LOLA
- Kochanie, naprawdę nie masz nic przeciwko mojemu wcześniejszemu wyjazdowi? - zapytałam go jeszcze, kiedy pakowałam ostatnie rzeczy do walizki.
- Nie, oczywiście, że nie. Rozumiem, że Cristina cię potrzebuje - odparł i podał mi ładowarkę od telefonu. - Ale bądź grzeczna, dobrze? - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Będę. Obiecuje - odpowiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. - Zadzwonię, kiedy wyląduje.
- Dobrze - odpowiedział i odprowadził mnie do taksówki, która czekała pod naszym mieszkaniem.
Kilka godzin później byłam już na Ibizie. Kiedy wysiadłam z samolotu buchnęło we mnie gorące powietrze, za którym tak bardzo tęskniłam! Tęskniłam za tym krajem, pogodą i ludźmi, z którymi już niedługo będę miała okazję się spotkać.
Zamówioną taksówką podjechałam pod hotel, w którym się zatrzymaliśmy. Na szczęście nie było problemu z przenoszeniem naszej rezerwacji na wcześniejszy termin, więc mogłam zająć apartament.
Rozpakowałam swoje rzeczy i wyszłam na balkon, by zapalić. Spojrzałam na plażę, z którą łączyło mnie wiele wspomnieć.. Gra w butelkę, spacer z Isco i nasza kłótnia.
Wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam do swojego chłopaka, który na pewno się martwił.
- Hej. Jestem już na miejscu - poinformowałam go, kiedy usłyszałam jego głos.
- Cieszę się - odezwał się.
- Noel, wszystko w porządku? - zapytałam, bo wyczułam w jego głosie coś dziwnego.
- Tak, tak. Mogę do ciebie oddzwonić później?
- Noel! Powiedz mi, co się stało - powiedziałam stanowczo.
- Porozmawiamy później, dobrze? Kocham cię - odparł i rozłączył się.
- Cholera jasna - zaklęłam i zgasiłam papierosa. Zeszłam na dół i oddałam klucz do recepcji, by po chwili opuścić hotel. Była wczesna godzina i nie chciałam budzić Cris, więc sama wybrałam się na plażę. Usiadłam nad brzegiem morza i myślałam.
Przez cały ten rok w moim życiu wiele się zmieniło. Jednak uczucia do Francisco pozostały bez zmian i nic nie potrafiłam z tym zrobić. Cały czas okłamywałam się, że to zamknięty rozdział, że o nim zapomniałam aż do wczoraj, kiedy Cristina powiedziała mi, że on kogoś ma. Poczułam wtedy ukłucie w sercu.. Nie zdawałam sobie sprawy, że on też się tak czuł, kiedy dowiedział się o mnie i Noelu.
- Cześć - usłyszałam obok siebie męski głos. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Alvaro. Tak, Alvaro Vazqueza. - Można? - wskazał na miejsce obok mnie.
- Jasne, siadaj - uśmiechnęłam się do niego szeroko. - Co słychać?
- Wszystko okej. Znowu się tu spotykamy, co? - zaśmiał się szczerze i zaczął bawić się piaskiem.
- Mam nadzieje, że się z tego cieszysz - odpowiedziałam mu.
- Bardzo. I myślę, że jest ktoś, kto cieszy się z tego bardziej - posłał mi znaczące spojrzenie.
- To dla mnie skończony rozdział, Alvaro. Mam kogoś - uśmiechnęłam się lekko.
- Wiem. Jest pełno waszych zdjęć w internecie i gazetach. Stałaś się gwiazdą, Lola - puścił do mnie oczko.
- Nie, wcale nie - pokręciłam przecząco głową. - Zagrałam w kilku filmach, nic więcej. Nadal jestem tą samą Lolą, którą byłam.
- Zakochaną w Isco - dodał.
- Alvarito..
- Widzę to w twoich oczach. Kochasz go - powiedział pewnie i wstał. - Nadal masz ten sam numer?
- Tak.
- Zadzwonię później - puścił do mnie oczko i odszedł.
Spojrzałam jeszcze jak idzie w stronę swojego hotelu i odebrałam dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer moja przyjaciółki.
- Cześć. Już wstałaś? - zapytałam ze śmiechem. - Jest dopiero ósma!
- Przestań. Całą noc nie spałam. - szepnęła i usłyszałam otwierające się drzwi na balkon. - Nie mogłam zasnąć. - powiedziała już głośniej.
- Wydaje mi się, znam powód.
- I myślę, że się nie mylisz. Nawet liczenie tych cholernych baranów nie odwiodło mnie od myślenia o nim!
- Ty naprawdę jesteś w nim zakochana - westchnęłam i wstałam z piasku. Poprawiłam swoją sukienkę i ruszyłam w drogę powrotną do hotelu. - Zejdziesz na dół i zjemy jakieś śniadanie?
- Jasne. Ubiorę się i zejdę po cichu, bo Tyler jeszcze śpi. - odparła. - To do zobaczenia w restauracji.
- Okej - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Po kilku minutach siedziałam już w hotelowej restauracji z kubkiem mocnej kawy i czekałam na przyjaciółkę.
- Cristina! - zawołałam, kiedy zobaczyłam ją w drzwiach. Szybko do niej i podeszłam i przytuliłam ją.
- Lola, cieszę się, że cię widzę! - uśmiechnęła się.
- Ja też! Siadaj - wskazałam jej miejsce obok siebie. - Cris, nie wyglądasz za dobrze - mruknęłam zmartwiona.
- Jestem po prostu zmęczona... Zmęczona fizycznie i psychicznie. Całą noc nie spałam. - westchnęła. - Lepiej mów, jak ci minął lot?
- Obyło się bez turbulencji - zachichotałam cicho. - Ale ciągle martwię się o Noela.
- Coś się stało? - nachyliła się i ścisnęła moją dłoń. - Nie chciał żebyś wcześniej wyjeżdżała? - pytała.
- Właśnie chciał. Wyglądało jakby chciał się mnie pozbyć z Nowego Jorku - powiedziałam poważnie.
- Dziwne... - mruknęła. - I to bardzo dziwne. Nie podobne to do niego.
- Wiem, ale może woli być teraz sam? Faceci raczej rzadko przyznają się do tego, że coś ich boli. A jego rodzina zawsze była dla niego ważna - mruknęłam i wzięłam do ręki małą bułeczkę. - Bo chyba mnie nie zdradza, nie? - zapytałam.
- Noel? Noel cię kocha, nie zrobiłby tego. - stwierdziła. - Poza tym, może faktycznie potrzebuje czasu?
- Mam nadzieje - uśmiechnęłam się lekko. - Chociaż wolałabym, aby był obok, kiedy zobaczę Isco z tą.. Wywłoką - zamachałam ręką.
- Kochaną kuzyneczką Tylera. - warknęła, bawiąc się widelcem. - Wiedziałam, że lubi się lansować, ale teraz to już rzuciło się jej na głowę, ale jest jeden plus. - zaśmiała się. - Nasi koledzy też jej nie trawią. I to jest piękne.
- Proszę cię - przewróciłam oczami. - Myślałam, że Isco wybierze sobie kogoś lepszego. Czy on nie widzi jak ona się zachowuje?
- Odkąd usłyszał, że masz przyjechać to ją... Zlewa? - zamyśliła się. - Nawet z nią wczoraj nie zatańczył.
- Żartujesz, prawda? - zapytałam ze śmiechem. - Zabiłabym swojego faceta, gdyby ze mną nie zatańczył!
- Zadowolona to ona nie była. - zaśmiała się. - Ej, cieszy mnie to bardziej niż cokolwiek innego. - mówiła, ale jakby nagle posmutniała. - Thiago nosi moją niebieską bransoletkę. - powiedziała cicho.
- Co? Nosi damską bransoletkę? - zdziwiłam się tym faktem. - Jesteś pewna, że on jest hetero? - zapytałam szeptem.
- Myślę, że chciał o mnie pamiętać. - odparła cicho. - Jest hetero! - spojrzała na mnie z pewnością.
- Wierzę na słowo. Nie mam ochoty sprawdzać - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Tyler idzie. - szepnęła, kątem oka zauważając swojego chłopaka, przekraczającego próg restauracji.
- Cześć Lola. - uśmiechnął i ucałował mój policzek.
- Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jak ci się podoba na Ibizie?
- Jest super. - uśmiechnął się i usiadł obok Cristiny, skradając jej całusa. - Nie ma to jak spotkać znajomych i poznać nowych. - spojrzał na swoją dziewczynę, która lekko się do niego uśmiechnęła. - Tak właściwie, to co ty tu tak wcześnie robisz i gdzie masz Noela?
- Noel stwierdził, że ja potrzebuje dłuższego odpoczynku i wysłał mnie do was. Doleci do nas później - wysiliłam się na lekki uśmiech.
- Rozumiem. Co powiecie, żeby po śniadaniu iść na plażę? - zaproponował.
- Myślę, że to dobry pomysł. - odparła Cristina, uśmiechając się. - Nie mam ochoty wchodzić do wody, ale najwyżej się poopalam.
- Ja z chęcią popluskam się w wodzie - odparłam i wstałam od stoliczka. - To za godzinę w hallu recepcyjnym? - spojrzałam na nich.
- Jasne. - odparła Cris, a ja odeszłam od stolika.
CRIS
Byliśmy już na plaży. Ja i Lola leżałyśmy na ręcznikach i opalałyśmy się, a Tyler poszedł popływać. Nałożyłam okulary na nos i spojrzałam w niebo. Było bezchmurne, a słońce grzało jak szalone. Po chwili jednak to słońce ktoś zasłonił. Zmarszczyłam czoło i zdjęłam okulary. Lola zrobiła to samo. Zobaczyłam roześmiane twarze Alvaro, Cristiana i Marca.
- Dzień doberek. - wyszczerzył się Marc i razem z Cristianem zaczęli przytulać się do Loli. Po chwili dołączyła też i cała reszta tamtej ekipy. Przedstawili blondynce ich damską część. Spojrzałam na Thiago. On zrobił to samo, ale ja szybko spuściłam wzrok.
- W taki sposób nic nie zdziałacie. - tuż obok mnie przysiadł się Alvaro.
- Może ja nie chcę nic robić w tej sprawie? - spojrzałam na niego. Ja już sama nie wiedziałam czego chcę!
- A co mają zdziałać? - zainteresowała się Lola, która nadal tonęła w objęciach Bartry.
- Nie. Nic takiego. Tak sobie rozmawiamy. - uśmiechnął się Alvaro i spojrzał na mnie.
- A ty nie jesteś o niego zazdrosna? - zaśmiałam się do Violi, wskazując na Marca.
- O niego? Niee. - pokręciła głową z uśmiechem.
- I tak prócz niej, żadna inna go nie chce. - palnął Cristian i oberwał po głowie od Lloreny.
- Nie mówcie tak! Rok temu miałam zostać matką jego dzieci - roześmiała się blondynka i odsunęła się od Marca. - Cieszę się, że was widzę - dodała z szerokim uśmiech.
- My też, Lola. A gdzie twój facet? - zapytał Tello.
- Jest w Nowym Jorku, ale dołączy do mnie później.
- Czekamy na to. - pisnęła modliszka i wtuliła się w ramię Isco, który stał niczym drewno.
- Z niecierpliwością! - mruknął i spojrzał w stronę wody. - O, Tyler wraca. - zakomunikował.
- Szkoda, bo właśnie chciałam do niego dołączyć - mruknęła Lola, która nawet nie obdarzyła spojrzeniem Isco oraz jego dziewczyny.
- Czyli nie masz nas jeszcze dość?
- Oczywiście, że nie! - powiedziała Lola. - Tak się za wami stęskniłam, że mogłabym z wami zamieszkać - roześmiała się cicho.
- Mamy wolne łóżko - powiedział podekscytowany Marc. - Kochanie, nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli zaprosimy Lolę na noc? - zwrócił się do Violi.
- Nie, dzięki! Wolę spędzić noc w swoim towarzystwie - szybko wtrąciła się blondynka.
- Idę po coś do picia. - wstałam. - Zaraz wrócę. - odeszłam po woli w stronę zabudowań. Weszłam do sklepu i kupiłam zimną wodę. Wychodząc, poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. To był Thiago. Ciągnął mnie za sobą, a ja nie sprzeciwiałam się. Może po prostu chciałam za nim iść? Skręcił w jakąś wąską uliczkę i przyparł mnie do ściany. Spojrzał w oczy i wpił się w moje usta. Poczułam jak ciepło i dreszcze rozchodzą się po całym moim ciele. Zaczęłam szybciej oddychać i wplotłam dłoń w jego włosy. Zaczął całować moją szyję. - Thiago, nie możemy. - szepnęłam, a on jak na komendę oparł czoło o moje.
- Nie mogłem się powstrzymać, Cris - wyszeptał do mojego ucha.
- Nie rób tego więcej. - szepnęłam, patrząc mu w oczy. Okłamywałam sama siebie, że tego nie chcę, kiedy tak naprawdę chciałam! Widział niepewność w moich oczach, a po mimo wszystko znów mnie pocałował.
- Nie mogę ci tego obiecać. Jestem o ciebie zazdrosny i skręca mnie na samą myśl o tobie i Tylerze. - powiedział.
- Wracajmy już - powiedziałam szybko. - Na pewno reszta na nas czeka - dodałam. Chciałam szybko wrócić do Tylera, bo przy Thiago traciłam zmysły. To wszystko było zbyt ryzykowne!
- Dobrze, ale... - i znów delikatnie musnął moje wargi, a ja z trudem powstrzymałam się od oddania pocałunku. - Chodźmy. - szepnął i ruszyłam po woli za nim. Szliśmy obok siebie, ale w całkowitej ciszy. Nie wiedziałam co mam myśleć.
- O, jesteście! - wyszczerzył się Marc, gdy zbliżaliśmy się już do nich.
- Musiałam kupić wodę - wskazałam na butelkę, którą trzymałam w dłoni i usiadłam obok swojego chłopaka. Thiago spojrzał na nas smutnym wzrokiem.
- Ej! Niech mnie ktoś wysmaruje tym kremem - usłyszałam głos Loli.
- Ja chętnie! - wyszczerzył się Marc, który po chwili napotkał na gniewny wzrok swojej dziewczyny. - Dobra, niech zrobi to ktoś inny!
- Ja mam wolne ręce, no i nie tylko ręce. - wyszczerzył się Rafael. Mi się zdaje, czy będziemy mieć drugiego błazna na pokładzie? Błazna, ale takiego, który wczoraj udowodnił, że potrafił dobrze mówić i mieć głowę na karku.
- Dobra, to chodź - mruknęła blondynka i podała krem młodemu Brazylijczykowi. - Co robicie wieczorem? Może wyjdziemy gdzieś razem? - zaoferowała reszcie.
- Są wakacje, wolny czas mamy ciągle i planów też nie mamy. - odpowiedział Ignacio.
- Czyli jesteśmy umówieni. - dorzucił Alvaro.
- Czuję się jak w zeszłym roku! Kocham imprezy! - zawołał zadowolony Bartra. - Skarbie, będziemy się bawić wyśmienicie. - wpił się w usta Violi, a ta się zaśmiała.
- Ja też! - zapiszczała blondynka. - Przepraszam, ale muszę odebrać - dodała i odeszła na moment, by odebrać telefon.
- W końcu poszła - westchnęła Monica. - Ta dziewucha działa mi na nerwy. Myśli, że jak zagrała w kilku filmach, to może wtryniać się w nasze wakacje?!
- Daj spokój - warknął Isco, który cały czas obserwował Lolę. - Ja nie mam nic przeciwko.
- Ciekawe dlaczego - mruknął cicho Alvaro.
- Między innymi, to że ją się lubi, a ciebie już nie koniecznie. - palnął Marc. Ten to się w ogóle nie hamuje! Przybiłam mu piątkę, co zetknęło się z niezadowolonym spojrzeniem mojego chłopaka! Przecież dobrze wie, że jej nie cierpię! - Nawet Isco lubi ją bardziej niż ciebie! - wyszczerzył się.
- Bartra! - warknął Isco i spojrzał gniewnie na przyjaciela. - To moja dziewczyna, więc hamuj się trochę.
- Może jednak jej nie lubi - powiedziała ze śmiechem modliszka.
- No tak. Bo on ją kocha - dodał Cristian i wszyscy spojrzeli na Alarcona. Nawet Lola, która właśnie wróciła i musiała usłyszeć to, co przed chwilą powiedział Tello.
- Szkoda. - szepnęłam z uśmiechem. Monica zrobiła się całą czerwona, wstała i ruszyła przed siebie. I kogo ona teraz będzie zgrywać? Zranioną dziewczynkę? Isco zaklną pod nosem i spojrzał na Lolę. Co było w jego spojrzeniu? Na pewno miłość do mojej przyjaciółki.
- No idź za nią, bo ci ucieknie - powiedziała jadowicie Lola i spojrzała na nas. - Noel dzwonił. Będzie za kilka dni - dodała z uśmiechem na ustach.
- Super! Pamiętam go z zeszłych wakacji - mruknął Marc.
- Konkurencja. - zakaszlał Ignacio, a Isco zmierzył go wzrokiem. Wstał i ruszył za brunetką.
- Ja też już sobie pójdę. Muszę odpocząć po locie - powiedziała z uśmiechem blondynka. - Spotkamy się wieczorem, okej? Dajcie mi znać gdzie i o której - dodała, cały czas się uśmiechając. Może i jest dobrą aktorką, ale przede mną nie ukryje niczego. Uśmiechała się, ale w środku czuła ból.
- Ja tu jestem niedoinformowany... - mruknął Tyler. - Pomiędzy nimi było coś więcej czy tylko wakacyjny flirt? - zapytał, patrząc na każdego.
- Mam na telefonie ich seks taśmę z jachtu - wyszczerzył się Bartra. Po chwili dostał w łeb od swojej ukochanej. - Ała! To bolało!
- Miało boleć!
- Ty to dalej masz?! - zaśmiałam się.
- Oczywiście! Na moim telefonie nic, nigdy nie ginie. - powiedział poważnie. - Ja im to jeszcze pokażę! Phii, ja to udostępnię ich dzieciom!
- O ile będą je mieli - przewrócił oczami Camacho. - Widzisz co obydwoje odwalają! Lola uciekła do Nowego Jorku i zaszyła się tam z facetem, przez którego się rozstali. A ten idiota znalazł sobie jakąś pustą lalę, którą tylko dmucha - powiedział poważnie. Jego słowa były jak najbardziej prawdziwe.
- Ej, to nadal moja kuzynka. - wtrącił Carrera.
- Oj nie gniewaj się. - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Wybacz, stary - powiedział do niego Ignacio. - Nie wiem, jak wy, ale ja muszę pogadać z Isco. Muszę uratować jego związek z Lolą.
- Czy wy się za bardzo nie rozpędzacie? Od tamtych wakacji minął rok, a Lola jest szczęśliwa z Noelem - odezwał się mój chłopak.
- Wydaje mi się, że ich uczucie jest bardzo silne - odezwał się Thiago, spoglądając na mnie. Nie wiedziałam, czy jego słowa tyczą się nas, czy Isco i Loli. - Pomogę ci z tym - zwrócił się do Camacho.
- Warto spróbować. - spojrzałam na Thiago. Te słowa wydobyły się bardziej z mojego wnętrza niż z rozumu. Z jednej strony nie chciałam ranić Tylera, ale obecność Thiago całkowicie wyłączała ze mnie myśli. Cholera! Czy ja właśnie rozpętałam w naszej dwójce nadzieje?!
- Czyli wchodzimy w to wszyscy. - Cristian klasnął w dłonie.
- Lola nas zabije - zaśmiał się Bartra. - Ale mam nadzieje, że będą szczęśliwi.
- Tylko co zrobimy z tą wiedźmą? - zapytał Vazquez.
- Nie wierzę, że zrobisz to własnej przyjaciółce, Cris - warknął Tyler i wstał. Wyczuwałam kłótnie.
- Przepraszam bardzo, co zrobię? Chcę jedynie by była szczęśliwa, a na to zasługuje każdy. - spojrzałam na niego. - Francisco i Monica nie pasują do siebie, wybacz.
- Ale to nie znaczy, że pasuje do Loli! Ona jest szczęśliwa z Noelem i nie powinnaś tego robić - syknął wściekły. - Wracam do hotelu.
- Jasne. Kłóćmy się. Uciekaj. - warknęłam. - Skąd wiesz, że ona jest całkowicie przy nim szczęśliwa?!
- Bo to widać! Rozmawiałam z Noelem i on twierdzi, że to naprawdę coś prawdziwego - powiedział.
- To naprawdę wielka szkoda, że nie widzisz wszystkiego! WSZYSTKIEGO! - poczułam łzy pod powiekami. - Idź i zaszyj się w pokoju. - warknęłam, łamiącym się głosem.
- Pójdę. Miłego wieczoru życzę - warknął i odszedł w stronę hotelu.
- Może jednak daruj sobie akcję z ratowaniem związku Loli i Isco? - zapytał zmartwiony Marc. - My sobie z tym poradzimy.
- Nie odpuszczę! Nie dam za wygraną, bo oni powinni być razem, a jeżeli Tyler wie lepiej to jego sprawa. - usiadłam na piasku i schowałam twarz w dłoniach.
- No dobrze. To gdzie idziemy wieczorem? Kolejna impreza? - zapytał Marc. Obok mnie usiadł Thiago, który delikatnie głaskał mnie po głowie.
- Ja tam jestem za. - odparł Martin, a za nim przytaknęła cała reszta. Dotyk Thiago mnie uspokajał i wyprowadzał z zamętu. W pewnym momencie się odwróciłam i wtuliłam w niego. Wokół nastała cisza.
- To zobaczymy się wieczorem - powiedziała Viola, która posłała mi lekki uśmiech. - Do zobaczenia - dodała i pociągnęła za sobą swojego chłopaka. Za nimi poszła cała reszta, tylko został Thiago.
- Mam tu posiedzieć z tobą? - zapytał.
- Tak - pokiwałam twierdząco głową i wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
- Naprawdę uważasz, że warto spróbować? - szepnął.
- Nie jestem tego do końca pewna, ale tak - skinęłam głową. - Jeśli mamy walczyć o Lole i Isco, to dlaczego nie spróbować o nas?
- Dobrze wiesz, że dla mnie nie ma w tym najmniejszego problemu. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Ale to nie jest takie łatwe. Nadal mam Tylera - jęknęłam i pogłaskałam go po policzku. - I teraz murze wracać. Zobaczymy się na imprezie - lekko musnęłam jego usta.
- Okaj. Będę czekał. - uśmiechnął się, a ja wstałam. Ruszyłam przed siebie, ale w pewnym momencie się odwróciłam. Siedział, wpatrzony w morze. Uśmiechnęłam się i ruszyłam do hotelu
LOLA
Po spotkaniu na plaży potrzebowałam długiej kąpieli. Musiałam wygodnie poleżeć w pianie i przemyśleć kilka spraw. Cieszyłam się na kolejne spotkanie z chłopakami i ich drugimi połówkami, ale Isco.. To bolało. I to tak bardzo, że miałam ochotę się tam rozpłakać, ale byłam na tyle silna, że zrobiłam to w pokoju. Jestem aktorką i potrafię udawać niektóre rzeczy. Potrafię przekonać go, że go nie kocham, ale siebie nie oszukam.
Wychodząc z łazienki, zobaczyłam siedzącą Cris na moim łóżku.
- Przestraszyłaś mnie - mruknęłam.
- Przepraszam. Nie chciałam. - mruknęła. - Nie chcę na razie wracać do swojego pokoju.
- Dlaczego? - zapytałam, wycierając włosy puchowym ręcznikiem.
- Pokłóciłam się przy wszystkich z Tylerem. - skrzywiła się i wzięła jedną poduszkę. Położyła ją na środku łózka i położyła na niej głowę. - Poza tym, nie wiem czy potrafiłabym mu teraz spojrzeć w oczy!
- Jak to pokłóciłaś? O co poszło?
- O nic takiego. - kręciła i odwróciła głowę. - Wiesz, że wystarczyło, żeby Thiago za mną poszedł i pocałował, a ja zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam uciekając do Malagi? - spojrzała na mnie ze smutkiem.
- Co?! Całowaliście się?! - zapytałam zszokowana i usiadłam obok niej. - Opowiadaj!
- Poszedł za mną do tego sklepu. - podparła się na łokciach. - Gdy wyszłam, przyparł do ściany i pocałował. I wiesz co? Znów tego chciałam.
- To na co czekasz?! Zrywaj z Tylerem i leć do niego! - powiedziałam z uśmiechem.
- Zrobię to. - szepnęła, a ja poprosiłam żeby powtórzyła. - Jestem pewna, że kocham Thiago i chcę spróbować z nim być. Muszę to powiedzieć Tylerowi. I tak jesteśmy pokłóceni, więc...
- Cieszę się, że w końcu będziesz szczęśliwa!
- Szczęśliwa to ja będę tylko wtedy, kiedy Modliszka opuści Ibizę! - podniosła głos.
- Daj spokój - zaśmiałam się, ale w sercu poczułam ukłucie. - Isco ją kocha, a ja chce, by on był szczęśliwy.
- To ty daj spokój. To nie jest możliwe... Kocha ciebie. Przecież widziałam jak patrzył na ciebie na plaży. Tęskni.
- I dlatego za nią poszedł? - zapytałam smutno.
- Poszedł za nią, bo... Gdyby zaczęli tak jeździć po Tylerze, też bym za nim poszła.
- Nie tłumacz go - jęknęłam i wstałam z łóżka. - To już jest naprawdę skończony rozdział. Ja mam Noela, a on Monicę. Wszyscy są szczęśliwi - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie. Ty nie jesteś szczęśliwa. - spojrzała na mnie. - Pożyczysz mi później jakieś ubrania? Przebrałabym się na ta imprezę.
- Jestem - odpowiedziałam pewnie. - Jasne. Tylko wiesz, że ja mam większość sukienek?
- Dam radę. - zaśmiała się. - Chyba nawet powinnam ładnie wyglądać, co? No chyba, że pojawi się tam Tyler.
- Niech spierdala na bambus - wyszczerzyłam się. - Ale ej, skoro ty będziesz romansować z Thiago, to co ja będę tam robić?
- Sama tam nie będziesz. - zaśmiała się. - Możesz pojeździć sobie po Monice. Będę w pełni zadowolona.
- Chyba została dziś wystarczająco upokorzona, no nie?
- Przesadzasz. Ona na każdym kroku mnie gnębiła, więc nie widzę dla niej litości.
- Ale ja nie powinnam tego robić. Isco mógłby pomyśleć, że nadal coś do niego czuje - mruknęłam i pokazałam przyjaciółce dwie sukienki. - Którą mam wybrać?
- Tą co trzymasz w lewej ręce. Pokaż jakie jeszcze tam masz? - wstała i podeszła do mojej szafy.
- Musisz wybrać coś seksownego! - zaśmiała się i poruszała śmiesznie brwiami. - Thiago padnie na zawał!
- Nie, nie chcę żeby padał. - zaśmiała się. - Ma być cały i zdrowy. - pokazała mi język.
- Ale seksownie i tak musi być - powiedziała i zaczęła wyjmować sukienki. - Nie mogę się doczekać, kiedy przyleci Noel. Czuje, że jestem gotowa, aby z nim to zrobić.
- Pod bacznym okiem Isco? - zapytała i spojrzała na mnie znacząco. Wcale mi tym nie pomaga!
- On nie ma z tym nic wspólnego! - zamachałam rękoma. - Był po prostu moim pierwszym, nic więcej.
- Mam nadzieję, że będzie jedynym. Lola, wy jesteście dla siebie stworzeni - zaśmiała się.
- Nie, wcale nie jesteśmy - pokręciłam przecząco głową. Spojrzała na mnie, a ja zmiękłam. - Dobra, plecę głupoty.
- Tak, pieprzysz trzy po trzy. - przewróciła oczami. - Wezmę chyba tą. - wyjęła biało-czerwoną sukienkę.
- Ślicznie będziesz w niej wyglądać - uśmiechnęłam się szeroko.
- Dzięki. - lekko się uśmiechnęła. - Chcę żeby już wszystko dobrze.
- I będzie! - zaśmiałam się.
- Wiesz, jednak szkoda mi Tylera. - usiadła i spuściła głowę.
- Mnie też, ale chyba nie chcesz się do końca życia oszukiwać? - zapytałam i przytuliłam ją. - Zasługujesz na szczęście z ukochanym facetem.
- Wiem, że nie mogę go oszukiwać. Muszę mu to powiedzieć jak najszybciej. Może po dzisiejszej imprezie?
- Jesteście skłóceni, więc możesz zrobić to dziś - posłałam jej lekki uśmiech.
- Masz rację. Czuję, że mogę to zrobić dziś. - uśmiechnęła się. - Pierwsza zajmuję łazienkę! - zawołała i pokazała mi język, zmykając za drzwiami.
- Okej - powiedziałam sama do siebie i uśmiechnęłam się szeroko.
***
Wiecie.. Jest nam smutno, bo Paul Walker zginął w wypadku samochodowym.
I wybaczcie, ale nie mam ochoty na komentowanie tego rozdziału..
Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę,ze Cris i Thiago chcą spróbować. Hmm Noel chyba cos kręci, myślę ze Lola i Isco znów razem przespia sie. Tak straszna wiadomość o Walkerze, jeden z najlepszych aktorów. :( -cule96
OdpowiedzUsuńAwww <3 Cris i Thiago chcą spróbować . Rozdział jest świetny xd
OdpowiedzUsuńDługo trzeba było czekać, żeby Cris wreszcie zmądrzała i dała szansę Thiago, ale mam nadzieję, że warto.
OdpowiedzUsuńCo do Loli i Isco, świetnie, że reszta ekipy postanowiła ponownie ich do siebie zbliżyć!
A tak poza tym - uwielbiam Violę i Marca <3
Pozdrawiam serdecznie :*
Lola i Isco mają być razem i kropka :D Dobrze, że mają takich przyjaciół :) A Cris i Thiago są słodcy ;)) Czekam na więcej ! ;*
OdpowiedzUsuńCo do Paula to też jest mi przykro ;ccc
Slyszalam o tym wypadku. Wielka szkoda ;c
OdpowiedzUsuńA rodzial genialny, niech Cros zrywa z Tylerem a Lola niech sie wezmie za Isco i wszystkie niech beda szczesliwe.
Pozdrawiam!
Inszaaaa
Ahhh w końcu jakaś rozsądna kobieta!♥ Ale mam nadzieje, że nie będzie żadnych komplikacji w związku Thiago i Cris w postaci Tylera albo tej Moniki czy jak jej tam... i czekam aż Lola zmadrzeje :D Ps Vazquez jaki doradca do spraw związków się zrobił xd
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Cris podjęła taką decyzję. Mam tylko nadzieję, że Tyler nie odwiedzie jej od niej...
OdpowiedzUsuń