piątek, 20 grudnia 2013

Dwudziesty: To może być ciekawe. Ma ktoś popcorn?

 LOLA

  Wspólna gra w butelkę okazała się być bardzo dobrym pomysłem. Bawiliśmy się świetnie, przypomniałam sobie zeszłe wakacje. Z moją kostką nie było za dobrze, ale Noel okazał się być wspaniałym chłopakiem i wszędzie nie nosił na rękach.
Po zakręceniu przez Isco butelki, która wskazała na mnie o mało nie dostałam zawału. Wybrałam zadanie, bo piłkarz mógłby zadać mi pytania, na które nie miałam ochoty odpowiadać. Być może też dlatego, że sama nie znałabym na nie odpowiedzi. Na szczęście Francisco wymyślił zwykłe zadanie - przeczytanie ostatniej wiadomości, którą dostałam.
 Sięgnęłam po swój telefon i szybko weszłam w wiadomości, by odczytać.
   - ''Było cudownie.. Musimy to powtórzyć? Twoja S.'' - powiedziałam i jeszcze raz przeczytałam wiadomość. Po kilkunastu sekundach skapnęłam się, że to telefon Noela, a nie mój! Dlaczego kupiliśmy sobie takie same?!
   - Zostaw to - usłyszałam jego głos.
   - Co to ma znaczyć?! - zapytałam podniesionym głosem.
   - To moje prywatne wiadomości. - odpowiedział.
   - Coś mi się zdaje, że teraz już nie. - wypalił Alvaro.
   - Jasne, że prywatne, ale nie zapominaj, że jestem twoją dziewczyną. Kim jest ta S?!
   - Lola, uspokój się, proszę - mruknął cicho i chciał mnie złapać za rękę, ale odsunęłam się.  
   - Do jasnej cholery, kim jest S?! - krzyknęłam, ciągle na niego patrząc.
   - To może być ciekawe. Ma ktoś popcorn? - wyszczerzył się Bartra, ale napotkał nasze karcące go spojrzenia.
   - Porozmawiamy o tym w pokoju - odpowiedział zmieszany Noel.
   - Nie, chce porozmawiać o tym teraz! Mów, albo to koniec - zaszantażowałam go. Byłam taka wściekła!  
   - Co chcesz wiedzieć?! - krzyknął zdenerwowany.
   - Zdradzasz ją? - warknął Isco, zaciskając pięść.  
   - To nie twoja sprawa - warknął w jego stronę Noel i spojrzał na mnie. - To było jednorazowa sprawa. Ciebie nie było, a ja po prostu..
   - Po prostu co?! - krzyknęłam, czując, że zaraz zacznę płakać. - Jak mogłeś mi to zrobić?!
   - Jestem po prostu facetem, Lola! Ile jeszcze miałem na ciebie czekać? Kolejny rok?! - wstał z piasku, patrząc na mnie z wyrzutem. Poczułam, że łzy zbierają mi się pod powiekami.  
   - Nie wiedziałam, że to dla ciebie taki duży problem! - krzyknęłam i rozpłakałam się. Nigdy nie sądziłam, ze Noel będzie zdolny do zdrady.. Nigdy. To mnie bardzo mocno zabolało i miałam to gdzieś, że wszyscy się na nas patrzą.
   - Lola... - usłyszałam cichy głos Isco. Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu.
   - O to miało chodzić, nie? - szeptał Marc do kogoś.
   - Isco, co ty robisz? Niech sobie płacze. To jej sprawa. - pisnęła oburzona modliszka. 
   - Monica, daj mi spokój - warknął zły Isco. - Mam już ciebie dość! I wiesz co? Nigdy nic dla mnie nie znaczyłaś. 
   - Ale, ale jak to? - wydukała, nie wierząc w słowa Alarcona.
   - Tak to! To co usłyszałaś. - krzyknął na nią.  
   - Idź do diabła! - krzyknęła i wybiegła z płaczem z plaży.
   - Lola, nie mów tak, bo ja cię kocham - mówił dalej Noel. Czy on naprawdę myślał, że ja mu to wybaczę? 
   - I świetnie to udowadniasz. - prychnął Isco pod nosem.
   - Kochasz mnie, pieprząc się z inną laską?! - krzyczałam przez łzy. 
   - Proponuje, abyś zajął się swoimi sprawami, ty podróbko piłkarza - Noel skierował te słowa do Isco, który ledwo nad sobą panował. - To był tylko jeden jedyny raz. Naprawdę bardzo tego żałuje!  
   - A ja żałuje, że cię poznałam - wyszeptałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. - Zostaw mnie w spokoju - dodałam cała zapłakana. 
   - Ej, a kto to jeszcze jest te Alice, Sonia i Estella? - wyrwał nagle Bartra. Teraz ze mnie, wszyscy przenieśli wzrok na Marca. Trzymał w dłoni telefon Noela i bawił się nim.
   - Oddaj! - zawołał Noel i wyrwał mu komórkę.  
   - Nie wierzę, że byłam taka głupia - schowałam twarz w dłoniach i znów się rozpłakałam. W kilka minut mój idealny świat przemienił się w piekło.
   - Lola, nie płacz - Cris przytuliła mnie. 
   - Ja to wszystko wytłumaczę! - zawołał.
   - Ciebie tu już nie powinno być! Miałam nosa, żeby od początku mieć do ciebie uprzedzenie! - krzyczała Cristina.  
   - Lola, możemy porozmawiać na osobności? - zapytał, ale nawet na niego nie spojrzałam.
   - Nie - odparłam szybko.
   - Ale..
   - Nie słyszałeś?! Spadaj stąd! - warknął Isco.
   - I pakuj manatki, o! - krzyknął Raf. Noel wstał i machnął ręką, po woli się oddalając. Poczułam jak Cris mnie puszcza, a po chwili otula mnie silne ramię Francisco.
   - Nie płacz. - szeptał mi wprost do ucha.  
   - Jestem taka głupia - wyszlochałam i wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
   - Nie jesteś - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.  
   - Chodźcie może. - powiedziała Cristina wstając. Machnęła ręką, a cała reszta poszła w jej ślady. Oddalali się. Zostałam tam tylko ja, mocno przytulona do Isco.  
   - Zrobiłbym wszystko, abyś przestała płakać - powiedział i wytarł z moich policzków łzy.
   - To nie jest takie proste, Isco. Czuje się okropnie.. Myślisz, że to jest moja wina? Bo nie poszłam z nim do łóżka?
   - To nie jest twoja wina. Facet jeżeli kocha i wie, że kobieta z nim jest, to powinien potrafić czekać. - gładził moje włosy. - Naprawdę z nim nie byłaś?  
   - Nie - pokręciłam przecząco głową. - Po prostu nie potrafiłam tego z nim zrobić - dodałam smutno. 
   - To ja byłem kretynem i nie zaczekałem na ciebie. - pocałował mnie w czoło. - Kocham cię Lola. 
   - Ja ciebie też kocham - wyszeptałam i zbliżyłam swoje usta do jego. - Naprawdę nic nie czułeś do tej modliszki? - zapytałam.  
   - Nic, a nic. - uśmiechnął się lekko. - Myślałem, że jesteś w pełni szczęśliwa z Noelem, to też próbowałem coś szukać, ale nie wychodziło. Ty jesteś moim całkowitym szczęściem.
   - Cały ten czas wmawiałam sobie, że jestem szczęśliwa z tym dupkiem, ale to nie była prawda. Teraz jestem szczęśliwa, bo jesteś obok mnie - uśmiechnęłam się i lekko musnęłam jego usta.   
   - Wyjdź za mnie. - szepnął, a ja spojrzałam na niego pytająco. 
   - Zwariowałeś, prawda?
   - Nie, wcale nie. Nie mam pierścionka, ale proszę, wyjdź za mnie - uśmiechnął się szeroko. - Nie chce już cię nigdy więcej stracić.
   - To totalne szaleństwo, Isco! - zaśmiałam się.
   - Więc ponieśmy się temu szaleństwu. Chcę żebyś została moją żoną, chcę żebyś ze mną zamieszkała i chcę mieć z tobą dzieci. - mówił poważnie. - Kocham cię i nic tego nie zmieni. Tylko odpowiedz.    
   - Przecież wiesz, że istnieje tylko jedna odpowiedź - mruknęłam tajemniczo. - Wyjdę za ciebie - uśmiechnęłam się szeroko i poczułam jak mnie przytula i okręcał wokół własnej osi.
   - Jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi! - krzyczał, a ja śmiałam się z mojego głupka. - Pobierzmy się tu, na Ibizie. Najlepiej w tej chwili! 
   - Nie bądź taki w gorącej wodzie kąpany - śmiałam się głośno. - Chce jakoś wyglądać w najpiękniejszym dniu mojego życia, dlatego muszę wybrać odpowiednią sukienkę.
   - Dobrze, jak chcesz. Jutro wybierzesz sobie najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy! - powiedział i postawił mnie na ziemię. 
   - Nie musi być najpiękniejszy. Wystarczy żeby był od ciebie i od serca. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi. - Muszę znaleźć Cristinę! - wyszczerzyłam się. 
   - Znajdziemy resztę i ogłosimy nasz ślub! To kiedy?
   - Pojutrze? - zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
   - Pasuje - skinął głową i chwycił mnie za rękę.
   - Jeżeli mowa o Cristinie...Teraz przydałoby się jeszcze zaingerować, by przyśpieszyć drugi ślub. - zaśmiałam się.  
   - Zejdą się jeszcze, zobaczysz - odparł z uśmiechem. Nie mogłam uwierzyć, że znów jesteśmy razem i że Isco znów jest tylko mój!
   - Bardzo bym tego chciała, bo oboje nie potrafią bez siebie żyć - mruknęłam cicho. 
   - Pozbyliśmy się Monici, Noela to i damy radę z Tylerem, chociaż trochę go już znam i uważam za porządnego faceta. - uśmiechnął się. - Ale i tak Cris bardziej pasuje do Thiago. 
   - Thiago został stworzony dla Cris! Musimy im pomóc - wyszczerzyłam się i wskazałam palcem na małą grupkę na plaży. - To chyba oni.
   - Oni, oni. - uśmiechnął się. Podeszliśmy bliżej. - Ej, ludziska! Mamy dla was dobrą wiadomość! - zawołał.
   - Widzimy, zeszliście się. - Thiago lekko się uśmiechnął i spojrzał kątem oka na Cris, która siedziała na piasku, a tuż obok niej Tyler.  
   - Bierzemy ślub! - uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam do ramiona Isco. Ich miny mówiły wszystko! 
   - Co?! - Cris aż otworzyła buzię.
   - Pojutrze Lola zostanie moją żoną! - wyszczerzył się Isco i pocałował mnie w policzek.
   - Lola! - pisnęła Cristina i zerwała się na równe nogi. Podbiegła do mnie i zaczęła mnie tulić.
   - Będziemy druhnami! - zapiszczała pozostała trójka i również po chwili mnie przytulały.  
   - Jestem taka szczęśliwa! - uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
   - Lola, a miałaś zostać moją żoną! - Marc udał obrażonego, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. - Cieszę się, że jesteście razem!  
   - Wszyscy się cieszymy, że w końcu wam się udało! - zawołał Alvaro i panowie zaczęli gratulować Alarconowi.
   - Teraz wasza kolej. - szepnęłam na ucho Cristinie, której mina od razu zrzedła, ale po chwili lekko się uśmiechnęła.  
   - Jutro urządzimy ci taki wieczór kawalerski - wyszczerzył się Bartra.
   - Ej, nie pozwalam! - oburzyłam się. 
   - Nie masz nic do gadania, bo my urządzimy ci wieczór panieński! - zawołała Llorena. 
   - Tylko grzecznie tam - Isco pogroził nam palcem. Pokazałam mu język i usiadłam na piasku. - Gramy dalej? - zapytałam.
   - Kto ma butelkę? - zawołał Bartra. - Ignacio, dawaj! Gramy dalej. - krzyczał obrońca.
   - Gramy! - pokiwał głową i usiedliśmy w kółku. Isco był obok mnie i tyle do szczęścia wystarczyło.

 CRISTINA
 
   Gdy usłyszałam, że Lola wychodzi za mąż, całkowicie mnie to zaskoczyło. W pierwszej chwili przypomniało mi się, że jak byłyśmy małe, to obiecywałyśmy sobie, że będziemy mieć ślub w tym samym dniu. Taki podwójny. Ale jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że się zeszli. Mogłabym skakać ze szczęścia. Isco i Lola są dla siebie stworzeni i tylko to się liczy. Czy za szybko? To nie było szybkie. To było ekspresowe! 
 Wszyscy dookoła byli szczęśliwi, ale gdy spoglądałam na Thiago, mi samej robiło się smutno. Kocham go, ale nie potrafię tego powiedzieć Tylerowi. 
   - Kręć Bartra! - zaśmiał się Isco. 
   - Się robi szefuńciu. - zasalutował i zakręcił. - Lola! Jak ja lubię na ciebie trafiać! - wyszczerzył się. 
   - Pytanie. - uśmiechnęła się. 
   - Rozumiem, że rzucasz Nowy Jork i jesteś gotować zamieszkać w Madrycie?  
   - I tak mam tam kręcić film, więc tak. Rzucam Nowy Jork - uśmiechnęła się szeroko i uścisnęła dłoń swojego narzeczonego.
   - Kręć skarbie. - powiedział Isco i ucałował ją w czubek głowy. Dziewczyna chwyciła za butelkę i zakręciła.
   - Och, Alvaro. - zaśmiała się. - Wybierasz pytanie czy zadanie?  
   - Niech będzie pytanie - wyszczerzył się.
   - Nadal oddałbyś życie za kota? - zapytała ze śmiechem.
   - Pewnie! 
   - Ciekawe na kogo teraz wypadnie. - Marc klasnął w dłonie, a Vazquez zakręcił.
   - Pytanie. - zaśmiała się Viola, na którą właśnie wypadło.
   - No więc, jakie było twoje pierwsze spostrzeżenie gdy poznałaś Marca?  
   - Świr - zachichotała cicho.
   - No ej! - oburzył się Marc.
   - Ale i tak cię kocham - mruknęła i pocałowała go w usta.
   - Ja ciebie jeszcze bardziej! - szepnął. Zakochany Bartra... Widok bezcenny i nietypowy!
   - Uwaga, kręcę! - zawołała dziewczyna i tak zrobiła. - Rafa, jak miło! - zaśmiała się. - Pytanie czy zadanie?
   - Ja nie lękam się niczego! Zadanko! - zatarł dłonie.
   - Okay. Zaraz ci coś wymyślę. - rozejrzała się. - O! Widzisz tamtą grupkę? - wskazała na miejsce niedaleko nas.
   - No jasne. - odparł. - Mam tam podejść i pocałować którąś z dziewczyn? - wyszczerzył się wstając.  
   - Nie, masz któreś stanik rozwiązać! - wypalił Alvaro.
   - Ej, dobry pomysł! - zauważyła Viola. - Do roboty panie niczego się nie bojący!
 Rafinha wstał i szybkim krokiem skierował się do grupki, która stała niedaleko nas. Wszyscy bacznie obserwowaliśmy jego poczynania, zwłaszcza Thiago, który uśmiechał się szeroko.
   - Nie wierzę, że to zrobi - Isco zaśmiał się cicho i przytulił do siebie Lolę.
   - Jest gorszym świrem niż ja - wyszczerzył się Bartra.
   - Chciałbyś - pokazał mu język starszy z braci Alcantara.    
 Po chwili usłyszeliśmy tylko plask otwartej dłoni na policzku Rafy.
   - Jauć! - skrzywili się chłopcy.
   - Kretyn to zrobił. - zaśmiała się Maite, widząc, że Raf wraca, trzymając się za policzek.
   - Ale ty głupi jesteś. - podsumował go Thiago, gdy siadał na swoje miejsce. 
   - Ale zadanie wykonane! - powiedział zadowolony i zakręcił butelką, która wskazała na Isco.
   - No w końcu! - ucieszył się.
   - Pytanie czy zadanie? - zapytał Alcantara.
   - A dawaj zadanie.
   - Okay. A ciesz się... - mruknął i machnął ręką. - Możesz pocałować przyszłą pannę młodą. - zaśmiał się, a wszyscy na raz zaczęliśmy bić brawo i krzyczeć 'gorzko'.  
   - To sama przyjemność - puścił do nas oczko i ujął w dłonie twarz blondynki. Isco chyba za bardzo wziął sobie to zadanie do serca, bo nie mógł się od niej odkleić. 
   - Kręć głupku! - zaśmiała się Lola, a ten mruknął niezadowolony i zakręcił. Padło na mnie. Wtem rozbrzmiał się dzwonek telefonu Tylera. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na ekran.
   - Przepraszam, muszę odebrać. Grajcie dalej. - puścił do mnie oczko i odszedł kawałek.
   - Pytanie. - powiedziałam nie czekając aż zapyta co wybieram. 
   - Dlaczego jeszcze z nim jesteś, skoro kochasz Thiago? - zapytał poważnie. Wszyscy na mnie spojrzeli i czekali na moją odpowiedź.    
   - Boję się trochę reakcji Tylera. - westchnęłam i spojrzałam na Thiago, który siedział obok mnie. - Racja, kocham cię Thiago. Muszę w końcu znaleźć w sobie odwagę i porozmawiać o tym z Tylerem. Obiecuję ci, że to zrobię. - mówiłam, ciągle patrząc w jego oczy.
   - A ja zaczekam. - ścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął. 
   - Wiedziałem, że z tej gry w butelkę będą same korzyści! - Martin uśmiechnął się zadowolony.
   - Miałeś nosa żeby ją zaproponować. - zaśmiała się Maite i oparła głowę o ramię swojego chłopaka. Zakręciłam. Tym razem padło na Ignacio. O, jego jeszcze tu dziś nie było. - Zadanie czy pytanie?
   - Wybieram pytanie. - odparł pewnie. 
   - Dlaczego taki fajny facet, jak ty jest sam?!
   - Bo moja wybranka jeszcze się nie urodziła - zaśmiał się cicho, ale po chwili spoważniał. - Ja czekam na swoją Lolę i Cristinę - puścił do nas oczko.
   - To było miłe. - uśmiechnęłam się do niego.
   - Jestem z powrotem. - usłyszałam głos Tylera. Usiadł obok mnie. - Dużo mnie ominęło? - pocałował mnie w policzek.
   - Nie dużo. - odparł Camacho i zakręcił. 
   - My chyba będziemy się już zbierać - Isco uśmiechnął się lekko i spojrzał na Lolę. - Prawda, kochanie?
   - Prawda - odwzajemniła uśmiech i chwyciła jego dłoń. - Muszę sprawdzić, czy Noel wyniósł się z apartamentu.  
   - I nie wiadomo co z Monicą. - dorzucił Marc.
   - Ty się tam o nich nie martw. Jeżeli będą chcieli to kąt dla siebie znajdą. - wyszczerzył się Raf.  
   - Racja. Powinienem sprawdzić czy ma jak wrócić do domu - zainteresował się Isco. Jego narzeczona spojrzała na niego zdziwiona, ale szybko ją pocałował. - Chodźmy już - powiedział i wstał, otrzepując się z piasku. Po chwili podał dłoń Loli, która również wstała. 
   - My też będziemy zmykać, co? - zapytał Tyler i złapał za moją rękę. 
   - To chodźmy razem - uśmiechnęła się do mnie szeroko Lola. - Pogadamy sobie - puściła oczko.   
   - Okay. - wstałam i uśmiechnęłam się do każdego na pożegnanie. Najdłużej chyba patrzyłam na Thiago. Mam tylko nadzieję, że Tyler nic nie zauważył! Objął mnie w pasie i ruszyliśmy we czwórkę w stronę naszego hotelu.
   - Musisz mi pomóc wybrać sukienkę na ślub! - usłyszałam głos Loli. Wyglądała na bardzo szczęśliwą, zresztą Isco też był zadowolony.
   - Nie ma problemu. Pójdziemy jutro i coś wybierzemy. Będziemy musiały chyba zacząć poszukiwania od rana. - uśmiechnęłam się. - Będziesz śliczną panną młodą, ja ci to mówię!  
   - Najpiękniejszą! - zacmokał Isco. - Jutro jeszcze pójdziemy po pierścionek.
   - Tak bardzo się cieszę!
   - To widać. - zaśmiał się Tyler. - My też jesteśmy szczęśliwi, prawda? - zapytał, a ja wysiliłam się na lekki uśmiech i skinienie głową.  
   - Jesteście ładną parą - dodała Lola. Jednak w jej głosie nie było słychać przekonania. - Myślicie, że nie zastanę Noela w pokoju? Nie mam ochoty z nim rozmawiać. 
   - Na twoim miejscu też bym nie miała. - westchnęłam.
   - Jeżeli tam jeszcze jest, to się nie martw, twój super narzeczony go wyrzuci. - Isco wypiął dumnie pierś. 
   - Mój super narzeczony lepiej zajmie się modliszką. Powinieneś sprawdzić czy zabrała swoje rzeczy i czy ma pieniądze na bilet do domu - Lola uśmiechnęła się lekko. - I spotkamy się jutro rano.
   - Jutro?! - oburzył się Francisco. - Przecież jestem twoim narzeczonym i możemy razem spędzić noc!
   - Czekałam na ciebie rok. Te dwa dni nas nie zbawią.
   - No dobrze - zgodził się niechętnie.
  W końcu dotarliśmy do hotelu i weszliśmy na swoje piętro. Najpierw odprowadziliśmy Lolę, by sprawdzić czy nadal jest tam Noel. Na szczęście nie było. Pożegnaliśmy się z nią i udaliśmy się do swojego pokoju. Łazienkę zajęłam pierwsza i później od razu położyłam się do łóżka. Odwróciłam się plecami i zamknęłam oczy. Po chwili z łazienki wyszedł Tyler i położył się za mną. Objął mnie w pasie i zaczął składać pocałunki na karku.
   - Kochanie... - szepnął, ale nie odpowiadałam. Chciał bliskości, ale ja jej nie chciałam. Chciałam grać fair w stosunku do Thiago. Udałam, że śpię. W końcu odpuścił i szepnął mi do ucha 'dobranoc'. Okrył nas kołdrą i sam ułożył się do snu.

***
W tym przypadku Blanaa stała się jasnowidzem! Brawa dla niej :D 
Po woli zaczyna się układać, ale wiadomo, że jeszcze wiele wydarzy się w tym opowiadaniu do tej sześćdziesiątej pierwszej notki, jaką już będzie końcowy epilog! :D

W związku z nadchodzącymi świętami, chciałybyśmy życzyć Wam tego czego życzy Thiago powyżej - Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ♥

13 komentarzy:

  1. OMG ! Przez cały rozdział jak jakaś idiotka usmiechałam się do ekranu. Tak się cieszę,że Lola zerwała z Noelem a Isco z modliszką. Ach będzie ślub, nie mmogę się doczekać. Jak ja się tym jaram *.* Skoro zostało jeszcze dużo rozdziałów to boję się, że coś pójdzie z tym ślubem nie tak. Błagam niech oni się ożenią i żyją długo i szczęśliwie PROSZĘ !!! Przy okazji Cris mogła by już zerwać z Tylerem i zejść się z Thiago
    *-*. Życzę wam wesołych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a co z kostką Loli? tak nagle ozdrowiała? hahaha. najpierw tragedia potem druga miłość, co to się tu kurczaczki dzieje!
    Mam nadzieję, że Cristina postąpi podobnie i zejdzie się z Thiago! Ileż można na nich czekac?!
    Pozdrawiam <3
    inszaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale słodziutko <3 terax czas na Thiago i Cristinę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieraz już to mówiłam, ale powtórzę: dziewczyny, kocham Was. Każdy kolejny rozdział niesamowicie poprawia mi humor, za co bardzo Wam dziękuję <3
    Co do Isco i Loli - strasznie się cieszę, że tak im się to ułożyło, oby dalej wszystko się udało (aczkolwiek mam nadzieję, że Monica nie zniknie tak zupełnie bo bardzo ubarwiała to opowiadanie)
    Mimo to wciąż najbardziej czekam na związek Cris i Thiago...
    Pozdrawiam i życzę cudownych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Dżizas :D
    Ekspresowy ślub, lol :D ale lubie takie ^^
    Teraz niech tylko Tyler spada na drzewo, prostować banany :D
    61 rozdziałów? Jestem za! :D
    Informujcie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noi oczywiście, Feliz Navidad! <3

      Usuń
  6. O jaaaaa ;) Uśmiecham sie do mojej komórki *...* Lola i Isco <3 a wiedziałam, że Noel to dupek -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. O jaaaaa... jeden odcinek i tak dużo się dzieje :o ale ze ślub ?!!! Już ?!!! A gdzie rodzice, wielka impreza i pół piłkarskiego świata na niej ?!!! :/ chyba, że sobie zrobią jeszcze poprawiny xd ale i że ten Tyler też nic nie zauważył. On głupi, ślepy, niedorozwiniety czy może ma dziury w mózgu ? :D odcinek jak zawsze cudo czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli teraz mogę już pełnoprawnie zostać jasnowidzem. Jakie fajne uczucie..
    Noel to dupek, cham i tym podobne, ale przynajmniej Lola z Isco są już razem. I ten ślub, nieźle nieźle. Szczerze, myślałam, że pierwsi będą Cristina i Thiago, ale tu jest lepsza niespodzianka :D
    Wam też życzę Wesołych Świąt i jeszcze weselszego Sylwestra. Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Noel jest idiotą. Ale świetnie, że wszystko tak się potoczyło i Isco i Lola są ze sobą szczęśliwi. Mam nadzieję, ze to samo będzie z Cristiną i Thiago...

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu są razem!!!! Rozdział świetny:) Noel to idiota i dobrze, że nie jest już z Lolą :P
    Ślub? Taaaaak : P
    Teraz tylko Thiago z Cris muszą być razem i będzie cudnie!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Śluuuuub !!!! Tak się cieszę :D
    Wiedziałam że Noel zdradza Lolę xD Takie rzeczy się czuję :D . Rafinha jak zwykle wariat :D Uwielbiam go :*
    Rozdział świetny :3
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku Kochana :******

    OdpowiedzUsuń