CRISTINA
- Lola, ja wychodzę. -
powiedziałam, wychodząc z łazienki.
- Z kim? - zapytała, podnosząc
wzrok.
- Z Thiago. Kazał mi się ubrać wygodnie, bo podobno idziemy na długi spacer. - wzruszyłam
ramionami, nakładając okulary na nos i biorąc do ręki swój
czarny plecaczek.
- Och, randka się zapowiada. -
zaśmiała się.
- Lola przestań. Ja się z nim
tylko przyjaźnię. - przewróciłam oczami.
- No niech ci będzie. Idź już,
bo widzę jak bardzo chcesz go zobaczyć.
- Spadaj na drzewo. - pokazałam
jej język. - Pa. - zawołałam i wyszłam z pokoju. Alcantara czekał
przed hotelem. Miał na sobie jasne, jeansowe spodenki i biały
T-shirt w serek. Wyglądał naprawdę fajnie. Gdy mnie tylko
zobaczył, uśmiechnął się. Zrobiłam to samo, bo to trudne nie
odpowiedzieć mu tym samym.
- Gotowa na podbój okolicy? -
zaśmiał się.
- Jasne! - odpowiedziałam. -
Tak właściwie, to gdzie my idziemy?
- Chcę ci pokazać fajne
miejsca na Ibizie. I wasz i nasz pobyt dobiega po woli końca, więc
trzeba ten czas jakoś spożytkować, mam rację?
- Masz, masz. - zaśmiałam
się.
- A jak tam Lola? - zapytał
nagle.
- Przygnębiona, ale daje radę.
Tak myślę. A Isco?
- Siedzi ciągle zamknięty w
pokoju. Chłopcy tam obmyślają plan, jak go stamtąd wybawić i
wypchnąć na świeże powietrze. Ciekawe czy im się uda.
- Oby. - mruknęłam. Wtem
rozdzwonił się jego telefon.
- Przepraszam. - mruknął i
wyjął telefon z kieszeni. - Mama. - szepnął. - Halo. Tak,
wszystko gra. Jest dobrze. U chłopaków też. W tym momencie idę na
plażę, bo w hotelu można się upiec. - wtem kiwnął palcem żebym
się przybliżyła, a on odsunął telefon od ucha i włączył
głośnik.
- Cześć Thiago! - usłyszeliśmy
wołanie małego dziecka.
- Hej Bruno. Co u ciebie? Jak w
przedszkolu? - zaśmiał się Thiago. Czyli to był jego najmłodszy
brat.
- Bardzo fajnie. Wiesz, pani się
dziś pytała kim chcemy być w przyszłości i wiesz co
odpowiedziałem? Że chcę być piłkarzem jak moi bracia! -
wykrzyczał podekscytowany.
- No to wspaniale, ale najpierw
zapytaj mamy czy wytrzyma z kolejnym piłkarzem w rodzinie. - zaśmiał
się, a w tle słychać było kobiecy głos, mówiący, że nie
będzie miała wyjścia. - Thiago, kiedy wracasz? Znudziła mi się
już zabawa z Rafą. - chłopiec wyraźnie posmutniał.
- Za kilka dni będę cały
twój, obiecuję. - zaśmiał się.
- O! Thaisa wróciła! Idę z
nią układać puzzle! - zawołał i już go nie było słychać.
- Dobra synku, nie będziemy ci
już przeszkadzać. Baw się dobrze. Pa. - usłyszeliśmy głos jego
mamy.
- Dzięki, pa. Pozdrów resztę.
- odpowiedział i się rozłączył.
- Twój brat jest kochany. -
stwierdziłam rozczulona.
- To jest taka pozytywka, która
nakręca nawet największego gbura. Pokochałabyś go od razu. -
zaśmiał się.
Po tej rozmowie stwierdzam, że
naprawdę Thiago jest mocno przywiązany do swojej rodziny i to było
piękne. Mało kiedy dorosłe dzieci mają taki kontakt z młodszym
rodzeństwem czy samymi rodzicami.
Przyznam, że chyba nigdy się
tyle nie nachodziłam. Zajrzeliśmy w każdy zakamarek miasta i
wylądowaliśmy na plaży po innej stronie wybrzeża. Usiedliśmy na
piasku i obserwowaliśmy chmury, ich kształty. To było... To po
prostu było słodkie leżeć beztrosko, wpatrywać się w niebo i
śmiać się ze swoich pomysłów oraz skojarzeń.
ISCO
Następnego dnia nie mogłem usiedzieć na miejscu.. Chodziłem z kąta w kąt i ciągle myślałem o Loli. Gdyby nie wczorajszy wypad na plaży, to dziś obudziłbym się obok mojej blondynki. Przywitałaby mnie swoim szerokim uśmiechem i dała słodkiego całusa, ale niestety tak się nie stało. Obudziłem się sam.
Żałowałem tylko tego, że nie powiedziałem jej, jak wiele znaczyły dla mnie te wspólne dni i jak bardzo ją kocham. Znaliśmy się krótko, ale jednego byłem pewien: zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i pokochałem od naszego pierwszego pocałunku. Lola była zupełnie inna od wszystkich.. Żywiołowa, uśmiechnięta i pełna życia.
- Isco, weź się ogarnij, bo nie mogę na ciebie patrzeć - powiedział Ignacio, który cały czas mnie pilnował. W ogóle wszyscy mnie pocieszali i chcieli dać dobre rady, ale powiedzmy sobie szczerze, dobrych rad w tym przypadku był nie mogło.
- Ja też nie mogę na siebie patrzeć - odpowiedziałem po chwili i spojrzałem w lustro. Naprawdę wyglądałem jak strach na wróble.
- Chcesz pogadać? - zapytał.
- Nie. Wszystko jest w porządku - posłałem mu wymuszony uśmiech.
- Ciągle siedzisz w tym pokoju. Powinieneś gdzieś wyjść - cały czas jęczał mi nad głową.
- Daj mi spokój, dobra? Nie chce wychodzić i znów zobaczyć jak Lola całuje się z tym całym Noelem.
- Przyznaje, to nie był fajny widok, ale nie możesz załamywać się przez jakąś dziewczynę - powiedział poważnie. -Pójdziemy na plażę, okej?
- Sam się przejdę - mruknąłem i szybko opuściłem nasz apartament.
Miałem zamiar przejść się do centrum, ale coś mnie podkusiło i rzeczywiście udałem się na plaże. Znalazłem całkiem puste miejsce i uśmiechnąłem się sam do siebie. Te wakacje miały być odskocznią od męczących Mistrzostw Europy, a stały się moim koszmarem. Na początku imprezowaliśmy, a później spotkaliśmy Lolę i Cristinę. Ta pierwsza kompletnie zawróciła mi w głowie.. A teraz? Teraz siedzę ze złamanym sercem na plaży sam jak palec. Co za ironia.
Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem znajomą postać. Niedaleko mnie siedziała Lola, która najwyraźniej również nie mogła usiedzieć w pokoju. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale wstałem i skierowałem się w jej stronę. Bez słowa usiadłem obok niej, a na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała po kilku minutach ciszy. Przez te kilka minut uświadomiłem sobie, że chciałbym ją teraz trzymać w swoich ramionach i całować jej malinowe usta.
- Siedzę - odparłem cicho, wpatrując się w jej twarz. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na mnie.
- Przepraszam - wyszeptała. Zauważyłem w jej oczach łzy i mimowolnie dotknąłem jej policzka. - Wiem, że to niczego nie zmieni, ale żałuje tego pocałunku z Noelem. To było głupie posunięcie z mojej strony.
- Szkoda, że to niczego nie zmieni - mruknąłem smutno. - Lola, muszę ci coś powiedzieć.
- Zamieniam się w słuch.
- Kocham cię - powiedziałem poważnie i spojrzałem w jej błękitne oczy. - Żałuje, że nie powiedziałem ci tego wcześniej. Żałuje, że wybuchłem na plaży i żałuje, że to wszystko się tak potoczyło.
- A jest coś, czego nie żałujesz? - zapytała, posyłając mi lekki uśmiech.
- Przecież wiesz, że tak - odparłem i pocałowałem ją. Zaskoczyła mnie, bo oddała pocałunek, który po chwili zmienił się dziki taniec naszych języków.
- Muszę iść - mruknęła, kiedy się od siebie osiągnęliśmy. Wstała i spojrzała na mnie. - Ja ciebie też kocham, Isco. I będę żałować każdego dnia, że to wszystko się tak potoczyło.
- Moglibyśmy coś zmienić.. - mruknąłem.
- Nie, Isco. Zbyt wiele się wydarzyło. Ja muszę wracać do Nowego Jorku i zapomnieć. Żegnaj - powiedziała i odeszła.
A ja siedziałem jak taki dupek i nie zrobiłem nic. Nawet nie próbowałem jej przekonać, chociaż wiedziałem, że mnie kocha.
CRISTINA
- Pozwolisz się gdzieś
zaprowadzić? - zapytał i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- A nie uprowadzisz mnie? - zaśmiałam się.
- Obiecuję ci, że nie. - odpowiedział.
- W takim razie się zgadzam. - pomógł mi wstać.
- Ale musisz zamknąć oczy. - uśmiechnął się. - I nie podglądać.
- No dobrze. Ufam ci, ale co to za miejsce? - no właśnie, ufam mu i nie wiem czy to prawidłowe.
- Znalazłem go rok temu, gdy byłem tu z bratem i kumplem. Ej, nie podglądaj! - zaśmiał się, gdy chciałam lekko podnieść powiekę. Musiał mi się ciągle przyglądać.
- Już nie otworzę oczu. - powiedziałam roześmiana.
- No ja myślę. - odparł i złapał mnie za rękę. Prowadził mnie po woli i kierował, ostrzegał przed schodkami, kamieniami i innymi trudnościami. Nie wiem ile minęło czasu, ale stanęłam, a Thiago puścił moją dłoń. - Możesz otworzyć oczy. - szepnął. Zrobiłam to po woli. Zobaczyłam przed sobą horyzont i słońce, zachodzące za niego. Rozchyliłam usta i otworzyłam szeroko oczy. Zaparło mi dech w piersiach. Staliśmy na jakimś kamienistym wzgórzu, z którego było wszystko widać w zmniejszonej wersji.
- Cudowne. - wydusiłam jedynie.
- Takie jak ty. - odparł. Spojrzałam na niego. Był poważny i ciągle wpatrywał się w moją twarz. Po chwili poczułam jak jego dłoń ociera się o moją. Zrobił krok, zbliżając się do mnie. Stanął przede mną, zasłaniając mi widok. Teraz to on nim był. Spojrzałam w jego oczy. Nie wiem co w nich zobaczyłam, ale jedno było pewne. Zależało mu. Przyparł swoje czoło do mojego, a ja przymknęłam powieki. Zrobił to, co myślałam, że zrobi, pozwalając mu na to. Delikatnie musnął moje wargi, a ja w tym momencie poczułam jak tracę grunt pod stopami. Moje ciało przeszedł dreszcz i poczułam lekki zawrót głowy. Położył dłonie na moich biodrach i czekał na moją odpowiedź. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego twarz. Co można było z niej wyczytać? Nadzieję, troskę i niewinne uczucie. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale wspięłam się na palcach i go pocałowałam. Znów chciałam poczuć smak jego słodkich i miękkich ust.
Poczuła na swoich ramionach kilka mokrych kropel, a po chwili nawet i więcej. Oderwałam się od Thiago.
- Pada. - szepnęłam, nabierając powietrza. Wtem błyskawica przeszyła niebo na wskroś.
- Chodź. Musimy się schować. - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Biegliśmy wąską ścieżką, prowadzącą w dół. Padało coraz szybciej, a my byliśmy naprawdę daleko od naszych hoteli. Zbiegliśmy na plażę, a z niej w stronę zabudowań. Wpadliśmy do pierwszego lepszego hotelu. Ja dyszałam, bo przyznaję się bez bicia, że moja kondycja nie jest idealna. Deszcz zdążył nas przemoczyć, nie zostawiając na nas suchej nitki.
- Musisz się wysuszyć, bo znów będziesz chora. - powiedział i pociągnął mnie do recepcji. Wynajął pokój i w ciszy wyjechaliśmy na najwyższe piętro. Pokój znajdował się na samym końcu korytarza, po prawej stronie.
Weszliśmy do środka i Thiago zaświecił światło. Od razu wszedł do łazienki i wyciągnął z niego jeden ręcznik.
- A nie uprowadzisz mnie? - zaśmiałam się.
- Obiecuję ci, że nie. - odpowiedział.
- W takim razie się zgadzam. - pomógł mi wstać.
- Ale musisz zamknąć oczy. - uśmiechnął się. - I nie podglądać.
- No dobrze. Ufam ci, ale co to za miejsce? - no właśnie, ufam mu i nie wiem czy to prawidłowe.
- Znalazłem go rok temu, gdy byłem tu z bratem i kumplem. Ej, nie podglądaj! - zaśmiał się, gdy chciałam lekko podnieść powiekę. Musiał mi się ciągle przyglądać.
- Już nie otworzę oczu. - powiedziałam roześmiana.
- No ja myślę. - odparł i złapał mnie za rękę. Prowadził mnie po woli i kierował, ostrzegał przed schodkami, kamieniami i innymi trudnościami. Nie wiem ile minęło czasu, ale stanęłam, a Thiago puścił moją dłoń. - Możesz otworzyć oczy. - szepnął. Zrobiłam to po woli. Zobaczyłam przed sobą horyzont i słońce, zachodzące za niego. Rozchyliłam usta i otworzyłam szeroko oczy. Zaparło mi dech w piersiach. Staliśmy na jakimś kamienistym wzgórzu, z którego było wszystko widać w zmniejszonej wersji.
- Cudowne. - wydusiłam jedynie.
- Takie jak ty. - odparł. Spojrzałam na niego. Był poważny i ciągle wpatrywał się w moją twarz. Po chwili poczułam jak jego dłoń ociera się o moją. Zrobił krok, zbliżając się do mnie. Stanął przede mną, zasłaniając mi widok. Teraz to on nim był. Spojrzałam w jego oczy. Nie wiem co w nich zobaczyłam, ale jedno było pewne. Zależało mu. Przyparł swoje czoło do mojego, a ja przymknęłam powieki. Zrobił to, co myślałam, że zrobi, pozwalając mu na to. Delikatnie musnął moje wargi, a ja w tym momencie poczułam jak tracę grunt pod stopami. Moje ciało przeszedł dreszcz i poczułam lekki zawrót głowy. Położył dłonie na moich biodrach i czekał na moją odpowiedź. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego twarz. Co można było z niej wyczytać? Nadzieję, troskę i niewinne uczucie. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale wspięłam się na palcach i go pocałowałam. Znów chciałam poczuć smak jego słodkich i miękkich ust.
Poczuła na swoich ramionach kilka mokrych kropel, a po chwili nawet i więcej. Oderwałam się od Thiago.
- Pada. - szepnęłam, nabierając powietrza. Wtem błyskawica przeszyła niebo na wskroś.
- Chodź. Musimy się schować. - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Biegliśmy wąską ścieżką, prowadzącą w dół. Padało coraz szybciej, a my byliśmy naprawdę daleko od naszych hoteli. Zbiegliśmy na plażę, a z niej w stronę zabudowań. Wpadliśmy do pierwszego lepszego hotelu. Ja dyszałam, bo przyznaję się bez bicia, że moja kondycja nie jest idealna. Deszcz zdążył nas przemoczyć, nie zostawiając na nas suchej nitki.
- Musisz się wysuszyć, bo znów będziesz chora. - powiedział i pociągnął mnie do recepcji. Wynajął pokój i w ciszy wyjechaliśmy na najwyższe piętro. Pokój znajdował się na samym końcu korytarza, po prawej stronie.
Weszliśmy do środka i Thiago zaświecił światło. Od razu wszedł do łazienki i wyciągnął z niego jeden ręcznik.
- Zajmij łazienkę, a ja
się tu wysuszę. - wskazał na pokój. Skinęłam głową i weszłam
do łazienki. Spojrzałam na półkę, na której leżały czyste
ręczniki. Tylko one. Szlafroki musiały być gdzieś schowane w
szafach. Czyli będę musiała tam wyjść jedynie owinięta
ręcznikiem?
Zdjęłam mokre ubrania i rozłożyłam
je obok. Dokładnie się wysuszyłam i okręciłam białym, puchowym
ręcznikiem z logiem tego miejsca. Zamiast wyjść, usiadłam na
zamkniętej desce klozetowej i zaczęłam wszystko analizować. Byłam
z Thiago na tym wzgórzu, zrobiło się cholernie romantycznie i on
mnie pocałował! Ughhh! To było... To było cudowne! Wiem, że nie
powinnam tak myśleć, ale... Tak po prostu wtedy moje serce zaczęło
szybciej bić, a w brzuchu przebudziło się stado motyli. Cholera
no! Jest jeszcze gorzej, bo chcę teraz wyjść i go zobaczyć!
Wstałam i wyszłam do pokoju, szczelnie okręcona materiałem. Stał
przy oknie, jedynie w ręczniku okręconym wokół pasa. Usłyszał,
że wyszłam, bo odwrócił się.
- Przepraszam, że tak,
ale nie mogłem znaleźć szlafroka. - wskazał na ręcznik.
- Nie szkodzi, ja też...
- zacięłam się i złożyłam usta w cienką linię. - Thiago,
dlaczego to przedtem zrobiłeś? - zapytałam niepewnie. Westchnął
i podrapał się po głowie. Podniósł wzrok i po prostu do mnie
podszedł, ciągle patrząc w moje oczy. Spuścił na chwilę wzrok.
Przejechał delikatnie wierzchem dłoni po mojej ręce, zaczynając
od odsłoniętego ramienia i kończąc na nadgarstku. Poczułam jak
moje ciało ogarniają dreszcze i przyjemne ciepło. Ponownie
podniósł swój wzrok, zbliżył się do mnie.
- Bo za tobą szaleję. -
pochylił głowę nad moją twarzą, delikatnie ocierając czubkiem
swojego nosa o mój. Wtedy już całkowicie odpłynęłam. Jego
pożądający wzrok wbity był w moje wargi. Lekko je rozchyliłam,
co uznał za pozwolenie. Delikatnie je muskał, co chwila przestając.
Złapał mnie w talii i mocniej przysunął do siebie. Czułam teraz
jego miarowy oddech na swoich ustach i wyraźnie słyszałam rytm,
który wystukiwało jego serce. Byłam jakby nim zahipnotyzowana.
Cholera, chciałam tego! Podobał mi się od początku, a później
chciałam by był obok. Chciałam czuć jego dotyk, jego bliskość.
Odchyliłam głowę i pozwoliłam by obsypywał moją szyję
pocałunkami. Po chwili znów wpił się w moje usta i poczułam jak
unosi mnie do góry. Oplotłam go nogami w biodrach i czułam jak
mnie przenosi. Rano zapewne będę tego wszystkiego żałować, ale
niech się już dzieje. Ułożył mnie delikatnie, pod sobą, na
hotelowym łóżku. Czułam jego usta, wędrujące wzdłuż mojego
obojczyka, aż do krawędzi białego ręcznika, który zasłaniał
mój biust. Położyłam dłonie na jego plecach i oddałam się
rozkoszy. Poczułam jego ciepłą dłoń na swoim udzie, zmierzającą
po woli ku górze, rozchylając coraz bardziej ręcznik. Zsunął go
ze mnie, sprawiając, że leżałam teraz pod nim całkiem naga.
Zaczął zjeżdżać z pocałunkami coraz niżej, pieszcząc przy tym
moje nabrzmiałe już piersi. Gdy dotknął dłonią wewnętrzną
stronę mojego uda, czułam, jak od środka cała się już gotuję.
Jęknęłam cicho, lecz po chwili znów poczułam smak jego warg.
- Thiago. - jęknęłam cicho do jego ucha, wplątując wolną dłoń w jego włosy.
- Powiedz, a nic się nie wydarzy. - szepnął, patrząc mi prosto w oczy. Najpierw rozpala mnie do granic, a później sypie takimi tekstami. Sprawił, że nie myślałam o niczym, a temat Tylera nawet nie przeszedł mi przez głowę.
- Pragnę cię. - sapnęłam mu do ucha. Uśmiechnął się słodko i znów wpił się w moje usta, które już go pożądały.
Poczułam go. Poczułam jak nasze ciała łączą się w jedno. Wygięłam się w łuk, mocniej ściskając jego dłoń. Druga powędrowała na jego plecy, wbijając mocno paznokcie w jego skórę. Co teraz się liczyło? Nasze namiętne pocałunki, ciała tańczące w jednym rytmie i to, że jesteśmy tu sami. Liczyłam się ja i on - liczyliśmy się tylko my. Liczyła się ta chwila.
- Thiago. - jęknęłam cicho do jego ucha, wplątując wolną dłoń w jego włosy.
- Powiedz, a nic się nie wydarzy. - szepnął, patrząc mi prosto w oczy. Najpierw rozpala mnie do granic, a później sypie takimi tekstami. Sprawił, że nie myślałam o niczym, a temat Tylera nawet nie przeszedł mi przez głowę.
- Pragnę cię. - sapnęłam mu do ucha. Uśmiechnął się słodko i znów wpił się w moje usta, które już go pożądały.
Poczułam go. Poczułam jak nasze ciała łączą się w jedno. Wygięłam się w łuk, mocniej ściskając jego dłoń. Druga powędrowała na jego plecy, wbijając mocno paznokcie w jego skórę. Co teraz się liczyło? Nasze namiętne pocałunki, ciała tańczące w jednym rytmie i to, że jesteśmy tu sami. Liczyłam się ja i on - liczyliśmy się tylko my. Liczyła się ta chwila.
***
Pasuje coś napisać dotyczącego rozdziału? :D To zostawiam dla Was! :D Thiago + Cristina = ?
Co dalej?
Visca el Barca, Viva Catalonya! ♥
A Monika jest szczęśliwa, że Franek wczoraj nie zagrał, bo On tak naprawę gdzieś tam w środku nadal jest Cule <3
No i ALLELUJA! Rozpływam się, bo Bruno z Thaisą odwiedzili moją kochaną kalekę w Monachium ♥
Wiedziałam że to się tak skończy ! Ah ten Thiago dzikus *.* A Lola jest głupia i tyle ! Tak zostawiać biednego Isco ze złamanym sercem ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Loli i Isco.. powinni być razem :(
OdpowiedzUsuńCo do Cris i Thiago to awwwwww *..*
Mam nadzieje, że wyjazd z Ibizy nie zakończy wszystkiego..
Piszcie dalej, bo sie wciągnęłam ;*
A te zdjęcia pod notką *..*
Oesu... Nie umiem nic napisać bo to było takie awwwwwwwww <3 Ale teraz co z chłopakiem Cris? OMG.... Mam nadzieję że będzie jakoś okay i ona zostanie z Thiago i będą żyć długo i szczęśliwie :D
OdpowiedzUsuńI żeby tak się jeszcze Loli i Isco ułożyło to już wgl będę w niebie XDD
TAK NARESZCIE THIAGO ZDJĄŁ JEJ RĘCZNIK xDDD
OdpowiedzUsuńStop emocje xD .
Szkoda Isco i Loli ;__;
Ale się zjarałam tym rozdziałem xDD
Pozdrawiam ; 33
Na to czekałam :D Mam nadzieję, że ta noc sprawi, że Cris rozsztanie się z Tylorem i będzie z Thiago ;) I oby Lola ogarnęła się i zdecydowała zostać w Hiszpanii...
OdpowiedzUsuń