LOLA
Prawie cały następny dzień po ślubie
spędziłam z Isco w łóżku, ciesząc się sobą i naszym
szczęściem. Cristina i reszta dziewczyn wyciągnęły mnie tylko na
zakupy, by wypytać o szczegóły nocy poślubnej, ale nie byłam
skora do opowiadań. Chciałam zachować tą wspaniałą noc tylko
dla nas.
Jednak kolejnego dnia nie mogliśmy spędzić w hotelowym pokoju, dlatego udaliśmy się z resztą na plażę. Miałam na sobie jednoczęściowy strój, klubową koszulkę swojego męża, sandałki oraz kapelusz. Isco rozłożył nasz koc obok Marca oraz Violi i zaczęliśmy się opalać.
- A gdzie jest reszta? - zapytałam, rozglądając się po plaży. Brakowało Thiago, Cristiny oraz Martina i Maite.
- Montoya czeka na swoją damę w pokoju - odpowiedział mi Ignacio, który niedaleko nas budował zamek z Alvaro i Tello.
- A tamta dwójka? - pytałam dalej.
- Tam - Bartra wskazał palcem na dalszą część plaży. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam radosną przyjaciółkę, która trzymała Thiago za rękę. Nie mogłam w to uwierzyć!
Jednak kolejnego dnia nie mogliśmy spędzić w hotelowym pokoju, dlatego udaliśmy się z resztą na plażę. Miałam na sobie jednoczęściowy strój, klubową koszulkę swojego męża, sandałki oraz kapelusz. Isco rozłożył nasz koc obok Marca oraz Violi i zaczęliśmy się opalać.
- A gdzie jest reszta? - zapytałam, rozglądając się po plaży. Brakowało Thiago, Cristiny oraz Martina i Maite.
- Montoya czeka na swoją damę w pokoju - odpowiedział mi Ignacio, który niedaleko nas budował zamek z Alvaro i Tello.
- A tamta dwójka? - pytałam dalej.
- Tam - Bartra wskazał palcem na dalszą część plaży. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam radosną przyjaciółkę, która trzymała Thiago za rękę. Nie mogłam w to uwierzyć!
- Gdzie zgubiłaś Tylera? -
wyszczerzył się Cristian.
- Od dawna w Maladze. - odparła i usiadła niedaleko mnie, a obok niej Thiago, który ciągle trzymał jej dłoń.
- Od dawna w Maladze. - odparła i usiadła niedaleko mnie, a obok niej Thiago, który ciągle trzymał jej dłoń.
- Jak to od dawna? - zapytałam,
przytulając się do Isco. - Dlaczego ja nic o tym nie wiem? -
spojrzałam na Cris.
- No, to znaczy od wczorajszego
wieczora. - uśmiechnęła się i oparła o Thiago.
- I tak powinnam wiedzieć! - oburzyłam
się.
- Lola, przecież musieli się nacieszyć sobą - mruknął Isco, który wstał i podszedł do chłopaków, by pomóc im z tym zamkiem.
- Lola, przecież musieli się nacieszyć sobą - mruknął Isco, który wstał i podszedł do chłopaków, by pomóc im z tym zamkiem.
- Wy tu sobie pogadajcie. - uśmiechnął
się Thiago, wstając, gdy zauważył, że podchodzą do nas Viola i
Llorena. - Ja idę do chłopaków. - wstał i odszedł do nich.
- Gdzie zgubiłyście Maite i Martina? - zapytała Cris.
- Gdzie zgubiłyście Maite i Martina? - zapytała Cris.
- Są w pokoju - odpowiedziałam im i
ciągle spoglądałam w stronę męża. Nadal nie mogłam uwierzyć,
że jest tylko mój! - No, opowiadaj - zwróciłam się do
przyjaciółki.
- Tyler mi się wczoraj oświadczył. -
powiedziała i spojrzała po nas.
- Posrało go czy co? - zapytałam.
- Ale odrzuciłaś je, prawda? - zwróciła się do niej Viola.
- Ale odrzuciłaś je, prawda? - zwróciła się do niej Viola.
- Gdybym przyjęła, siedziałabym tu
teraz z Tylerem, a nie z Thiago. - uśmiechnęła się. -
Powiedziałam mu, że nie mogę za niego wyjść, bo kocham innego
faceta. - wytłumaczyła.
- A on co? - pytała Llorena.
- Przyjął to na klatę, jak to mówią. - westchnęła.
- A on co? - pytała Llorena.
- Przyjął to na klatę, jak to mówią. - westchnęła.
- Czyli okazał się dojrzałym
facetem? - zapytałam ze śmiechem, patrząc jak nasi wybrankowie
rzucają się piaskiem.
- Jak widać. - uśmiechnęła się. -
Cieszę się, że udało mi się w końcu do tego przyznać.
- A ja się cieszę, że w końcu
jesteś szczęśliwa - mruknęłam i mocno ją przytuliłam.
- Właśnie! - zawtórowała mi Llorena.
- Właśnie! - zawtórowała mi Llorena.
- Jesteśmy! - usłyszeliśmy radosny
głos Maite, która usiadła obok mnie. Martin od razu podszedł do
naszych 'dzieciaków'.
- Coście tacy spóźnieni? - zaśmiałam się.
- Nie mogliśmy się wygramolić z łóżka. - powiedziała.
- A, rozumiemy. - zaśmiała się Cristina.
- Coście tacy spóźnieni? - zaśmiałam się.
- Nie mogliśmy się wygramolić z łóżka. - powiedziała.
- A, rozumiemy. - zaśmiała się Cristina.
- Ja to doskonale rozumiem -
wyszczerzyłam się.
- Ty tak! - Cris szturchnęła mnie
ramieniem. Wtedy chłopcy do nas wrócili.
- Już się stęskniliście? - wyszczerzyła się Viola.
- Ej, jakiś dzieciak zepsuł nam zamek. - zawołał Marc i usiadł smutny przy czerwonowłosej. Isco zajął miejsce obok mnie, a Thiago za Cris i się przysunął, a ona oparła się o jego tors.
- Już się stęskniliście? - wyszczerzyła się Viola.
- Ej, jakiś dzieciak zepsuł nam zamek. - zawołał Marc i usiadł smutny przy czerwonowłosej. Isco zajął miejsce obok mnie, a Thiago za Cris i się przysunął, a ona oparła się o jego tors.
- To zbudujcie nowy? - zaproponowałam
i pocałowałam Alarcona w policzek. - Ale bez mojego faceta. Teraz
jest tylko mój.
- Już go trzymasz pod pantoflem? - zaśmiał się Thiago.
- Ty też niedługo tak będziesz miał - mruknął Isco i wskazał na moją przyjaciółkę.
- Już go trzymasz pod pantoflem? - zaśmiał się Thiago.
- Ty też niedługo tak będziesz miał - mruknął Isco i wskazał na moją przyjaciółkę.
- Wcale nie. - zaśmiała się
dziewczyna i odwróciła głowę. Thiago skorzystał na sytuacji i
wpił się w jej usta, namiętnie całując.
- Mam to! - zawołał Rafa. - Zaraz cały Instagram dowie się, że mój braciszek nie jest już do wzięcia! Jego zwariowane fanki załamią się, kiedy zobaczą filmik jak się całujecie! - śmiał się wpatrując się w swój telefon. - Okay, oboje oznaczeni. - wyszczerzył się.
- Mam to! - zawołał Rafa. - Zaraz cały Instagram dowie się, że mój braciszek nie jest już do wzięcia! Jego zwariowane fanki załamią się, kiedy zobaczą filmik jak się całujecie! - śmiał się wpatrując się w swój telefon. - Okay, oboje oznaczeni. - wyszczerzył się.
- Nie rób tego jego fanką! - zaśmiał
się Isco.
- Właśnie. Będą bardziej niż załamane - dodał Marc. - Moje fanki do teraz nie mogą się pozbierać.
- Przecież ty ich nie masz - pokazał mu język Vazquez.
- Właśnie. Będą bardziej niż załamane - dodał Marc. - Moje fanki do teraz nie mogą się pozbierać.
- Przecież ty ich nie masz - pokazał mu język Vazquez.
- To było wredne! - zaśmiała się
Maite. - Jak to nie ma fanek?! Ma! - wstała i pocałowała Marca w
policzek.
- Właśnie! Ma i to takie najwierniejsze. - zaśmiałam się i zrobiłyśmy to samo z Violą, Lloreną i Cristiną.
- Ha! No widzisz! Pięć, ale za to jakich! - Marc poruszył brwiami.
- Właśnie! Ma i to takie najwierniejsze. - zaśmiałam się i zrobiłyśmy to samo z Violą, Lloreną i Cristiną.
- Ha! No widzisz! Pięć, ale za to jakich! - Marc poruszył brwiami.
- Mnie wystarczy jedna - usłyszałam
głos swojego męża i poczułam jak mnie przyciąga do siebie.
Pogłaskał mnie czule po policzku i po chwili pocałował namiętnie.
- Jesteście okropni. Zaczynam tęsknić za kotem! - jęknął Alvaro.
- Jesteście okropni. Zaczynam tęsknić za kotem! - jęknął Alvaro.
- Trzeba ci znaleźć dziewczynę,
Vazquez! - zaśmiał się Thiago.
- Tak właśnie! - dorzucił Martin.
- Ej, ten filmik robi furorę! W przeciągu kilku minut mam już ponad pięćset polubień! - wrzasnął Rafael i spojrzał na mnie i Isco. - Wy też musicie się pochwalić swoim małżeństwem. - wyszczerzył się i poruszył brwiami.
- Tak właśnie! - dorzucił Martin.
- Ej, ten filmik robi furorę! W przeciągu kilku minut mam już ponad pięćset polubień! - wrzasnął Rafael i spojrzał na mnie i Isco. - Wy też musicie się pochwalić swoim małżeństwem. - wyszczerzył się i poruszył brwiami.
- Nie mamy zamiaru się niczym chwalić,
prawda? - zapytałam Isco, który uśmiechał się szeroko.
- Prawda - pokiwał głową i spojrzał na młodszego Alcantarę. - Żadnych zdjęć! I filmików też nie - pogroził mu palcem.
- Prawda - pokiwał głową i spojrzał na młodszego Alcantarę. - Żadnych zdjęć! I filmików też nie - pogroził mu palcem.
- Ej no! Fanki Isco powinny wiedzieć,
że już nie mają szans! - jęknął Marc.
- Nie chce im łamać serca -
wyszczerzyłam się i złapałam go za dłoń. - Ale możesz zrobić
zdjęcie obrączek. Nic więcej!
- O, dobry pomysł! - poparł mnie mój mąż.
- Co to za zdjęcie bez twarzy?! - oburzył się Raf. - Isco, pochwal się piękną żoną!
- O, dobry pomysł! - poparł mnie mój mąż.
- Co to za zdjęcie bez twarzy?! - oburzył się Raf. - Isco, pochwal się piękną żoną!
- Jeszcze będę miał wiele okazji do
tego. - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. Sam wyjął
telefon i zrobił zdjęcie naszych dłoni z obrączkami. - Poszło. -
zaśmiał się.
- Czyli te wakacje uważamy za udane? - zapytał Ignacio.
- Czyli te wakacje uważamy za udane? - zapytał Ignacio.
- Jeśli o mnie chodzi to są one
najpiękniejsze - odparłam z uśmiechem.
- Moje trochę z przygodami, ale też
tak uważam. - Cris wtuliła się w Thiago.
- Isco, a kiedy macie zamiar powiedzieć
swoim rodzicom, że wzięliście ślub? - zapytał nas Tello.
Spojrzałam na niego przerażona i nie wiedziałam, co powiedzieć.
Nie chciałam sobie nawet wyobrażać reakcji moich rodziców.
- Lepiej będzie, jeśli zabiorę resztę swoich rzeczy z mieszkania Noela, a później porozmawiam z rodzicami - jęknęłam tylko.
- Lepiej będzie, jeśli zabiorę resztę swoich rzeczy z mieszkania Noela, a później porozmawiam z rodzicami - jęknęłam tylko.
- Tylko bądź delikatna. Znam twoją
mamę i zaczynam się o nią martwić. - zaśmiała się Cris.
- Czuje, że nie będą zadowoleni -
westchnęłam i wtuliłam się w ramiona Isco.
- Moi jakoś to przeżyją. Będą się cieszyć, że jestem szczęśliwy - powiedział zadowolony.
- Moi jakoś to przeżyją. Będą się cieszyć, że jestem szczęśliwy - powiedział zadowolony.
- A jak będzie u was? - zapytała
Viola, patrząc na Alcantarę i moją przyjaciółkę.
- Thaisa właśnie napisała mi SMS-a w związku z tym filmikiem, więc nasi rodzice już wiedzą. - wyszczerzył się Raf.
- No to mamy już ich z głowy. - uśmiechnął się Thiago.
- A twoi, Cris? - zapytał Tello.
- Ona ma fajnych rodziców, więc będą się cieszyć. - puściłam jej oczko.
- Plus to, że mama o wszystkim od początku wiedziała. - lekko się uśmiechnęła.
- Thaisa właśnie napisała mi SMS-a w związku z tym filmikiem, więc nasi rodzice już wiedzą. - wyszczerzył się Raf.
- No to mamy już ich z głowy. - uśmiechnął się Thiago.
- A twoi, Cris? - zapytał Tello.
- Ona ma fajnych rodziców, więc będą się cieszyć. - puściłam jej oczko.
- Plus to, że mama o wszystkim od początku wiedziała. - lekko się uśmiechnęła.
- Czyli tylko Lola i Isco będą mieli
problemy - wyszczerzył się Bartra. - Jeśli chcecie to udostępnię
wam filmik z jachtu, aby im pokazać, że znacie się już od roku.
- To nie jest najlepszy pomysł - zachichotałam cicho. - Na razie nie musimy się tym martwić, bo polecieli na wakacje do Malagi.
- To nie jest najlepszy pomysł - zachichotałam cicho. - Na razie nie musimy się tym martwić, bo polecieli na wakacje do Malagi.
- Czyli czytaj, siedzą u moich
rodziców, piją kawkę i plotkują o cudowności i przyszłości
swoich córek. - zaśmiała się Cristina.
- Zapewne planują nam śluby z Noelem
i Tylerem. Zawsze marzyłyśmy o podwójnym, prawda?
- O, tak! - zaśmiała się. - No
to teraz się trochę przeliczą. - zachichotała.
- Ja myślę, że mnie polubią -
wyszczerzył się Isco i pocałował mnie w nagie ramię. - Jeśli
chcesz, to najpierw powiemy twoim rodzicom, a później moim.
Mieszkają 15 kilometrów od Malagi.
- Najpierw wolę zabrać swoje rzeczy od Noela - uśmiechnęłam się lekko.
- Najpierw wolę zabrać swoje rzeczy od Noela - uśmiechnęłam się lekko.
- Czyli lecicie prosto do USA? -
zapytał Igancio.
- Ja muszę załatwić kilka spraw w
Madrycie, więc Lola poleci sama - odpowiedział mu Isco.
- Puszczasz ją samą do byłego chłopaka?! - wrzasnął Bartra. Spojrzałam na Francisco, który uśmiechnął się tylko i westchnął.
- Puszczasz ją samą do byłego chłopaka?! - wrzasnął Bartra. Spojrzałam na Francisco, który uśmiechnął się tylko i westchnął.
- A mam wyjście? Ufam jej, a poza
tym... - złapał za moją dłoń i uniósł do góry. - To ją zobowiązuje. - wskazał na obrączkę.
- Zabiorę tylko swoje rzeczy i
przylecę do Madrytu, by poszukać nam jakieś gniazdko -
uśmiechnęłam się szeroko. - A w ogóle Noel to zamknięty
rozdział.
- Ja też muszę zabrać swoje rzeczy
od Tylera. - mruknęła Cristina.
- No właśnie, a wy co planujecie? - zainteresował się Cristian.
- Zabieram ją do Barcelony. - uśmiechnął się Thiago i pocałował dziewczynę w policzek.
- No właśnie, a wy co planujecie? - zainteresował się Cristian.
- Zabieram ją do Barcelony. - uśmiechnął się Thiago i pocałował dziewczynę w policzek.
- A ja sądziłem, że masz zamiar się
gdzieś przenieść - zauważył Isco. - Może czas na jakiś
transfer?
- Może taki jak ty? Do Realu? - prychnął Bartra.
- Gram tam już od roku i naprawdę mi się podoba, więc dajcie już spokój.
- Może taki jak ty? Do Realu? - prychnął Bartra.
- Gram tam już od roku i naprawdę mi się podoba, więc dajcie już spokój.
- Na razie są wakacje, więc jestem w
Barcelonie. - odpowiedział Alcantara.
- Jeżeli będzie trzeba to pojadę za nim nawet i na koniec świata. - zaśmiała się Cris.
- Jeżeli będzie trzeba to pojadę za nim nawet i na koniec świata. - zaśmiała się Cris.
- O! I Cristina bardzo mądrze mówi.
Kobieta powinna być przy swoim mężczyźnie - usłyszałam głos
swojego męża.
- I akceptować każdą jego decyzję.
- dorzucił Martin i pocałował Maite w policzek.
- Koniec tego dobrego - powiedziałam i
wstałam z koca. - Idziesz, kochanie? - złapałam go za dłoń i
skierowaliśmy się do morza. Reszta poszła w nasze ślady.
CRIS
Minął tydzień odkąd jestem w
pełni szczęśliwą osobą, bo jestem z facetem, którego bardzo
kocham. Wysiedliśmy we trójkę z samolotu na lotnisku w Maladze,
ja, Thiago i Ignacio. Na Camacho czekał kolega, który miał go
odebrać i przy okazji podwieźć mnie i Thiago oraz nasze bagaże do
domu moich rodziców. Wczoraj wieczorem rozmawiałam z mamą i
uprzedziłam ją, że przyjadę z nowym facetem. Wiedziała, bo
podobno spotkała Tylera i dziwiła się, że jest już w domu, beze
mnie.
Samochód zatrzymał się pod
domem. Podziękowaliśmy kierowcy, pożegnaliśmy się z piłkarzem i
ruszyliśmy w stronę mojego rodzinnego domu. U mnie tradycja to
tradycja, więc po prostu nacisnęłam na klamkę i otworzyłam
drzwi, nie pukając.
- Jesteśmy! - zawołałam, odkładając
torbę w kąt holu. Z salonu wyleciała moja mama i zaczęła mnie
przytulać.
- Skarbie, jak miło cię widzieć! -
zawołała i po chwili spojrzała na Brazylijczyka. - Młody,
przystojny, wysportowany... To musi być Thiago! - zaśmiała się.
- Tak mamo, to jest właśnie Thiago. -
uśmiechnęłam się.
- Velma Malave, miło mi. - wyciągnęła
dłoń w jego kierunku.
- Thiago Alcantara. - chciał ją
uścisnąć, ale ta go przytuliła na powitanie. Chłopak był
zaskoczony, a ja zaczęłam się śmiać.
- No dobra, to chodźmy do salonu, bo
akurat mamy gości. - mama wskazała na pomieszczenie, skąd
wcześniej wyszła. Skierowaliśmy się za nią. W środku od razu
podbiegłam do taty i go przytuliłam. Gośćmi okazali się rodzice
Loli, tak więc nadal odpoczywali w Maladze. Przedstawiłam Vincente
- mojemu tacie i państwu Rosales mojego Thiago i usiedliśmy z nimi
przy stole, a mama przyniosła dwa dodatkowe talerzyki na jej
popisową szarlotkę.
- My ciągle myśleliśmy, że jesteś
z tym Tylerem. - odezwała się Gracia, mama Loli.
- Ponieważ do niedawna byłam, ale...
- zacięłam się.
- Los przynosi wiele niespodzianek. -
dokończyła moja mama, uśmiechając się do mnie i Thiago.
- A państwo już może rozmawiali z
Lolą? - zapytałam.
- Nie, a czemu? - odparł Emilio
Rosales.
- Tak pytam. - uśmiechnęłam się.
Czyli rozumiem, że jeszcze nie wiedzą o swoim zięciu? Wyjęłam
telefon z kieszeni i zaczęłam pisać pod stołem wiadomość do
Loli, czy wrócili już z Nowego Jorku.
- Ale Lola też już wróciła z Ibizy,
tak? - zapytała jej mama.
- Tak, naturalnie. I zaraz tu będzie.
- uśmiechnęłam się, czytając zwrotnego SMS-a.
- Jak to? Jest w Maladze? - zdziwił
się Emilio i właśnie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Pierwsza
zerwała się moja mama, a ja pobiegłam za nią. Otworzyła drzwi, a
w progu stanęła blondynka, trzymająca dłoń swojego męża.
- Lola, jak miło cię widzieć. -
uśmiechnęła się moja mama.
- Panią też dobrze widzieć -
przywitała się z nią i weszła do środka. - Są tu może moi
rodzice? - zapytała.
- Tak - odpowiedziała im i zaprowadziła ich do salonu.
- Tak - odpowiedziała im i zaprowadziła ich do salonu.
- Jak emocje przed spotkaniem z
teściami? - szepnęłam do Isco, gdy szłam za nimi do salonu.
- Jestem przerażony - odparł zupełnie
poważnie.
- Dasz radę. - zaśmiałam się i
poklepałam go po plechach. Weszliśmy do pomieszczenia, a rodzice
Loli, na widok Isco lekko się zdziwili.
- Witaj Lola. - odpowiedziała Gracia, gdy blondynka całowała policzek rodzicielki, a tamta ciągle patrzyła się na młodego chłopaka.
- Witaj Lola. - odpowiedziała Gracia, gdy blondynka całowała policzek rodzicielki, a tamta ciągle patrzyła się na młodego chłopaka.
- Moja malutka córeczka - powiedział
ojciec blondynki i mocno ją przytulił. Lola od zawsze była jedyną
i ukochaną córeczką Emilio.
- Gdzie Noel? - zapytała jej mama.
- Mamo - warknęła Lola i spojrzała na mnie. Zapewne chciała, bym dodała jej odwagi.
- Co mamo? Pytam ci się, gdzie jest twój chłopak - powiedziała twardo Gracia.
- Gdzie Noel? - zapytała jej mama.
- Mamo - warknęła Lola i spojrzała na mnie. Zapewne chciała, bym dodała jej odwagi.
- Co mamo? Pytam ci się, gdzie jest twój chłopak - powiedziała twardo Gracia.
- Mamo, ja nie mam chłopka. -
pokręciła głową. - Mam... - zaczęła niepewnie. - Męża. I to
właśnie on, Isco. - powiedziała i zamknęła oczy, czekając na
reakcję rodziców. Isco wtedy chwycił jej dłoń, by dodać jej
otuchy.
- To jakiś żart, prawda? Trenujesz do
nowej roli? - na twarzy jej mamy pojawił sie nerwowy uśmiech. - Bo
jeśli to jest prawda, to obiecuje ci, że już jutro będziesz po
rozwodzie!
- Gracia, przestań. To nasza córka - Emilio próbował ratować sytuację. Lola przytuliła się do Isco, który wyglądał na naprawdę przestraszonego.
- Nie obchodzi mnie to! Kim w ogóle jest ten chłopak?! - spojrzała na Alarcona z pogardą.
- Nazywam się Francisco Alarcon i jestem piłkarzem - odezwał się w końcu.
- Gracia, przestań. To nasza córka - Emilio próbował ratować sytuację. Lola przytuliła się do Isco, który wyglądał na naprawdę przestraszonego.
- Nie obchodzi mnie to! Kim w ogóle jest ten chłopak?! - spojrzała na Alarcona z pogardą.
- Nazywam się Francisco Alarcon i jestem piłkarzem - odezwał się w końcu.
- Pani Gracio, Lola jest z nim
szczęśliwa. - powiedziałam cicho, siadając obok Thiago i łapiąc
go za dłoń.
- Piłkarz to nie jest odpowiedni zawód dla mężczyzny, mającego rodzinę. - zmroziła go wzrokiem. - Poza tym moja córka jest jeszcze bardzo młoda!
- Piłkarz to nie jest odpowiedni zawód dla mężczyzny, mającego rodzinę. - zmroziła go wzrokiem. - Poza tym moja córka jest jeszcze bardzo młoda!
- Ale ja jestem z nim szczęśliwa -
powiedziała Lola. - I nie będziesz kierować moim życiem!
- Uważaj na słowa - warknęła. - Jeszcze dzisiaj skontaktujemy się z prawnikiem.
- Pani nie słyszała? Lola jest ze mną szczęśliwa - warknął Isco. - Nie rozdzieli nas pani. Nigdy.
- Uważaj na słowa - warknęła. - Jeszcze dzisiaj skontaktujemy się z prawnikiem.
- Pani nie słyszała? Lola jest ze mną szczęśliwa - warknął Isco. - Nie rozdzieli nas pani. Nigdy.
- Gracio, nie powinnaś tak reagować.
- wtrąciła moja mama. - Przedtem sama mówiłaś, że pragniesz
szczęścia dla Loli. - mówiła spokojnie. - Piłkarz czy nie
piłkarz... Ważne, że go kocha i chce z nim być, prawda? Moja
Cristina też ma teraz piłkarza, a my nie mamy nic przeciw temu, bo
wierzymy, że to dobry chłopak. - dodała i uśmiechnęła się w
naszą stronę.
- Nie mogę w to uwierzyć, że
rzuciłaś Noela dla jakiegoś piłkarzyka! - wydarła się. - A ten
ślub? Chyba ci się w głowie poprzewracało, bo nie tak cię
wychowaliśmy! Nie jesteś już naszą córką.
- Mamo, proszę, nie mów tak - wyszeptała Lola i zaczęła płakać. - Zawsze będą waszą córką.
- Będziesz, kiedy skończysz zachowywać się jak dziecko - powiedziała i spojrzała na swojego męża. - Emilio, idziemy stąd.
- Mamo, proszę, nie mów tak - wyszeptała Lola i zaczęła płakać. - Zawsze będą waszą córką.
- Będziesz, kiedy skończysz zachowywać się jak dziecko - powiedziała i spojrzała na swojego męża. - Emilio, idziemy stąd.
- Nie, ja nigdzie nie idę. -
powiedział mężczyzna, a ja myślałam, że się przesłyszałam.
Ojciec Loli chyba po raz pierwszy sprzeciwił się swojej żonie.
Wstał, podszedł do córki i ją przytulił.
- Velma, masz jakieś proszki? Od tego
wszystkiego źle się poczułam - westchnęła Gracia i zakryła
twarz w dłoniach.
- Wszystko okej, mamo? - zapytała ją blondynka.
- Wszystko okej, mamo? - zapytała ją blondynka.
- Nie, nie jest okej! - znów podniosła
głos. - Nawet mój własny mąż jest przeciwko mnie!
- Tylko dlatego, że próbujesz
zniszczyć szczęście naszej jedynej córki. Ona kocha tego chłopaka
- spojrzał na Isco. - Nie pozwoliłaś im nawet nic wytłumaczyć,
tylko od razu wielkie pretensje.
- Ale ile oni się znają? Tydzień,
dwa? I już ślub? - krzyczała. - Cristina też tyle potrzebowała
żeby wymienić sobie chłopaka? - teraz to i mnie wmurowało.
Przepraszam bardzo, za kogo ona nas ma?
- Gdybyś nie krzyczała, to
powiedziałabym ci, że znam Isco od roku, ale ty jak zwykle nikogo
nie słuchasz! - Lola również zaczęła krzyczeć.
- Spokojnie, kochanie - Alarcon próbował ją uspokoić.
- I nie naskakuj na moją przyjaciółkę, bo nic o niej nie wiesz!
- Spokojnie, kochanie - Alarcon próbował ją uspokoić.
- I nie naskakuj na moją przyjaciółkę, bo nic o niej nie wiesz!
- Obie pojechałyście na Ibizę ze
swoimi chłopakami, a wracacie z kimś innym. To normalne nie jest. -
prychnęła.
- Gracia posłuchaj, dziewczyny są już dorosłe. Mają po dwadzieścia jeden lat i chyba już same mogą decydować o swoim życiu. - w końcu głos zabrał mój tato. - Oboje z Velmą całkowicie akceptujemy decyzję Cristiny, czy jest z Tylerem czy też z Thiago. Też powinnaś uszanować decyzję Loli.
- Gracia posłuchaj, dziewczyny są już dorosłe. Mają po dwadzieścia jeden lat i chyba już same mogą decydować o swoim życiu. - w końcu głos zabrał mój tato. - Oboje z Velmą całkowicie akceptujemy decyzję Cristiny, czy jest z Tylerem czy też z Thiago. Też powinnaś uszanować decyzję Loli.
- Nigdy nie zaakceptuje tego piłkarza
- warknęła i szybko opuściła dom moich rodziców.
- Super - blondynka zaczęła płakać. - Wiedziałam, że będzie źle, ale nie sądziłam, że aż tak.
- Super - blondynka zaczęła płakać. - Wiedziałam, że będzie źle, ale nie sądziłam, że aż tak.
- Przepraszam skarbie, no ale muszę...
- mruknął jej ojciec, całując ją w czubek głowy.
- Jasne, idź za nią. - Lola lekko się uśmiechnęła i ścisnęła dłoń Emilio.
- Wiedz, że dla mnie jesteś najważniejsza córeczko. - uśmiechnął się do niej i do Francisco, a po chwili wybiegł za swoją żoną.
- Może uda mu się coś wskórać? - zapytałam z nadzieją.
- Jasne, idź za nią. - Lola lekko się uśmiechnęła i ścisnęła dłoń Emilio.
- Wiedz, że dla mnie jesteś najważniejsza córeczko. - uśmiechnął się do niej i do Francisco, a po chwili wybiegł za swoją żoną.
- Może uda mu się coś wskórać? - zapytałam z nadzieją.
- Mama nie zmieni zdania - pokręciła
głową i spojrzała na moich rodziców. - Przepraszam za to
przedstawienie. My już sobie pójdziemy.
- Nie, nic się nie stało. - moja mama
wstała i położyła na jej ramieniu swoją rękę. - Usiądźcie,
porozmawiamy, opowiecie jak było na Ibizie. - uśmiechnęła się do
nich i do nas.
- Nie chcemy przeszkadzać. Na pewno
państwo chcą spędzić trochę czasu z córką i przyszłym zięciem
- odezwał się Francisco.
- Lola zawsze była dla nas jak taka
druga córka, więc nie ma problemu. - uśmiechnął się mój tata.
- Zostańcie. - powiedziałam i wskazałam na wolne miejsca przy stole.
- Zostańcie. - powiedziałam i wskazałam na wolne miejsca przy stole.
- Dziękujemy - powiedziała Lola i
usiadła razem z swoim mężem.
- No to opowiadajcie! - zarządziła
moja mama. - Wasze zejścia, ślub, z kim tam byliście. - uśmiechała
się.
- Ślub to najlepsza rzecz jaka mi się
w życiu przytrafiła - odpowiedziała Lola, szeroko się
uśmiechając. - Poleciałam na Ibizę z Noelem, ale okazało się,
że mnie zdradził i..
- I wtedy zdała sobie sprawę, że kocha tylko mnie - dokończył za nią Isco.
- I wtedy zdała sobie sprawę, że kocha tylko mnie - dokończył za nią Isco.
- Nie zapominajmy, że ja od początku
nie lubiłam Noela! I co? I miałam rację! - zaśmiałam się. - Ja
ci mówiłam już rok temu, że powinnaś być z Isco.
- A ja ci mówiłam, że powinnaś być
z Thiago - pokazała mi język.
- Lola dawała ci dobre rady. - zaśmiał
się mój Brazylijczyk.
- Ale potrzebowałam roku żeby je przetrawić. - odparłam. - Poza tym, teraz jestem bardzo szczęśliwa. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale potrzebowałam roku żeby je przetrawić. - odparłam. - Poza tym, teraz jestem bardzo szczęśliwa. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Wszyscy są szczęśliwi i to jest
najważniejsze - mruknęła blondynka i spojrzała na zegarek. -
Wybaczcie, ale zaraz mamy spotkanie z rodzicami Isco. Nie chce się
spóźnić.
- Jasne. Trzymamy kciuki, ale mamy
nadzieję, że twoi rodzice tak nie zareagują jak Gracia. - mój
tato zwrócił się do Alarcona.
- Oni już wiedzą, że mam żonę,
tylko jeszcze jej nie poznali. Ale jestem pewien, że pokochają ją
tak bardzo jak ja - odpowiedział mu.
- Dziękujemy za gościnę, ale na nas
już czas. - odezwała się Lola i wszyscy wstaliśmy od stołu i
odprowadziliśmy ich do wyjścia. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy
do salonu.
- Więc.. Thiago, jakie masz zamiary
względem mojej córki? - tata zwrócił się do niego.
- Ammmmm... - typowe ojcowskie pytanie,
które zaskoczyło mojego chłopaka, gdy siadaliśmy na kanapie. Moi
rodzice usiedli naprzeciw nas, a tata objął mamę ramieniem. - Na
razie chcę ją porwać do Barcelony, a później się jej pewnie
oświadczę. - uśmiechnął się i najpierw spojrzał na mnie, a
później na moich rodziców.
- Brzmi dobrze - zaśmiała się moja
mama. - Ale chciałabym moją córeczkę bliżej siebie.
- Będę was odwiedzać. - uśmiechnęłam
się. - Poza tym, istnieją komórki i internet.
- Ale zawsze byłaś kilka ulic dalej.
Jednak nie ma znaczenia, gdzie będziesz, bo ważne jest to, że
jesteś szczęśliwa - odezwał się tata.
- Zgadzam się. Cała promieniejesz - dodała mama.
- Zgadzam się. Cała promieniejesz - dodała mama.
- Bo z Thiago mogłabym nawet mieszkać
i w Wigwamie na jakimś pustkowiu. - zaśmiałam się i przytuliłam
do niego.
- A co robią twoi rodzice? - zapytał
tata.
- Moja mama była siatkarką, ale
później zrezygnowała dla rodziny, a tata zawodowo grał w piłkę.
Teraz zajmuje się sprawami moimi i mojego młodszego brata, który
też gra. - odpowiedział.
- I także mieszkają w Katalonii?
- I także mieszkają w Katalonii?
- Tak, ale nie są razem. - Thiago
kiwnął głową.
- Rozumiemy, że wzięli rozwód, tak?
- zapytała mama.
- Tak, ale przyjaźnią się.
- Prócz brata, masz jeszcze jakieś
rodzeństwo? - zapytał tato.
- Jeszcze młodszą siostrę i brata,
ale on jest już synem mojej mamy z drugiego małżeństwa. -
wytłumaczył.
- A jest szansa na jakiś karnet na
mecze? - uśmiechnął się tata.
- Oczywiście. - zaśmiał się
Thiago.
- Dobra chłopie. Witamy w rodzinie. -
uśmiechnął się tato i podał dłoń Thiago, który ją uścisnął.
Wszystko było na dobrej drodze. Dobrze wystartowaliśmy, więc musi
być idealnie.
***
Thiago i Cristina zadowoleni, ale już troszeczkę gorzej z Isco i Lolą! Jak to się dalej potoczy? :P
Do następnej :)
:)
OdpowiedzUsuńHahaahahaha. W Wigwamie? Co to jest? :D
OdpowiedzUsuńLeże i nie wstaje XD
Myślałam, że jednak rodzice Loli lepiej zareagują na Isco, przecież on nie jest taki straszny :D
A tata Cris z tym karnetem XD najlepsze :D ale i tak Wigwam wymiata :D
Buuuuuziak :*
Biedna Lola.. miec taką matke -.-
OdpowiedzUsuńale ciesze sie, że są z Isco szczęśliwi <3
Oj, mama Loli dość niezadowolona.. Przynajmniej jej ojciec jest po ich stronie.
OdpowiedzUsuńAle za to rodzice Cris są bardzo otwarci i no, nie zrobili awantury awantury córce, za to, ze przyprowadziła nowego chłopaka. Jest dobrze :*
Pozdrawiam :P
Hahaha. Karnet na mecz i ziec zaakceptowany na maxa. Pieknie!
OdpowiedzUsuńInszaaaa
Mama Loli to jakaś masakra! Tylko ojciec fajny! :)
OdpowiedzUsuńRodzice Cris są świetni! Karnet na mecz i witaj w rodzinie!
Czekam na więcej!
Rodzice Cristiny są świetni. Szkoda, że matka Loli nie. Mam nadzieję, że ona i Isco będą mieli wsparcie w rodzicielach chłopaka, a jej ojciec nie da się omotać swojej żonie.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuń