LOLA
Wspólna gra w butelkę okazała się
być bardzo dobrym pomysłem. Bawiliśmy się świetnie,
przypomniałam sobie zeszłe wakacje. Z moją kostką nie było za
dobrze, ale Noel okazał się być wspaniałym chłopakiem i wszędzie
nie nosił na rękach.
Po zakręceniu przez Isco butelki,
która wskazała na mnie o mało nie dostałam zawału. Wybrałam
zadanie, bo piłkarz mógłby zadać mi pytania, na które nie miałam
ochoty odpowiadać. Być może też dlatego, że sama nie znałabym
na nie odpowiedzi. Na szczęście Francisco wymyślił zwykłe
zadanie - przeczytanie ostatniej wiadomości, którą dostałam.
Sięgnęłam po swój telefon i szybko
weszłam w wiadomości, by odczytać.
- ''Było cudownie.. Musimy to
powtórzyć? Twoja S.'' - powiedziałam i jeszcze raz przeczytałam
wiadomość. Po kilkunastu sekundach skapnęłam się, że to telefon
Noela, a nie mój! Dlaczego kupiliśmy sobie takie same?!
- Zostaw to - usłyszałam jego głos.
- Co to ma znaczyć?! - zapytałam
podniesionym głosem.
- To moje prywatne wiadomości. -
odpowiedział.
- Coś mi się zdaje, że teraz już nie. - wypalił Alvaro.
- Coś mi się zdaje, że teraz już nie. - wypalił Alvaro.
- Jasne, że prywatne, ale nie
zapominaj, że jestem twoją dziewczyną. Kim jest ta S?!
- Lola, uspokój się, proszę - mruknął cicho i chciał mnie złapać za rękę, ale odsunęłam się.
- Lola, uspokój się, proszę - mruknął cicho i chciał mnie złapać za rękę, ale odsunęłam się.
- Do jasnej cholery, kim jest S?! -
krzyknęłam, ciągle na niego patrząc.
- To może być ciekawe. Ma ktoś popcorn? - wyszczerzył się Bartra, ale napotkał nasze karcące go spojrzenia.
- To może być ciekawe. Ma ktoś popcorn? - wyszczerzył się Bartra, ale napotkał nasze karcące go spojrzenia.
- Porozmawiamy o tym w pokoju -
odpowiedział zmieszany Noel.
- Nie, chce porozmawiać o tym teraz! Mów, albo to koniec - zaszantażowałam go. Byłam taka wściekła!
- Nie, chce porozmawiać o tym teraz! Mów, albo to koniec - zaszantażowałam go. Byłam taka wściekła!
- Co chcesz wiedzieć?! - krzyknął
zdenerwowany.
- Zdradzasz ją? - warknął Isco, zaciskając pięść.
- Zdradzasz ją? - warknął Isco, zaciskając pięść.
- To nie twoja sprawa - warknął w
jego stronę Noel i spojrzał na mnie. - To było jednorazowa sprawa.
Ciebie nie było, a ja po prostu..
- Po prostu co?! - krzyknęłam, czując, że zaraz zacznę płakać. - Jak mogłeś mi to zrobić?!
- Po prostu co?! - krzyknęłam, czując, że zaraz zacznę płakać. - Jak mogłeś mi to zrobić?!
- Jestem po prostu facetem, Lola! Ile
jeszcze miałem na ciebie czekać? Kolejny rok?! - wstał z piasku,
patrząc na mnie z wyrzutem. Poczułam, że łzy zbierają mi się
pod powiekami.
- Nie wiedziałam, że to dla ciebie
taki duży problem! - krzyknęłam i rozpłakałam się. Nigdy nie
sądziłam, ze Noel będzie zdolny do zdrady.. Nigdy. To mnie bardzo
mocno zabolało i miałam to gdzieś, że wszyscy się na nas patrzą.
- Lola... - usłyszałam cichy głos
Isco. Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu.
- O to miało chodzić, nie? - szeptał Marc do kogoś.
- Isco, co ty robisz? Niech sobie płacze. To jej sprawa. - pisnęła oburzona modliszka.
- O to miało chodzić, nie? - szeptał Marc do kogoś.
- Isco, co ty robisz? Niech sobie płacze. To jej sprawa. - pisnęła oburzona modliszka.
- Monica, daj mi spokój -
warknął zły Isco. - Mam już ciebie dość! I wiesz co? Nigdy nic
dla mnie nie znaczyłaś.
- Ale, ale jak to? - wydukała, nie
wierząc w słowa Alarcona.
- Tak to! To co usłyszałaś. - krzyknął na nią.
- Tak to! To co usłyszałaś. - krzyknął na nią.
- Idź do diabła! - krzyknęła i
wybiegła z płaczem z plaży.
- Lola, nie mów tak, bo ja cię kocham - mówił dalej Noel. Czy on naprawdę myślał, że ja mu to wybaczę?
- Lola, nie mów tak, bo ja cię kocham - mówił dalej Noel. Czy on naprawdę myślał, że ja mu to wybaczę?
- I świetnie to udowadniasz. -
prychnął Isco pod nosem.
- Kochasz mnie, pieprząc się z inną laską?! - krzyczałam przez łzy.
- Kochasz mnie, pieprząc się z inną laską?! - krzyczałam przez łzy.
- Proponuje, abyś zajął się swoimi
sprawami, ty podróbko piłkarza - Noel skierował te słowa do Isco,
który ledwo nad sobą panował. - To był tylko jeden jedyny raz.
Naprawdę bardzo tego żałuje!
- A ja żałuje, że cię poznałam -
wyszeptałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. - Zostaw mnie w
spokoju - dodałam cała zapłakana.
- Ej, a kto to jeszcze jest te Alice,
Sonia i Estella? - wyrwał nagle Bartra. Teraz ze mnie, wszyscy
przenieśli wzrok na Marca. Trzymał w dłoni telefon Noela i bawił
się nim.
- Oddaj! - zawołał Noel i wyrwał mu komórkę.
- Oddaj! - zawołał Noel i wyrwał mu komórkę.
- Nie wierzę, że byłam taka głupia
- schowałam twarz w dłoniach i znów się rozpłakałam. W kilka
minut mój idealny świat przemienił się w piekło.
- Lola, nie płacz - Cris przytuliła mnie.
- Lola, nie płacz - Cris przytuliła mnie.
- Ja to wszystko wytłumaczę! -
zawołał.
- Ciebie tu już nie powinno być! Miałam nosa, żeby od początku mieć do ciebie uprzedzenie! - krzyczała Cristina.
- Ciebie tu już nie powinno być! Miałam nosa, żeby od początku mieć do ciebie uprzedzenie! - krzyczała Cristina.
- Lola, możemy porozmawiać na
osobności? - zapytał, ale nawet na niego nie spojrzałam.
- Nie - odparłam szybko.
- Ale..
- Nie słyszałeś?! Spadaj stąd! - warknął Isco.
- Nie - odparłam szybko.
- Ale..
- Nie słyszałeś?! Spadaj stąd! - warknął Isco.
- I pakuj manatki, o! - krzyknął Raf.
Noel wstał i machnął ręką, po woli się oddalając. Poczułam
jak Cris mnie puszcza, a po chwili otula mnie silne ramię Francisco.
- Nie płacz. - szeptał mi wprost do ucha.
- Nie płacz. - szeptał mi wprost do ucha.
- Jestem taka głupia - wyszlochałam i
wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
- Nie jesteś - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Nie jesteś - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Chodźcie może. - powiedziała
Cristina wstając. Machnęła ręką, a cała reszta poszła w jej
ślady. Oddalali się. Zostałam tam tylko ja, mocno przytulona do
Isco.
- Zrobiłbym wszystko, abyś przestała
płakać - powiedział i wytarł z moich policzków łzy.
- To nie jest takie proste, Isco. Czuje się okropnie.. Myślisz, że to jest moja wina? Bo nie poszłam z nim do łóżka?
- To nie jest takie proste, Isco. Czuje się okropnie.. Myślisz, że to jest moja wina? Bo nie poszłam z nim do łóżka?
- To nie jest twoja wina. Facet jeżeli
kocha i wie, że kobieta z nim jest, to powinien potrafić czekać. -
gładził moje włosy. - Naprawdę z nim nie byłaś?
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
- Po prostu nie potrafiłam tego z nim zrobić - dodałam smutno.
- To ja byłem kretynem i nie
zaczekałem na ciebie. - pocałował mnie w czoło. - Kocham cię
Lola.
- Ja ciebie też kocham - wyszeptałam
i zbliżyłam swoje usta do jego. - Naprawdę nic nie czułeś do tej
modliszki? - zapytałam.
- Nic, a nic. - uśmiechnął się
lekko. - Myślałem, że jesteś w pełni szczęśliwa z Noelem, to
też próbowałem coś szukać, ale nie wychodziło. Ty jesteś moim
całkowitym szczęściem.
- Cały ten czas wmawiałam sobie, że
jestem szczęśliwa z tym dupkiem, ale to nie była prawda. Teraz
jestem szczęśliwa, bo jesteś obok mnie - uśmiechnęłam się i
lekko musnęłam jego usta.
- Wyjdź za mnie. - szepnął, a ja
spojrzałam na niego pytająco.
- Zwariowałeś, prawda?
- Nie, wcale nie. Nie mam pierścionka, ale proszę, wyjdź za mnie - uśmiechnął się szeroko. - Nie chce już cię nigdy więcej stracić.
- To totalne szaleństwo, Isco! - zaśmiałam się.
- Nie, wcale nie. Nie mam pierścionka, ale proszę, wyjdź za mnie - uśmiechnął się szeroko. - Nie chce już cię nigdy więcej stracić.
- To totalne szaleństwo, Isco! - zaśmiałam się.
- Więc ponieśmy się temu szaleństwu.
Chcę żebyś została moją żoną, chcę żebyś ze mną
zamieszkała i chcę mieć z tobą dzieci. - mówił poważnie. -
Kocham cię i nic tego nie zmieni. Tylko odpowiedz.
- Przecież wiesz, że istnieje tylko
jedna odpowiedź - mruknęłam tajemniczo. - Wyjdę za ciebie -
uśmiechnęłam się szeroko i poczułam jak mnie przytula i okręcał
wokół własnej osi.
- Jestem najszczęśliwszym facetem na
Ziemi! - krzyczał, a ja śmiałam się z mojego głupka. - Pobierzmy
się tu, na Ibizie. Najlepiej w tej chwili!
- Nie bądź taki w gorącej wodzie
kąpany - śmiałam się głośno. - Chce jakoś wyglądać w
najpiękniejszym dniu mojego życia, dlatego muszę wybrać
odpowiednią sukienkę.
- Dobrze, jak chcesz. Jutro wybierzesz sobie najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy! - powiedział i postawił mnie na ziemię.
- Dobrze, jak chcesz. Jutro wybierzesz sobie najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy! - powiedział i postawił mnie na ziemię.
- Nie musi być najpiękniejszy.
Wystarczy żeby był od ciebie i od serca. - uśmiechnęłam się i
musnęłam jego wargi. - Muszę znaleźć Cristinę! - wyszczerzyłam
się.
- Znajdziemy resztę i ogłosimy nasz
ślub! To kiedy?
- Pojutrze? - zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Pasuje - skinął głową i chwycił mnie za rękę.
- Pojutrze? - zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Pasuje - skinął głową i chwycił mnie za rękę.
- Jeżeli mowa o Cristinie...Teraz
przydałoby się jeszcze zaingerować, by przyśpieszyć drugi ślub.
- zaśmiałam się.
- Zejdą się jeszcze, zobaczysz -
odparł z uśmiechem. Nie mogłam uwierzyć, że znów jesteśmy
razem i że Isco znów jest tylko mój!
- Bardzo bym tego chciała, bo oboje nie potrafią bez siebie żyć - mruknęłam cicho.
- Bardzo bym tego chciała, bo oboje nie potrafią bez siebie żyć - mruknęłam cicho.
- Pozbyliśmy się Monici, Noela to i
damy radę z Tylerem, chociaż trochę go już znam i uważam za
porządnego faceta. - uśmiechnął się. - Ale i tak Cris bardziej
pasuje do Thiago.
- Thiago został stworzony dla Cris!
Musimy im pomóc - wyszczerzyłam się i wskazałam palcem na małą
grupkę na plaży. - To chyba oni.
- Oni, oni. - uśmiechnął się.
Podeszliśmy bliżej. - Ej, ludziska! Mamy dla was dobrą wiadomość!
- zawołał.
- Widzimy, zeszliście się. - Thiago lekko się uśmiechnął i spojrzał kątem oka na Cris, która siedziała na piasku, a tuż obok niej Tyler.
- Widzimy, zeszliście się. - Thiago lekko się uśmiechnął i spojrzał kątem oka na Cris, która siedziała na piasku, a tuż obok niej Tyler.
- Bierzemy ślub! - uśmiechnęłam się
szeroko i przytuliłam do ramiona Isco. Ich miny mówiły wszystko!
- Co?! - Cris aż otworzyła buzię.
- Pojutrze Lola zostanie moją żoną! - wyszczerzył się Isco i pocałował mnie w policzek.
- Lola! - pisnęła Cristina i zerwała się na równe nogi. Podbiegła do mnie i zaczęła mnie tulić.
- Będziemy druhnami! - zapiszczała pozostała trójka i również po chwili mnie przytulały.
- Pojutrze Lola zostanie moją żoną! - wyszczerzył się Isco i pocałował mnie w policzek.
- Lola! - pisnęła Cristina i zerwała się na równe nogi. Podbiegła do mnie i zaczęła mnie tulić.
- Będziemy druhnami! - zapiszczała pozostała trójka i również po chwili mnie przytulały.
- Jestem taka szczęśliwa! - uśmiech
nie schodził z mojej twarzy.
- Lola, a miałaś zostać moją żoną! - Marc udał obrażonego, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. - Cieszę się, że jesteście razem!
- Lola, a miałaś zostać moją żoną! - Marc udał obrażonego, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. - Cieszę się, że jesteście razem!
- Wszyscy się cieszymy, że w końcu
wam się udało! - zawołał Alvaro i panowie zaczęli gratulować
Alarconowi.
- Teraz wasza kolej. - szepnęłam na ucho Cristinie, której mina od razu zrzedła, ale po chwili lekko się uśmiechnęła.
- Teraz wasza kolej. - szepnęłam na ucho Cristinie, której mina od razu zrzedła, ale po chwili lekko się uśmiechnęła.
- Jutro urządzimy ci taki wieczór
kawalerski - wyszczerzył się Bartra.
- Ej, nie pozwalam! - oburzyłam się.
- Ej, nie pozwalam! - oburzyłam się.
- Nie masz nic do gadania, bo my
urządzimy ci wieczór panieński! - zawołała Llorena.
- Tylko grzecznie tam - Isco pogroził
nam palcem. Pokazałam mu język i usiadłam na piasku. - Gramy
dalej? - zapytałam.
- Kto ma butelkę? - zawołał Bartra.
- Ignacio, dawaj! Gramy dalej. - krzyczał obrońca.
- Gramy! - pokiwał głową i
usiedliśmy w kółku. Isco był obok mnie i tyle do szczęścia
wystarczyło.
CRISTINA
Gdy usłyszałam, że Lola
wychodzi za mąż, całkowicie mnie to zaskoczyło. W pierwszej
chwili przypomniało mi się, że jak byłyśmy małe, to
obiecywałyśmy sobie, że będziemy mieć ślub w tym samym dniu.
Taki podwójny. Ale jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że się
zeszli. Mogłabym skakać ze szczęścia. Isco i Lola są dla siebie
stworzeni i tylko to się liczy. Czy za szybko? To nie było szybkie.
To było ekspresowe!
Wszyscy dookoła byli szczęśliwi,
ale gdy spoglądałam na Thiago, mi samej robiło się smutno. Kocham
go, ale nie potrafię tego powiedzieć Tylerowi.
- Kręć Bartra! - zaśmiał
się Isco.
- Się robi szefuńciu. -
zasalutował i zakręcił. - Lola! Jak ja lubię na ciebie trafiać!
- wyszczerzył się.
- Pytanie. - uśmiechnęła
się.
- Rozumiem, że rzucasz
Nowy Jork i jesteś gotować zamieszkać w Madrycie?
- I tak mam tam kręcić film,
więc tak. Rzucam Nowy Jork - uśmiechnęła się szeroko i uścisnęła
dłoń swojego narzeczonego.
- Kręć skarbie. - powiedział Isco i
ucałował ją w czubek głowy. Dziewczyna chwyciła za butelkę i
zakręciła.
- Och, Alvaro. - zaśmiała się. - Wybierasz pytanie czy zadanie?
- Och, Alvaro. - zaśmiała się. - Wybierasz pytanie czy zadanie?
- Niech będzie pytanie - wyszczerzył
się.
- Nadal oddałbyś życie za kota? - zapytała ze śmiechem.
- Pewnie!
- Nadal oddałbyś życie za kota? - zapytała ze śmiechem.
- Pewnie!
- Ciekawe na kogo teraz wypadnie. -
Marc klasnął w dłonie, a Vazquez zakręcił.
- Pytanie. - zaśmiała się Viola, na którą właśnie wypadło.
- No więc, jakie było twoje pierwsze spostrzeżenie gdy poznałaś Marca?
- Pytanie. - zaśmiała się Viola, na którą właśnie wypadło.
- No więc, jakie było twoje pierwsze spostrzeżenie gdy poznałaś Marca?
- Świr - zachichotała cicho.
- No ej! - oburzył się Marc.
- Ale i tak cię kocham - mruknęła i pocałowała go w usta.
- No ej! - oburzył się Marc.
- Ale i tak cię kocham - mruknęła i pocałowała go w usta.
- Ja ciebie jeszcze bardziej! -
szepnął. Zakochany Bartra... Widok bezcenny i nietypowy!
- Uwaga, kręcę! - zawołała dziewczyna i tak zrobiła. - Rafa, jak miło! - zaśmiała się. - Pytanie czy zadanie?
- Ja nie lękam się niczego! Zadanko! - zatarł dłonie.
- Okay. Zaraz ci coś wymyślę. - rozejrzała się. - O! Widzisz tamtą grupkę? - wskazała na miejsce niedaleko nas.
- No jasne. - odparł. - Mam tam podejść i pocałować którąś z dziewczyn? - wyszczerzył się wstając.
- Uwaga, kręcę! - zawołała dziewczyna i tak zrobiła. - Rafa, jak miło! - zaśmiała się. - Pytanie czy zadanie?
- Ja nie lękam się niczego! Zadanko! - zatarł dłonie.
- Okay. Zaraz ci coś wymyślę. - rozejrzała się. - O! Widzisz tamtą grupkę? - wskazała na miejsce niedaleko nas.
- No jasne. - odparł. - Mam tam podejść i pocałować którąś z dziewczyn? - wyszczerzył się wstając.
- Nie, masz któreś stanik rozwiązać! - wypalił Alvaro.
- Ej, dobry pomysł! - zauważyła Viola. - Do roboty panie niczego się nie bojący!
- Ej, dobry pomysł! - zauważyła Viola. - Do roboty panie niczego się nie bojący!
Rafinha wstał i szybkim krokiem
skierował się do grupki, która stała niedaleko nas. Wszyscy
bacznie obserwowaliśmy jego poczynania, zwłaszcza Thiago, który
uśmiechał się szeroko.
- Nie wierzę, że to zrobi - Isco zaśmiał się cicho i przytulił do siebie Lolę.
- Jest gorszym świrem niż ja - wyszczerzył się Bartra.
- Chciałbyś - pokazał mu język starszy z braci Alcantara.
- Nie wierzę, że to zrobi - Isco zaśmiał się cicho i przytulił do siebie Lolę.
- Jest gorszym świrem niż ja - wyszczerzył się Bartra.
- Chciałbyś - pokazał mu język starszy z braci Alcantara.
Po chwili usłyszeliśmy tylko plask
otwartej dłoni na policzku Rafy.
- Jauć! - skrzywili się chłopcy.
- Kretyn to zrobił. - zaśmiała się Maite, widząc, że Raf wraca, trzymając się za policzek.
- Ale ty głupi jesteś. - podsumował go Thiago, gdy siadał na swoje miejsce.
- Jauć! - skrzywili się chłopcy.
- Kretyn to zrobił. - zaśmiała się Maite, widząc, że Raf wraca, trzymając się za policzek.
- Ale ty głupi jesteś. - podsumował go Thiago, gdy siadał na swoje miejsce.
- Ale zadanie wykonane! - powiedział
zadowolony i zakręcił butelką, która wskazała na Isco.
- No w końcu! - ucieszył się.
- No w końcu! - ucieszył się.
- Pytanie czy zadanie? - zapytał
Alcantara.
- A dawaj zadanie.
- Okay. A ciesz się... - mruknął i machnął ręką. - Możesz pocałować przyszłą pannę młodą. - zaśmiał się, a wszyscy na raz zaczęliśmy bić brawo i krzyczeć 'gorzko'.
- A dawaj zadanie.
- Okay. A ciesz się... - mruknął i machnął ręką. - Możesz pocałować przyszłą pannę młodą. - zaśmiał się, a wszyscy na raz zaczęliśmy bić brawo i krzyczeć 'gorzko'.
- To sama przyjemność - puścił do
nas oczko i ujął w dłonie twarz blondynki. Isco chyba za bardzo
wziął sobie to zadanie do serca, bo nie mógł się od niej
odkleić.
- Kręć głupku! - zaśmiała się
Lola, a ten mruknął niezadowolony i zakręcił. Padło na mnie.
Wtem rozbrzmiał się dzwonek telefonu Tylera. Wyjął go z kieszeni
i spojrzał na ekran.
- Przepraszam, muszę odebrać. Grajcie dalej. - puścił do mnie oczko i odszedł kawałek.
- Pytanie. - powiedziałam nie czekając aż zapyta co wybieram.
- Przepraszam, muszę odebrać. Grajcie dalej. - puścił do mnie oczko i odszedł kawałek.
- Pytanie. - powiedziałam nie czekając aż zapyta co wybieram.
- Dlaczego jeszcze z nim jesteś, skoro
kochasz Thiago? - zapytał poważnie. Wszyscy na mnie spojrzeli i
czekali na moją odpowiedź.
- Boję się trochę reakcji Tylera. -
westchnęłam i spojrzałam na Thiago, który siedział obok mnie. -
Racja, kocham cię Thiago. Muszę w końcu znaleźć w sobie odwagę
i porozmawiać o tym z Tylerem. Obiecuję ci, że to zrobię. -
mówiłam, ciągle patrząc w jego oczy.
- A ja zaczekam. - ścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął.
- A ja zaczekam. - ścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął.
- Wiedziałem, że z tej gry w butelkę
będą same korzyści! - Martin uśmiechnął się zadowolony.
- Miałeś nosa żeby ją zaproponować.
- zaśmiała się Maite i oparła głowę o ramię swojego chłopaka.
Zakręciłam. Tym razem padło na Ignacio. O, jego jeszcze tu dziś
nie było. - Zadanie czy pytanie?
- Wybieram pytanie. - odparł pewnie.
- Wybieram pytanie. - odparł pewnie.
- Dlaczego taki fajny facet, jak ty
jest sam?!
- Bo moja wybranka jeszcze się nie urodziła - zaśmiał się cicho, ale po chwili spoważniał. - Ja czekam na swoją Lolę i Cristinę - puścił do nas oczko.
- Bo moja wybranka jeszcze się nie urodziła - zaśmiał się cicho, ale po chwili spoważniał. - Ja czekam na swoją Lolę i Cristinę - puścił do nas oczko.
- To było miłe. - uśmiechnęłam się
do niego.
- Jestem z powrotem. - usłyszałam głos Tylera. Usiadł obok mnie. - Dużo mnie ominęło? - pocałował mnie w policzek.
- Nie dużo. - odparł Camacho i zakręcił.
- Jestem z powrotem. - usłyszałam głos Tylera. Usiadł obok mnie. - Dużo mnie ominęło? - pocałował mnie w policzek.
- Nie dużo. - odparł Camacho i zakręcił.
- My chyba będziemy się już zbierać
- Isco uśmiechnął się lekko i spojrzał na Lolę. - Prawda,
kochanie?
- Prawda - odwzajemniła uśmiech i chwyciła jego dłoń. - Muszę sprawdzić, czy Noel wyniósł się z apartamentu.
- Prawda - odwzajemniła uśmiech i chwyciła jego dłoń. - Muszę sprawdzić, czy Noel wyniósł się z apartamentu.
- I nie wiadomo co z Monicą. -
dorzucił Marc.
- Ty się tam o nich nie martw. Jeżeli będą chcieli to kąt dla siebie znajdą. - wyszczerzył się Raf.
- Ty się tam o nich nie martw. Jeżeli będą chcieli to kąt dla siebie znajdą. - wyszczerzył się Raf.
- Racja. Powinienem sprawdzić czy ma
jak wrócić do domu - zainteresował się Isco. Jego narzeczona
spojrzała na niego zdziwiona, ale szybko ją pocałował. - Chodźmy
już - powiedział i wstał, otrzepując się z piasku. Po chwili
podał dłoń Loli, która również wstała.
- My też będziemy zmykać, co? -
zapytał Tyler i złapał za moją rękę.
- To chodźmy razem - uśmiechnęła
się do mnie szeroko Lola. - Pogadamy sobie - puściła oczko.
- Okay. - wstałam i uśmiechnęłam
się do każdego na pożegnanie. Najdłużej chyba patrzyłam na
Thiago. Mam tylko nadzieję, że Tyler nic nie zauważył! Objął
mnie w pasie i ruszyliśmy we czwórkę w stronę naszego hotelu.
- Musisz mi pomóc wybrać sukienkę na
ślub! - usłyszałam głos Loli. Wyglądała na bardzo szczęśliwą,
zresztą Isco też był zadowolony.
- Nie ma problemu. Pójdziemy jutro i
coś wybierzemy. Będziemy musiały chyba zacząć poszukiwania od
rana. - uśmiechnęłam się. - Będziesz śliczną panną młodą,
ja ci to mówię!
- Najpiękniejszą! - zacmokał Isco. -
Jutro jeszcze pójdziemy po pierścionek.
- Tak bardzo się cieszę!
- Tak bardzo się cieszę!
- To widać. - zaśmiał się Tyler. -
My też jesteśmy szczęśliwi, prawda? - zapytał, a ja wysiliłam
się na lekki uśmiech i skinienie głową.
- Jesteście ładną parą - dodała
Lola. Jednak w jej głosie nie było słychać przekonania. -
Myślicie, że nie zastanę Noela w pokoju? Nie mam ochoty z nim
rozmawiać.
- Na twoim miejscu też bym nie miała.
- westchnęłam.
- Jeżeli tam jeszcze jest, to się nie martw, twój super narzeczony go wyrzuci. - Isco wypiął dumnie pierś.
- Jeżeli tam jeszcze jest, to się nie martw, twój super narzeczony go wyrzuci. - Isco wypiął dumnie pierś.
- Mój super narzeczony
lepiej zajmie się modliszką. Powinieneś sprawdzić czy zabrała
swoje rzeczy i czy ma pieniądze na bilet do domu - Lola uśmiechnęła
się lekko. - I spotkamy się jutro rano.
- Jutro?! - oburzył się Francisco. - Przecież jestem twoim narzeczonym i możemy razem spędzić noc!
- Czekałam na ciebie rok. Te dwa dni nas nie zbawią.
- No dobrze - zgodził się niechętnie.
- Jutro?! - oburzył się Francisco. - Przecież jestem twoim narzeczonym i możemy razem spędzić noc!
- Czekałam na ciebie rok. Te dwa dni nas nie zbawią.
- No dobrze - zgodził się niechętnie.
W końcu dotarliśmy do hotelu i
weszliśmy na swoje piętro. Najpierw odprowadziliśmy Lolę, by
sprawdzić czy nadal jest tam Noel. Na szczęście nie było.
Pożegnaliśmy się z nią i udaliśmy się do swojego pokoju.
Łazienkę zajęłam pierwsza i później od razu położyłam się
do łóżka. Odwróciłam się plecami i zamknęłam oczy. Po chwili
z łazienki wyszedł Tyler i położył się za mną. Objął mnie w
pasie i zaczął składać pocałunki na karku.
- Kochanie... - szepnął, ale nie odpowiadałam. Chciał bliskości, ale ja jej nie chciałam. Chciałam grać fair w stosunku do Thiago. Udałam, że śpię. W końcu odpuścił i szepnął mi do ucha 'dobranoc'. Okrył nas kołdrą i sam ułożył się do snu.
- Kochanie... - szepnął, ale nie odpowiadałam. Chciał bliskości, ale ja jej nie chciałam. Chciałam grać fair w stosunku do Thiago. Udałam, że śpię. W końcu odpuścił i szepnął mi do ucha 'dobranoc'. Okrył nas kołdrą i sam ułożył się do snu.
***
W tym przypadku Blanaa stała się jasnowidzem! Brawa dla niej :D
Po woli zaczyna się układać, ale wiadomo, że jeszcze wiele wydarzy się w tym opowiadaniu do tej sześćdziesiątej pierwszej notki, jaką już będzie końcowy epilog! :D
W związku z nadchodzącymi świętami, chciałybyśmy życzyć Wam tego czego życzy Thiago powyżej - Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ♥
OMG ! Przez cały rozdział jak jakaś idiotka usmiechałam się do ekranu. Tak się cieszę,że Lola zerwała z Noelem a Isco z modliszką. Ach będzie ślub, nie mmogę się doczekać. Jak ja się tym jaram *.* Skoro zostało jeszcze dużo rozdziałów to boję się, że coś pójdzie z tym ślubem nie tak. Błagam niech oni się ożenią i żyją długo i szczęśliwie PROSZĘ !!! Przy okazji Cris mogła by już zerwać z Tylerem i zejść się z Thiago
OdpowiedzUsuń*-*. Życzę wam wesołych świąt ;)
a co z kostką Loli? tak nagle ozdrowiała? hahaha. najpierw tragedia potem druga miłość, co to się tu kurczaczki dzieje!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cristina postąpi podobnie i zejdzie się z Thiago! Ileż można na nich czekac?!
Pozdrawiam <3
inszaaa
Ale słodziutko <3 terax czas na Thiago i Cristinę :)
OdpowiedzUsuńNieraz już to mówiłam, ale powtórzę: dziewczyny, kocham Was. Każdy kolejny rozdział niesamowicie poprawia mi humor, za co bardzo Wam dziękuję <3
OdpowiedzUsuńCo do Isco i Loli - strasznie się cieszę, że tak im się to ułożyło, oby dalej wszystko się udało (aczkolwiek mam nadzieję, że Monica nie zniknie tak zupełnie bo bardzo ubarwiała to opowiadanie)
Mimo to wciąż najbardziej czekam na związek Cris i Thiago...
Pozdrawiam i życzę cudownych świąt ;*
O Dżizas :D
OdpowiedzUsuńEkspresowy ślub, lol :D ale lubie takie ^^
Teraz niech tylko Tyler spada na drzewo, prostować banany :D
61 rozdziałów? Jestem za! :D
Informujcie :*
Noi oczywiście, Feliz Navidad! <3
UsuńO jaaaaa ;) Uśmiecham sie do mojej komórki *...* Lola i Isco <3 a wiedziałam, że Noel to dupek -.-
OdpowiedzUsuńktórej?!?! 61!!!!?????
OdpowiedzUsuńO jaaaaa... jeden odcinek i tak dużo się dzieje :o ale ze ślub ?!!! Już ?!!! A gdzie rodzice, wielka impreza i pół piłkarskiego świata na niej ?!!! :/ chyba, że sobie zrobią jeszcze poprawiny xd ale i że ten Tyler też nic nie zauważył. On głupi, ślepy, niedorozwiniety czy może ma dziury w mózgu ? :D odcinek jak zawsze cudo czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńCzyli teraz mogę już pełnoprawnie zostać jasnowidzem. Jakie fajne uczucie..
OdpowiedzUsuńNoel to dupek, cham i tym podobne, ale przynajmniej Lola z Isco są już razem. I ten ślub, nieźle nieźle. Szczerze, myślałam, że pierwsi będą Cristina i Thiago, ale tu jest lepsza niespodzianka :D
Wam też życzę Wesołych Świąt i jeszcze weselszego Sylwestra. Pozdrawiam ^^
Noel jest idiotą. Ale świetnie, że wszystko tak się potoczyło i Isco i Lola są ze sobą szczęśliwi. Mam nadzieję, ze to samo będzie z Cristiną i Thiago...
OdpowiedzUsuńW końcu są razem!!!! Rozdział świetny:) Noel to idiota i dobrze, że nie jest już z Lolą :P
OdpowiedzUsuńŚlub? Taaaaak : P
Teraz tylko Thiago z Cris muszą być razem i będzie cudnie!
Czekam na więcej!
Śluuuuub !!!! Tak się cieszę :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam że Noel zdradza Lolę xD Takie rzeczy się czuję :D . Rafinha jak zwykle wariat :D Uwielbiam go :*
Rozdział świetny :3
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku Kochana :******