ciężki dzień i powinnam być zmęczona, ale po prostu nie mogłam zasnąć. Usiadłam wygodnie na łóżku i zabrałam laptopa na kolana. Troszkę pobuszowałam po internecie, poczytałam kilka ploteczek i zaczynałam się nudzić. Wtedy do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
  Minął już miesiąc odkąd wróciłam z Ibizy i był to miesiąc przepełniony tęsknotą za piłkarzem. Nie było dnia, bym o nim nie myślała. W telefonie miałam jeszcze zapisane nasze wspólne zdjęcia. Prawie co wieczór je oglądałam i wracałam do tamtych chwil, kiedy byliśmy szczęśliwi.
Wpisałam w google ''Isco'' i przejrzałam kilka wiadomości na jego temat oraz zdjęć. Dowiedziałam się, że przeszedł do nowego klubu i jest szczęśliwy. Do moich oczy napłynęły łzy, których nie potrafiłam zatrzymać. Stwierdziłam, że przyda mi się odrobina płaczu.
 Postanowiłam zadzwonić do Cris, by z nią porozmawiać o tym wszystkim.. Byłam ciekawa czy ona również tęskni za Thiago, bo ja za Isco cholernie. Każdego dnia żałuje tamtej sceny na plaży, kiedy się pokłóciliśmy. Wybrałam numer przyjaciółki i czekałam, aż odbierze. Wiedziałam, że kiedyś to zrobi, bo przecież u nich jest dzień.
   - Cris? - zapytałam, kiedy usłyszałam damski głos.
   - Tak, to ja. Co się stało?
   - Boże, Cristina, ja tak bardzo za nim tęsknie - zaczęłam łkać.
   - Lola, błagam cię... Ja zaraz też, znów się rozpłacze. - usłyszałam jej smutny głos.  
   - A co się stało? - zapytałam z troską. 
   - Wygląda na to, że nam obu zebrało się na wspominki. - westchnęła ciężko. 
   - To tak bardzo boli.. Czasem mam ochotę zabukować bilet i lecieć do niego, by chociaż go zobaczyć. To chore, prawda?   
   - To nie jest chore Lola, ty go kochasz. Ja myślałam, że zapomnę o Thiago, ale dziś usłyszałam to imię i jak strzała wyleciałam z kliniki. Zostanę chyba na noc u rodziców. Nie chcę żeby Tyler mnie widział w takim stanie. 
    - Kocham i to tak bardzo, że aż mnie to boli - wyjęczałam, czując kolejne łzy na moich policzkach. - Jest aż tak źle? Może zostań na kilka dni u rodziców?
   - Gdyby to było na drugim końcu kraju to może i by przeszło, ale my mieszkamy kilka ulic dalej. - westchnęła. - Mnie też to boli, Lola. Ja wybucham płaczem na sam dźwięk jego imienia!  
   - Jest z nami naprawdę źle. Myślisz, że powinnam rzucić do wszystko i do niego pojechać? - zapytałam. Zaczynałam już świrować.. Całe moje ciało pragnęło jego dotyku i zrobiłabym wszystko, aby mnie tylko przytulił i znów powiedział, że mnie kocha. To niby tak mało, a znaczy tak wiele. 
   - Zrób to. Przynajmniej jedną z nas przestanie męczyć obsesja piłkarza. - powiedziała. 
   - On na pewno już o mnie zapomniał. O takim facecie marzy każdy dziewczyna, a ja po prostu byłam taka głupia - westchnęłam. - A jak ci się układa z Tylerem?  
   - Jest wspaniały. Układa nam się chyba jeszcze lepiej niż przed wyjazdem. Gdy pomyślę sobie, że go zdradziłam... - przerwała. - I widzisz?! Znów przybliżam się do tematu związanego z Alcantarą! 
    - A myślałaś o tym, aby mu o wszystkim powiedzieć?
   - Raz mi to przeszło przez myśl, ale nie mogę tego zrobić. Nie chcę go zranić.  
   - Nie wiem, co ci doradzić, bo nie jestem najlepsza w związkach - odpowiedziałam i zamknęłam laptopa, z którego cały czas spoglądał na mnie Isco. - Spotykam się z Noelem - dodałam po chwili. 
   - Od początku mu się podobałaś, ale jakoś on mi się nie podobał. - powiedziała. - Ale może uda ci się przy nim zapomnieć o Isco? 
   - Noel jest fajnym chłopakiem, ale na razie nie myślę o nim w tej kategorii.. Nadal kocham Isco.
   - Może jednak dasz mu szansę? - zapytała. - Powiedz lepiej jak tam twoja kariera? 
   - Zobaczymy co z tego wyjdzie - uśmiechnęłam się pod nosem. - Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Dostałam ciekawą propozycje, ale na razie nie chce zapeszać.   
   - W takim razie gratuluję! Z chęcią zobaczyłabym cię na dużym ekranie. - zaśmiała się. Czyli po woli poprawia nam obu się humor. 
   - Jeśli będę miała premierę, to oczywiście zabieram cię ze sobą!  
   - No ja myślę! Trzymam cię za słowo. - powiedziała.    
   - Wtedy spełniło by się moje marzenie - na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Kochana, muszę już kończyć, bo mama zaraz wstaje do pracy. Trzymaj się - pożegnałam się i szybko rozłączyłam naszą rozmowę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i po chwili zasnęłam. 

   Od wakacji na Ibizie minęło sześć miesięcy. W zaledwie pół roku moje życie wywróciło się do góry nogami i byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa. Nadal studiowałam aktorstwo, ale zagrałam w kilku poważnych projektach i miałam też swoją premierę na wielkim ekranie. Byłam z siebie dumna, bo udało mi się osiągnąć mój cel. Nadal mieszkałam z rodzicami, ale większość czasu spędzałam w mieszkaniu Noela, z którym jestem od dwóch miesięcy. Na początku była to tylko przyjaźń, ale z czasem przerodziło się w to uczucie. Nie tak silne, jakim darzyłam Isco, ale zapewne było to coś więcej, niż przyjaźń.
  Właśnie dziś miała odbyć się premiera mojego filmu w Hiszpanii, a dokładnie w Maladze, w której się przecież wychowałam. Cieszyłam się na powrót do rodzinnych stron, bo będę mogła się spotkać z Cristiną, z którą nie widziałam się od naszych nieszczęsnych wakacji. I chociaż rozmawiałyśmy ze sobą przez telefon i internet, to z dnia na dzień brakowało mi jej coraz bardziej. Obiecałam sobie nawet, że nie będę nawet dogryzać Tylerowi, który zgodził się przyjść na galę filmową w Maladze. Byłam mu za to wdzięczna.
  Na galę udałam się w czerwonej sukni do samej ziemi bez ramiączek oraz czarnych szpilkach. Dobrałam do tego czarną kopertówkę oraz zestaw biżuterii Isco. Pamiętam, że mówił mi, że jeśli będą ją nosić, to mam o nim pomyśleć. I tak zamierzam zrobić.
Moje uczucia do Hiszpania nie zmieniły się, chociaż Noel starał się, bym o nim zapomniała. Przynajmniej próbował, ale ja nie potrafiłam tego zrobić i on doskonale o tym wiedział. Isco zawsze będzie kimś szczególnym w moim życiu i to się nie zmieni.
   - Kochanie, jesteś gotowa? - usłyszałam głos swojego chłopaka, który czekał na mnie w pokoju hotelowym.
   - Chwileczkę. Muszę poprawić włosy - odpowiedziałam i poprawiłam lekkie fale, które opadały mi na ramiona. Przejechałam jeszcze usta czerwoną szminką i byłam gotowa. - Jak wyglądam? - zapytała, kiedy wyszłam z łazienki. Noel stanął w miejscu i zaczął się we mnie wpatrywać, uśmiechając się szeroko.
   - Wyglądasz przecudownie - powiedział w końcu i podszedł do mnie. - Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - wyszeptał mi do ucha i wpił się w moje usta.
   - Przestań, bo mi się zmaże szminka - pokazałam mu język i chwyciłam swoją torebeczkę. - Chodź, bo samochód już na nas czeka.
   - Dobrze - chwycił moją dłoń i zeszliśmy na dół.
  Dojazd na miejsce zajął nam zaledwie kilka minut. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się prosto na czerwony dywan, gdzie pozwało już kilka innych osób. Na przykład Mario Casas, który jest wielbiony przez Hiszpanów. Cieszyłam się, że mogłam go w końcu poznać, bo zagraliśmy razem w filmie.
  Zapoznawałam razem z Noelem i udaliśmy się do naszego stolika, bo najpierw miała się odbyć uroczysta kolacja. Obok nas miała siedzieć Cristina razem z Tylerem, ale jeszcze się nie pojawili.
   - Czuje się tu nieswojo - mruknął Noel.
   - Dlaczego? To nie jest nasze pierwsze wyjście - odparłam, posyłając mu szeroki uśmiech. Chciałam mu dodać otuchy, by nie czuł się spięty.
   - Ale pierwsze w Hiszpanii. Pójdę po szampana - powiedział i odszedł od stolika.
  Ja zaczęłam rozglądać się po sali, by zobaczyć kto został jeszcze zaproszony. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Isco. Nagle moje serce zaczęło łomotać jak oszalałe, a w brzuchu roiło się od motyli. Kiedy nasze spojrzenia się zetknął poczułam w środku dziwne uczucie. Nie potrafiłam tego opisać. Francisco uśmiechnął się do mnie lekko i przeniósł swój wzrok na mój nadgarstek, gdzie spoczywała bransoletka od niego. Musiałam przyznać, że w garniturze prezentował się niezwykle seksownie i pociągająco.. Aż zrobiło mi się gorąco, a miałam przecież odkryte ramiona. Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę i wyczytałam z jego ust ''ślicznie wyglądasz'', co skwitowałam lekkim uśmiechem.
   - Już jestem, kochanie - po chwili obok mnie zjawił się Noel z dwoma kieliszkami szampana. Podał mi jednego i stuknął swoim o mój. - Za twój sukces - dodał i lekko musnął moje usta. Mimowolnie spojrzałam w stronę Isco, który wyglądał jakby właśnie stracił swoje serce.
   - Dziękuje - odpowiedziałam mu i pogłaskałam go po policzku. - Chodźmy poszukać Cris i Tylera, ok? - dodałam. Nie chciałam spędzić w tym pomieszczeniu ani chwili dłużej. Czułam na sobie palące spojrzenie Alarcona i to mnie rozpraszało, bo ciągle o nim myślałam.
   - Jasne. Już nie mogę się doczekać kiedy go poznam.
   - Polubisz go - mruknęłam i odstawiłam kieliszek na nasz stolik. Po chwili chwyciłam jego dłoń i skierowaliśmy się w stronę czerwonego dywanu, po którym właśnie kroczyła moja przyjaciółka z swoim ukochanym. Stanęliśmy z boku i czekaliśmy, aż do nas dołączą.
   - Cris, tak bardzo tęskniłam! - przytuliłam ją, kiedy pojawiła się obok. Później przywitałam się z Tylerem, który wyglądał naprawdę dobrze. - Miło cię widzieć - zwróciłam się do niego.
   - Ja ciebie również - odparł i spojrzał na mojego chłopaka. - To zapewne musi być Noel.
   - Tak, to on - uśmiechnęłam się. - Noel, to jest Tyler, chłopak Cristiny - dokonałam prezentacji. Przywitali się i postanowiliśmy usiąść przy stoliku.
   - Możecie przynieść nam coś do picia? - zwróciłam się do nich, a ci skinęli głową i odeszli. - Teraz możemy porozmawiać - dodałam po chwili i spojrzałam na przyjaciółkę.
   - Stało się coś? - zdziwiła się.
   - Spójrz za siebie, ale bądź dyskretna - wyszeptałam.
   - No dobra... - mruknęła i celowo upuściła swoją kopertówkę. Schyliła się i spojrzała tam, gdzie ją pokierowałam. Podniosła się automatycznie i spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Isco!
   - Wiem! Zdążyłam już go wcześniej zauważyć i czuje się niezręcznie - powiedziałam. - Mam nadzieje, że Noel na niego nie wpadnie, bo będzie kiepsko, prawda?
   - No nie wiem... - zmarszczyła czoło i znów tam spojrzała. - W garniturze wygląda całkiem, całkiem muszę przyznać. - mruknęła. - Chłopaki wracają. 
   - Przestań tak mówić! - jęknęłam i spojrzałam na Noela, który podał mi szklankę z sokiem. - Dzieje się tam coś ciekawego? - spytałam ich.
   - Nic godnego uwagi - powiedział i pocałował mnie w czoło.
   - Prawda - pokiwał głową Tyler.
   - Zatańczyłabym. - powiedziała i spojrzała na mnie.
   - W takim razie zapraszam. - odezwał się Tyler i wyciągnął dłoń w stronę mojej przyjaciółki.
   - Ja również. - uśmiechnął się do mnie Noel. 
Tańczyli wśród innych par. Uśmiechali się do siebie. W końcu byli zakochani, prawda?
   - Cris, chwilka przerwy. Właśnie chyba zauważyłem znajomego. - powiedział chłopak i pociągnął ją za sobą. - Isco! - zawołał do chłopaka, stojącego w kącie. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Wyglądali jakby się długo znali, bo zaczęli się ściskać na powitanie. - Poznaj, to jest moja dziewczyna Cristina, a to Francisco. Grał w naszej miejscowej drużynie piłkarskiej. - tłumaczył Tyler, a tamci udawali, że się nie znają.
   - Miło mi cię poznać. - uśmiechnął się Alarcon.
   - Mi również. - odpowiedziała cicho.
   - Co tu robisz Isco? - zawołał Carrera.
   - Właśnie chciałem iść po coś do picia. - zaśmiał się.
   - Ja też bym się czegoś napiła. - szepnęła Cristina.
   - To poczekajcie, pójdę. - zaproponował brunet i już go nie było.
   - Diabli cię tu zesłali Alarcon. - westchnęła, spoglądając na niego.
   - Nie mogłem przegapić tak ważnej chwili dla Loli. - odparł.
   - A nie myślałeś, że jeżeli się tu pojawisz, namieszasz jej znów w głowie? - zapytała, a on spojrzał na nią.
   - Jestem! - zawołał Tyler, pojawiając się z trzema szklankami. Podał je towarzyszom. - Hej, a może zawołam Noela i Lolę, powinniście się poznać. - wypalił.
   - Nie! - zawołała Cris, a on zdziwiony na nią spojrzał. - No to znaczy... Tańczą gdzieś, nie przeszkadzajmy im. - szeroko się uśmiechnęła.
   - Też racja. To my też zmykamy na parkiet, prawda? - zapytał i pożegnał się z piłkarzem. Pociągnął Cristinę w tłum ludzi.
  Wróciliśmy z parkietu do stolika, gdzie właśnie podano kolacje. Kiedy jedliśmy przy stoliku była kompletna cisza, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Ciągle zerkałam w stronę Isco, który siedział przy stoliku z Mario Casasem i kilkoma dziewczynami. Wszyscy wyglądali jakby się bardzo dobrze znali.
   - Długo już jesteście razem? - zapytał Noel i spojrzał na naszych zakochanych. 
   - Dwa i pół roku? - powiedział Tyler i spojrzał na Cristinę, by się upewnić. Skinęła głową. 
   - Isco, musisz kogoś poznać. Jest to aktorka, która odgrywa główną rolę w moim nowym filmie. Lola jest cudowna - usłyszałam głos Mario, który pojawił się razem z piłkarzem obok nas. - Możemy się przysiąść, prawda?
   - Tak - skinęłam niepewnie głową.   
   - No to idealnie. - Mario klasnął w ręce. - To jest Francisco Alarcon. Młody i utalentowany piłkarz, bla, bla, bla. - zaśmiał się, po czym się dosiedli. Spojrzałam na Cristinę, ona natomiast patrzyła na mnie lekko wystraszona. 
   - Przestań opowiadać głupoty - mruknął Francisco i posłał mi czarujący uśmiech. - Miło mi poznać taką piękną kobietę jak ty, Lola - dodał po chwili. Spojrzałam na Noela, który zaciskał już dłonie w pięść. Matko, niech ktoś coś zrobi!
   - Mówiłem, że jest wspaniała, prawda? - zapytał Mario. - To jest na pewno Cristina - spojrzał na moją przyjaciółkę i posłał jej lekki uśmiech. - Lola dużo tobie mówiła.
   - Mówiłem, że jest wspaniała, prawda? - zapytał Mario. - To jest na pewno Cristina - spojrzał na moją przyjaciółkę i posłał jej lekki uśmiech. - Lola dużo tobie mówiła.
   - To bardzo miłe - zwróciła się do mnie.
   - Słyszeliście o tym, że latem Isco razem z drużyną u-21 wygrał Mistrzostwa Europy? - zapytał Casas, który postanowił cały czas mówić o piłkarzu. Nie za bardzo mi to odpowiadało, bo cały czas czułam na sobie jego palące spojrzenie. Nie wystarcza mu, że cała się od środka?!
   - A niesamowity Thiago strzelił hatt tricka. Słyszałaś o nim, Cristina? - Isco zwrócił się do szatynki, która zrobiła ogromne oczy. Była zaskoczona tym, co powiedział Alarcon.
   - Kojarzę - mruknęła wymigując.
   - No oczywiście. Podobno nieźle działa na kobiety - puścił do niej oczko i uśmiechnął się szeroko.
   - Szkoda, że ty tak nie działasz, bo nadal jesteś sam, co? - odparła jadowitym tonem.
   - Nadal leczę złamane serce.
   - Nie martw się, stary. Znam na to dobre sposoby - Mario poklepał go po plecach. - Cristina, mogę cię prosić do tańca? - zwrócił się do mojej przyjaciółki. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową na Tylera. - Wybacz - zwrócił się do niego aktor. - Mogę?
   - Tak, oczywiście - odparł.
   - Jesteście razem? - zapytał Isco i wskazał na mnie oraz Noela.
   - Tak. Od kilku miesięcy - powiedział triumfalnie brunet i złapał mnie za dłoń. - Dobrze nam razem, prawda?
   - Prawda - pokiwałam głową i czekałam na reakcje piłkarza. Przez chwilę milczał, ale po chwili wstał i wyciągnął w moją stronę dłoń.
   - Noel, porywam twoją kobietę do tańca - uśmiechnął się do niego szeroko. Spojrzałam niepewnie na swojego chłopaka, ale ten pokiwał głową na znak, że mam iść.
  Chwyciłam dłoń Isco i skierowałam się za nim na parkiet. Jak na złość z głośników zaczęła lecieć wolna piosenka. Piłkarz przysnął się do mnie bardziej i położył mi jedną dłoń na biodrze, a drugą trzymał w swojej dłoni.
   - Co ty odwalasz? Co ty w ogóle tutaj robisz? - warknęłam cicho.
   - Tęskniłaś? - wyszeptał do mojego ucha, ignorując moje pytania. - Bo ja bardzo, bardzo, bardzo, bardzo - dalej szeptał.
   - Przestań - jęknęłam, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. - Proszę, nie utrudniaj mi tego, bo to bardzo ważny wieczór dla mnie - spojrzałam mu w oczy.
   - Dlatego tutaj jestem - odpowiedział, uśmiechając się. - Nie odpowiedziałaś na pytanie: tęskniłaś? - ponownie zadał pytanie, przysuwając się coraz bardziej.
   - TaaTaak - wyjąkałam i oparłam głowę na jego ramieniu. - Nie wiem co ty ze mną robisz, Alarcon - zaczęło robić mi się gorąco. - Twój dotyk mnie pali.
   - Ty robisz to samo ze mną - na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Twój chłopak nas obserwuje.
   - Domyślam się.
   - Nie martwisz się tym? - zapytał, a ja oderwałam się do niego i spojrzałam na Noela. Jego mina mówiła wszystko.. Nie chciał na to patrzeć.
   - Wracam do stolika - powiedziałam, ale piłkarz mnie przytrzymał. - Proszę cię, daj mi spokój.
   - Kochasz go? - zapytał, zmuszając mnie, abym patrzyła w jego brązowe tęczówki. Tak bardzi za nimi tęskniłam!
   - Nie tak jak ciebie, ale kocham - pokiwałam głową i wyrwałam się z jego uścisku. Podeszłam do Noela i ucałowałam go w oba policzki. - To nic nie znaczyło - powiedziałam do niego.
   - Potwierdzam. Zupełnie nic - dodał Isco, który właśnie usiadł przy stoliku. - Ale jeśli ją skrzywdzisz, to znajdę cię i zabiję.
   - Isco! - warknęłam.
   - Nikt jej tak bardzo nie zranił jak ty - syknął wściekły Noel i posadził mnie sobie na kolanach. - Kiedy zaczyna się premiera? - zapytał mnie.
   - Za kilka minut - odpowiedziałam, spoglądając na zegarek.
   - To pójdę poszukać Tylera, bo gdzieś poszedł - mruknął i usadził mnie na moim miejscu. - Ufam ci - wyszeptał mi do ucha.
   - Chciałbym cię teraz pocałować - usłyszałam głos Alarcona. - Wyglądasz przepięknie w tej sukni, ale najbardziej lubię cię w mojej białej koszuli. Pamiętasz to? - uśmiechnął się pod nosem.
   - Tak - mruknęłam cicho i wstałam z miejsca. - Pomogę Noelowi przy poszukiwaniach Tylera.
   - Kocham cię, Lola.. - wyszeptał, a do moim oczu napłynęły łzy. Szybkim krokiem odeszłam od stolika i skierowałam się w stronę swojego chłopaka, który stał przy barze.

*** 
 Myślę, że ciekawy rozdział :) Konfrontacja Lola - Isco po pamiętnych wakacjach, zaliczona! 
Monika jest załamana, bo Isco nie gra i zmęczona, bo reprezentacja wpada do hotelu, w którym pracuje! 
A ja nadal czekam na powrót Thiago na boisko, o!

13 komentarzy:

  1. Kurcze, no! Musiałaś napisać taki genialny post?! Lola i Isco... Miłość jak z bajki, a ta wybrała Noeala! Uhh... Płaczący Thiago ! ;** Próbuje sobie to wyobrazić ;p Świetny roZdział, proszę pani. Chce więcej;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym Cię poinformować, że na Graphic Poison pojawiło się twoje zamówienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny skrzywdzony Thiago i jego pocoące się oczy ;( I to spotkanie Loli i Isco ♥ na jego miejscu juz bym ja gdzies zaciągneła xd
    Nataleczkaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to? Nie rozumiem! Reprezentacj u Moniki w hotelu? Loooooool! Ahhh... Zaskoczylyscie mnie w tym rozdziale nooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak :) pracuje w hotelu, w którym mają zgrupowanie :)

      Usuń
  5. No no. Wreszcie konfrontacja! Teraz tylko czekac na linie ognia Thiago - Cristina xd
    Czekam na nowosc!
    Inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki cudowny rozdzial! <3
    Lola i Isco...ach *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak: Lola ma zostawić paskudnego Noela i być z kochającym i czarującym Isco ! A Cris zraniła Thiago i już jej nie lubie -.- Biedny płacze.. Czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach! Wybaczcie, że ostatnio nie komentowałam, ale niestety jakoś nie miałam czasu. Jednak udało mi się nadrobić. Wspomnienia z wakacji tak szybko nie znikną z życia dziewczyn, tym bardziej, że się poważnie zakochały. Isco i Thiago nie wyglądają na facetów, którzy tak łatwo zrezygnują. Mam nadzieję, że wkrótce dziewczyny zrozumieją kto jest dla nich ważniejszy. Akcja na premierze świetna! Czekam na kolejny!
    Bardzo podoba mi się szablon! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cała czwórka cierpi po swoich rozstaniach. Mam nadzieję, że nie będzie to trwało długo i wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze: RAFINHAAAAAA ! OMG xD I wszystko staje się lepsze.
    Biedny Thiago tak mi go szkoda.
    Czemu dziewczyny muszą sobie komplikować wszystko ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, wow, wooow. Nie tak to miało wyglądać, nie taak... Biedny Thiago ;C Dobrze, że ma takiego kochanego brata jak Rafa i może mu wszystko powiedzieć :D a Lola i Isco .. Mam nadzieję, że jakimś cudem będą razem :D
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń