LOLA
Po długich przygotowaniach wreszcie
wyszłam z Cristiną z pokoju i udałyśmy się do klubu, w którym
mieliśmy się spotkać z resztą piłkarzy i ich dziewczynami. Moja
przyjaciółka tryskała dobrym humorem, bo to właśnie dzisiaj
miała rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Nowy rozdział z
Thiago, miłością jej życia.
- Chłopaki już są - zakomunikowała,
kiedy weszłyśmy do klubu. Wskazała na nich palcem i od razu do
nich podeszłyśmy. - Cześć wszystkim! - uśmiechnęła się
szeroko i spojrzała na modliszkę. - No może nie wszystkim -
poprawiła się.
- Cris - syknęłam i przywitałam się
z wszystkimi całusem w policzek. Kiedy poczułam perfumy Francisco..
W moim brzuchu znowu pojawiły się te cholerne motyle. Przy Noelu
nigdy tego nie miałam, co bardzo mnie dziwiło.
- Siadajcie - powiedział Marc, który
siedział obok swojej dziewczyny. - Chcecie drinka?
- Poproszę - odparłam i usiadłam
obok Alvaro Vazqueza, który był już nieźle wstawiony. - Co tam,
Woody? - zapytałam ze śmiechem.
- Spadaj, Lola - pokazał mi język,
ale po chwili ucałował mój policzek. - Zatańczymy? - zapytał po
chwili.
- Jasne! - odpowiedziałam i chwyciłam
jego dłoń.
Okazało się, że Alvaro jest świetnym
tancerzem! Na parkiecie rozumieliśmy się bez słów. Była tylko
muzyka i my. Kiedy puścili wolną piosenkę oboje stwierdziliśmy,
ze to nie nasze klimaty i wyszliśmy.
Zauważyłam, że przy stoliku nie ma
mojej przyjaciółki i Thiago oraz Martina i jego dziewczyny. Nie
pamiętam imienia! Dostrzegłam też, że nie było z nimi modliszki,
a na twarzy Alarcona malowała się dziwna mina. Hmm, podejrzane.
Nagle Marc, który przeglądał coś w
swoim telefonie, który trzymał praktycznie pod stolikiem, zaczął
się głupkowato śmiać.
- A tobie co? - zdziwił się Alvaro i
usiadł obok Alarcona.
- Nie, nic, nic. - szczerzył się.
- A tak właściwie, to gdzie zniknęła
Monica? - zapytała Llorena, która właśnie wróciła z łazienki.
- Kurwa! - Alvaro podskoczył,
stawiając nogi na fotelu. - Jesteście obleśni!
- O co chodzi? - zainteresowałam się,
bo na chwilkę odpłynęłam. Musiałam odczytać sms'a od Noela. -
Kto jest obleśny?
- Oni! - skrzywił się Vazquez,
najpierw wskazując na Isco, który nagle zrobił się cały
czerwony, a później pod stolik.
- Co?! - Llorena z Violą zajrzały pod
stolik, ale nagle odskoczyły, zasłaniając sobie oczy.
- Rozumiem, że nie powinnam tam
zaglądać? - zapytałam, robiąc głupią minę. Marc zarechotał
głośno i wskazał na swój telefon.
- Później ci pokaże - wyszczerzył
się.
- Bartra, posrało cię do reszty?! -
wydarł się Isco, ale po chwili na jego twarzy pojawiła się znów
ta głupia mina.
- Rozumiem, że Marc ma już w zwyczaju
nagrywać prywatne momenty Francisco? - zapytał Ignacio z
głupkowatym spojrzeniem.
- Prywatne? Kpisz sobie? Ja kurwa obok niego siedziałem! - krzywił się Alvarito i przysunął bliżej mnie.
- Prywatne? Kpisz sobie? Ja kurwa obok niego siedziałem! - krzywił się Alvarito i przysunął bliżej mnie.
- Nadal siedzisz - poinformowałam go z
szerokim uśmiechem. - Ale przynajmniej zmienił partnerkę -
powiedziałam, spoglądając na niego.
- Isco, poszlibyście przynajmniej do
łazienki! - powiedział Cristian. - I weź ją w końcu wypuść
spod tego stołu. - Tello przewrócił oczami, wstał i zabrał
Llorenę na parkiet.
- To obrzydliwe - jęknęłam
zniesmaczona. Nie wiedziałam co o tym myśleć.. Modliszka właśnie
siedziała pod stołem i ''uszczęśliwiała'' swojego faceta w
obecności tylu ludzi! Nie wiem jak on mógł się zgodzić na coś
takiego. - Jak widać niektórzy nie mają dla siebie szacunku -
dodałam.
- A ty miałaś, kiedy mi się oddałaś na jachcie po
tygodniu znajomości? - wypalił Isco, a ja zamilkłam, bo to
zabolało. I to bardzo, bardzo, bardzo. W moich oczach pojawiły się
łzy.
- Ale ty jesteś jebnięty. - Ignacio
spojrzał na przyjaciela.
- Trochę godności to ty powinieneś mieć. - dorzucił Alvaro, Marc tylko pokręcił głowę i poszedł za Violą, a brat Thiago siedział w kącie i się przysłuchiwał.
- Trochę godności to ty powinieneś mieć. - dorzucił Alvaro, Marc tylko pokręcił głowę i poszedł za Violą, a brat Thiago siedział w kącie i się przysłuchiwał.
- Od kiedy to ona jest ważniejsza niż
ja?! Ciągle tylko Lola i Lola.. Szkoda, że mojej dziewczyny nie
potraficie zaakceptować - wściekł się. W tym samym momencie
Monica wyszła spod stołu. Wyglądała po prostu przepięknie.
- Masz coś na twarzy - szepnęłam do niej. Wytarła się ręką i spojrzała na Isco.
- Powinniśmy iść, skoro twoi przyjaciele nas tutaj nie chcą - zwróciła się do niego.
- Masz coś na twarzy - szepnęłam do niej. Wytarła się ręką i spojrzała na Isco.
- Powinniśmy iść, skoro twoi przyjaciele nas tutaj nie chcą - zwróciła się do niego.
- No idźcie, może zrobi ci po drodze
drugiego loda. - prychnął Alvaro. Byli wspaniali, stawali za mną i
karcili przy okazji Francisco.
- Okej - pokiwał głową i wstał od
stolika, trzymając swoją ukochaną za rękę. - Alvaro, bronisz jej
tak, bo chcesz, aby się z tobą przespała? Nie martw się, nie
będzie to trudne - dodał jeszcze, a po moim policzku spłynęła
łza. To było zbyt wiele.. Nie potrafiłam udawać, że mnie to nie
obchodzi. Facet, którego kocham mówi takie rzeczy, a ja nawet się
nie bronię. Zauważyłam jak Alvaro ściska mocno pięść, a
Ignacio mierzy go wzrokiem.
- Chłopie, trochę szacunku do
kobiety! - wyrwał młodszy Alcantara.
- To przez tą kobietę taki jestem -
odparł, spoglądając na mnie. Dopiero teraz zauważył, że
płakałam. Puścił swoją modliszkę i ukucnął przy mnie. - Lola,
przepraszam - wyszeptał i chciał zetrzeć łzę z mojego policzka,
ale odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Francisco, chodźmy już - usłyszałam
głos jego dziewczyny.
- Idź sama - warknął, nawet na nią
nie patrząc.
- Jak to sama?! - uniosła się.
- Idziemy! - zawołał Ignacio i
machnął ręką do dwójki pozostałych chłopaków. Wstali i
praktycznie na siłę wyprowadzili Monicę dalej. Zostałam sama z
Isco.
- Wiesz, że nie chciałem tego
powiedzieć, prawda? - mruknął cicho i usiadł obok mnie. - Nigdy
nie chciałem cię zranić.
- Ale zrobiłeś to.
- Przepraszam, Lola - uśmiechnął się lekko i spojrzał w moje oczy. - Proszę, nie płacz - wyszeptał i kciukiem starł płynące łzy.
- Zostaw mnie - odparłam pewnie.
- Nie zostawię - odpowiedział i objął mnie ramieniem. - Jestem takim dupkiem - powiedział sam do siebie.
- To prawda - potwierdziłam i uśmiechnęłam się lekko. - Ale nie potrafię przestać cię kochać - wyszeptałam. Nie wiem po co to powiedziałam.. Może miałam dość tłumienia w sobie tych wszystkich uczuć.
- Ja ciebie też nie - odpowiedział mi i złapał moją dłoń, którą po chwili pocałował. - Lola, dlaczego nie jesteśmy razem? - zapytał.
- Bo mamy kogoś innego. I niech tak zostanie - wtuliłam się w jego ramie. Moje zachowanie było dziwne, bo jeszcze kilka minut doprowadził mnie do łez, a ja teraz przytulam się do niego. Jednak wierzyłam mu, że nie chciał tego powiedzieć.
- Zrobię wszystko, abyś do mnie wróciła.
- To niemożliwe, Francisco. Wracaj do swojej dziewczyny, okej? - pogłaskałam go po policzku i spojrzałam w jego czekoladowe oczy. - Udawajmy, że nic się nie stało. Mamy wspólnych przyjaciół i to normalne, że będziemy razem wychodzić.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Mam wrócić do Monici i zapomnieć o tobie? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak - odparłam i przymknęłam powieki, by zatamować łzy. - Życzę wam szczęścia.
- Ale ja nigdy z ciebie nie zrezygnuje. Nigdy - powiedział i wpił się w moje usta. W tej chwili zapomniałam o Bożym świecie. Liczyły się tylko Isco, który delikatnie muskał moje podniebienie swoim językiem. Wplotłam swoją dłoń w jego włosy i przysunęłam się, by być bliżej niego. Wszystko we mnie drżało.
- Koniec, Isco. Wystarczy - westchnęłam i odsunęłam się od niego. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - mruknął smutno i jeszcze raz mnie pocałował.
- Ale zrobiłeś to.
- Przepraszam, Lola - uśmiechnął się lekko i spojrzał w moje oczy. - Proszę, nie płacz - wyszeptał i kciukiem starł płynące łzy.
- Zostaw mnie - odparłam pewnie.
- Nie zostawię - odpowiedział i objął mnie ramieniem. - Jestem takim dupkiem - powiedział sam do siebie.
- To prawda - potwierdziłam i uśmiechnęłam się lekko. - Ale nie potrafię przestać cię kochać - wyszeptałam. Nie wiem po co to powiedziałam.. Może miałam dość tłumienia w sobie tych wszystkich uczuć.
- Ja ciebie też nie - odpowiedział mi i złapał moją dłoń, którą po chwili pocałował. - Lola, dlaczego nie jesteśmy razem? - zapytał.
- Bo mamy kogoś innego. I niech tak zostanie - wtuliłam się w jego ramie. Moje zachowanie było dziwne, bo jeszcze kilka minut doprowadził mnie do łez, a ja teraz przytulam się do niego. Jednak wierzyłam mu, że nie chciał tego powiedzieć.
- Zrobię wszystko, abyś do mnie wróciła.
- To niemożliwe, Francisco. Wracaj do swojej dziewczyny, okej? - pogłaskałam go po policzku i spojrzałam w jego czekoladowe oczy. - Udawajmy, że nic się nie stało. Mamy wspólnych przyjaciół i to normalne, że będziemy razem wychodzić.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Mam wrócić do Monici i zapomnieć o tobie? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak - odparłam i przymknęłam powieki, by zatamować łzy. - Życzę wam szczęścia.
- Ale ja nigdy z ciebie nie zrezygnuje. Nigdy - powiedział i wpił się w moje usta. W tej chwili zapomniałam o Bożym świecie. Liczyły się tylko Isco, który delikatnie muskał moje podniebienie swoim językiem. Wplotłam swoją dłoń w jego włosy i przysunęłam się, by być bliżej niego. Wszystko we mnie drżało.
- Koniec, Isco. Wystarczy - westchnęłam i odsunęłam się od niego. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - mruknął smutno i jeszcze raz mnie pocałował.
CRISTINA
Wyszliśmy z Martinem i
Maite. W środku było za głośno, za duszno i za tłoczno. Szliśmy
we czwórkę brzegiem plaży, głośno śmiejąc się z historyjek,
opowiadanych przez chłopaków z ostatniego zgrupowania. Jak to
niejaki Alvaro Morata pewnego ranka obudził się z ogoloną jedną
nogą. Martin zaczął naśladować jego zachowanie, a my z Maite
zachodziłyśmy się ze śmiechu. Później tamci lekko zwolnili i
szli za nami, aż w końcu rozdzieliliśmy się całkowicie. - A
tamci gdzie zniknęli? - zapytałam, rozglądając się.
- Pewnie chcieli pobyć trochę sami -
uśmiechnął się do mnie.
- My też zostaliśmy sami. - zaśmiałam
się i w tym momencie poczułam jego usta na swojej szyi.
Uśmiechnęłam się i postanowiłam trochę podroczyć. - Hola,
hola, my się znamy?
- Thiago jestem - wyszczerzył się.
- Cristina, miło mi. - zaśmiałam
się. - Ja chyba nie powinnam... - odeszłam kawałek i wybuchając
śmiechem, zaczęłam biec przed siebie. Zaczął mnie gonić i po
krótkiej chwili złapał. Oboje nie utrzymaliśmy równowagi i
upadliśmy na piasek.
- I co teraz Thiago? - uśmiechnęłam
się, oplatając jego szyję swoimi rękami.
- Teraz chcę cię pocałować
Cristino. - powiedział i delikatnie musnął moje wargi.
- Przestań. Jeszcze ktoś nas zobaczy
- mruknęłam cicho, jednak oddałam pocałunek.
- No to ten ktoś będzie miał pecha.
- zaśmiał się. - Jesteśmy daleko, a poza tym jest ciemno. - dodał
z błyskiem w oku i zaczął całować moją szyję. Palcami
pobłądził na mój kark, gdzie miałam zawiązaną sukienkę.
Pociągnął po woli za sznureczek.
- Ej, niegrzeczny jesteś! - zaśmiałam się.
- Przez rok byłem bardzo grzeczny. - szepnął mi do ucha.
- Ej, niegrzeczny jesteś! - zaśmiałam się.
- Przez rok byłem bardzo grzeczny. - szepnął mi do ucha.
- Nie jestem pewna czy ci wierzę
- odszepnęłam i uśmiechnęłam do niego słodko.
- Powinnaś - odparł i pocałował
mnie, zsuwając ze mnie sukienkę. Zostałam w samym bikini.
- No może. - zaśmiałam się i
włożyłam dłonie pod jego koszulkę, przesuwając palce do góry.
Pomogłam mu ją zdjąć. Nagle wstał i wziął mnie na ręce. -
Thiago, co ty kombinujesz?! - zawołałam.
- Weźmiemy szybką kąpiel! - krzyknął
i wbiegł do wody.
- Wariat z ciebie! - zachichotałam i trzymałam się jego szyi.
- Wariat z ciebie! - zachichotałam i trzymałam się jego szyi.
- Który cię kocha. - uśmiechnął
się słodko i postawił mnie na dnie, patrząc w oczy. Nadal
kurczowo trzymałam się jego szyi. Wpił się w moje usta, kładąc
dłonie na mojej talii. - Więc.. Co dalej z nami będzie? - zapytał.
- Jeszcze dziś porozmawiam o tym z
Tylerem. - szepnęłam, przytulając się do niego.
- Ja śnię czy to się dzieje
naprawdę? - uśmiechnął się szeroko i zaczął składać czułe
pocałunki na mojej twarzy.
- Mam cię uszczypnąć? - zaśmiałam
się zalotnie. - Ja sama mam dość tego wszystkiego i chcę jakoś
normalnie żyć.
- Ze mną? - zapytał.
- Tak Thiago, z tobą. - wpiłam się w jego usta.
- Ze mną? - zapytał.
- Tak Thiago, z tobą. - wpiłam się w jego usta.
- To najpiękniejszy wieczór w moim
życiu! - krzyknął i znów zabrał mnie za ręce. Wyszedł z wody i
położył mnie delikatnie na piasku. - Kocham cię.
- Kocham cię. - powtórzyłam za nim i
oddałam się jego delikatnym pocałunkom.
LOLA
Wyszłam przed klub i wyciągnęłam
papierosa z mojej kopertówki. Szybko go odpaliłam i oparłam się o
ścianę, by w spokoju wszystko sobie przemyśleć. Kolejny raz
okłamywałam siebie i Isco, ale wiedziałam, że robię dobrze.
Miałam Noela, który przez ten cały czas był dla mnie oparciem.
Nie mogłam mu zrobić świństwa i rzucić się w ramiona Isco.
- Miałaś rzucić te świństwo - usłyszałam głos Cristiny, która była cała mokra. Nie zdziwił mnie fakt, że Thiago, który trzymał ją za dłoń, również był przemoknięty do suchej nitki.
- Wieczorna kąpiel? - zapytałam i uśmiechnęłam się lekko. Niestety, tylko na tyle było mnie stać, chociaż naprawdę chciałam cieszyć się jej szczęściem.
- Yhymm - mruknęła i posłała Thiago znaczące spojrzenie.
- Lola, gdzie chłopaki? - zapytała.
- Są gdzieś w środku - odpowiedziałam cicho i zaciągnęłam się papierosem.
- Pójdę ich poszukać - mruknął i pocałował Cris w usta. - Do zobaczenia - dodał i wszedł do klubu.
- Jak było? - zapytałam przyjaciółkę.
- Cudownie! - zapiszczała zadowolona. - Dzisiaj kończę z Tylerem. Tylko Thiago potrafi dać mi szczęście.
- Cieszę się, że w końcu to zrozumiałaś - odpowiedziałam i rzuciłam papierosa na chodnik, by po chwili zgasić go szpilką od moich cholernie drogich butów.
- Jestem taka szczęśliwa - powiedziała ze śmiechem i spojrzała na mnie badawczo. - Lola, czy coś się stało? - zapytała poważnie.
- Nie, nic - pokręciłam przecząco głową. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Płakałaś - zauważyła. Cholera, teraz będę musiała jej o wszystkim opowiedzieć.
- Wracanie do miejsc, w których byłaś z kimś, kto był całym twoim światem, jest jak samobójstwo - powiedziałam smutno i zakryłam twarz dłońmi.
- Chodzi o Isco, prawda?
- Tak, chodzi o Isco.
- Co się stało? - zapytała, ale milczałam. Nie chciałam już wracać do tego tematu. Najchętniej to spakowałabym swoje rzeczy i wróciła do Nowego Jorku, ale nie chce uciekać. Nie chce być tchórzem, którym byłam rok temu, bo uciekłam od niego. - Lola - warknęła i spojrzała na mnie gniewnie.
- Chcesz wiedzieć? Monica zrobiła mu pod stołem loda, ja jej dowaliłam, a on zrobił to mnie, ale zabolało milion razy bardziej, niż ją. Popłakałam się - westchnęłam.
- Co?! Zabije tego skurwiela!
- Już mnie przeprosił - mruknęłam cicho i próbowałam zatamować łzy. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko i doszliśmy do wniosku, że nie będziemy już sobie wchodzić w drogę.
- Raczej ty doszłaś, bo on zapewne ma inne zdanie, prawda?
- Tak - potwierdziłam jej słowa. - Ale Noel mnie teraz potrzebuje.
- Rozumiem to, ale sama mi mówiłaś, że najważniejsze jest własne szczęście. Dlaczego ty z niego rezygnujesz?
- Bo tak postanowiłam i koniec. Wracasz do hotelu? - zapytałam, a ona skinęła głową.
Szłyśmy w ciszy. Cris zapewne rozmyślała o Thiago, a ja.. Nie, nie o Isco. Rozmyślałam o sobie i swoim życiu. Spełniłam swoje marzenie i zostałam aktorką, mam wspaniałego faceta oraz przyjaciół, a nadal czuje, że coś jest nie tak.
- Miałaś rzucić te świństwo - usłyszałam głos Cristiny, która była cała mokra. Nie zdziwił mnie fakt, że Thiago, który trzymał ją za dłoń, również był przemoknięty do suchej nitki.
- Wieczorna kąpiel? - zapytałam i uśmiechnęłam się lekko. Niestety, tylko na tyle było mnie stać, chociaż naprawdę chciałam cieszyć się jej szczęściem.
- Yhymm - mruknęła i posłała Thiago znaczące spojrzenie.
- Lola, gdzie chłopaki? - zapytała.
- Są gdzieś w środku - odpowiedziałam cicho i zaciągnęłam się papierosem.
- Pójdę ich poszukać - mruknął i pocałował Cris w usta. - Do zobaczenia - dodał i wszedł do klubu.
- Jak było? - zapytałam przyjaciółkę.
- Cudownie! - zapiszczała zadowolona. - Dzisiaj kończę z Tylerem. Tylko Thiago potrafi dać mi szczęście.
- Cieszę się, że w końcu to zrozumiałaś - odpowiedziałam i rzuciłam papierosa na chodnik, by po chwili zgasić go szpilką od moich cholernie drogich butów.
- Jestem taka szczęśliwa - powiedziała ze śmiechem i spojrzała na mnie badawczo. - Lola, czy coś się stało? - zapytała poważnie.
- Nie, nic - pokręciłam przecząco głową. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Płakałaś - zauważyła. Cholera, teraz będę musiała jej o wszystkim opowiedzieć.
- Wracanie do miejsc, w których byłaś z kimś, kto był całym twoim światem, jest jak samobójstwo - powiedziałam smutno i zakryłam twarz dłońmi.
- Chodzi o Isco, prawda?
- Tak, chodzi o Isco.
- Co się stało? - zapytała, ale milczałam. Nie chciałam już wracać do tego tematu. Najchętniej to spakowałabym swoje rzeczy i wróciła do Nowego Jorku, ale nie chce uciekać. Nie chce być tchórzem, którym byłam rok temu, bo uciekłam od niego. - Lola - warknęła i spojrzała na mnie gniewnie.
- Chcesz wiedzieć? Monica zrobiła mu pod stołem loda, ja jej dowaliłam, a on zrobił to mnie, ale zabolało milion razy bardziej, niż ją. Popłakałam się - westchnęłam.
- Co?! Zabije tego skurwiela!
- Już mnie przeprosił - mruknęłam cicho i próbowałam zatamować łzy. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko i doszliśmy do wniosku, że nie będziemy już sobie wchodzić w drogę.
- Raczej ty doszłaś, bo on zapewne ma inne zdanie, prawda?
- Tak - potwierdziłam jej słowa. - Ale Noel mnie teraz potrzebuje.
- Rozumiem to, ale sama mi mówiłaś, że najważniejsze jest własne szczęście. Dlaczego ty z niego rezygnujesz?
- Bo tak postanowiłam i koniec. Wracasz do hotelu? - zapytałam, a ona skinęła głową.
Szłyśmy w ciszy. Cris zapewne rozmyślała o Thiago, a ja.. Nie, nie o Isco. Rozmyślałam o sobie i swoim życiu. Spełniłam swoje marzenie i zostałam aktorką, mam wspaniałego faceta oraz przyjaciół, a nadal czuje, że coś jest nie tak.
CRISTINA
Musiałam wrócić do swojego
pokoju i porozmawiać z Tylerem, zakończyć to. Chciałam być z
Thiago, ale bałam się reakcji mojego chłopaka. Jednak byliśmy ze
sobą już mnóstwo czasu. Znaliśmy się i znakomicie się
rozumieliśmy. Gdy weszłam do pokoju Tyler leżał na łóżku
odwrócony tyłem. Zapewne spał, więc cicho, na paluszkach weszłam
do łazienki. Chciałam wziąć prysznic, bo byłam cała pozlepiana
z piaskiem. Zsunęłam z siebie sukienkę i wtedy poczułam dotyk na
swojej talii.
- Przepraszam. - szepnął
mi wprost do ucha, mocno mnie przytulając. - Lola to twoja
przyjaciółka, zwierzacie się i ty wiesz lepiej czy jest szczęśliwa
czy też nie. Za bardzo się uniosłem. Przepraszam cię Cristina. -
delikatnie musnął moje ramię.
- W porządku. -
powiedziałam.
- Czyli się już nie
gniewasz? - uśmiechnął się i złożył na moich ustach delikatny
pocałunek. Poczułam jego ciepłą dłoń, która spoczęła na moim
udzie, a druga wędrowała do zapięcia mojego stanika.
- Nie... To znaczy, nie
gniewam się. - spojrzałam mu w oczy. - Byłam z Lolą w tym klubie,
było tam głośno i za dużo dymu. Głowa mnie boli. - posłałam mu
delikatny uśmiech.
- Jasne. - pocałował
mnie w czubek głowy. - Czekam w łóżku. - szepnął i wyszedł z
pomieszczenia, a ja zdjęłam bikini i weszłam do kabiny
prysznicowej. Odkręciłam kurek i pozwoliłam letniej wodzie po
sobie spływać. Nie potrafię mu powiedzieć, że kocham innego, że
jestem z tamtym szczęśliwa, że go zdradzam!
Wychodząc, owinęłam się ręcznikiem
i rozejrzałam się za swoją piżamą, którą rano tu zostawiłam.
Nie było jej, ale była koszulka Tylera. Ubrałam ją i wyszłam.
Położyłam się na swojej połówce łóżka i okryłam kołdrą.
Po chwili mój chłopak się do mnie przysunął i mnie objął.
Poczułam jak łzy napływają mi pod powiekę. Okłamuję go.
- Tyler... - musiałam to
zrobić.
- Yhmm? - mruknął z
zamkniętymi oczami. Uśmiechał się, a ja jednym zdaniem miałam
popsuć mu ten humor?
- Nie, nic. - pogładziłam
go po jego czarnych włosach. - Zupełnie nic... - westchnęłam i
zamknęłam oczy.
Rano, jakby nic się nie stało,
wstaliśmy i zdecydowaliśmy, że idziemy na plażę. Zabrałam
rzeczy do torby i trzymając się za dłonie, ruszyliśmy w danym
kierunku.
- Spójrz, tam już
wszyscy są! - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
Popatrzyłam w tamto miejsce. Faktycznie, byli tam wszyscy, nawet
Lola... Chociaż nie widziałam z nimi Isco i Monici. Leżeli i
opalali się. Rozmawiali się i szczerze się uśmiechali, śmiali z
czegoś. Gdy zbliżyliśmy się bardziej, Lola nas zauważyła.
Najpierw się uśmiechnęła, ale gdy zobaczyła nasze splecione
dłonie, od razu się zmieszała i spojrzała na Alcantarę. Również
to zrobiłam. Spuścił głowę i wbił wzrok w piasek.
- Cześć wam - przed nami wyrósł
Bartra, który uśmiechał się szeroko. - Chcecie zobaczyć jak
Monica robi loda? - zapytał.
- Marc - jęknęła Viola i zakryła twarz dłonią.
- Marc - jęknęła Viola i zakryła twarz dłonią.
- Może jednak zaoszczędzimy sobie
tego, co? - mruknęłam, krzywiąc się. Usiadłam obok Loli i
spojrzałam na Thiago. Podniósł głowę i spojrzał na mnie smutnym
wzrokiem. Podniósł jakiś kawałek patyka i zaczął się nim
bawić. Miałam ochotę do niego podejść i go mocno przytulić.
- Długo już tu jesteście? - zaśmiał się Tyler.
- Długo już tu jesteście? - zaśmiał się Tyler.
- Jakieś pół godzinki -
odpowiedziała Lola i zabrała do ręki telefon.
- Czekaliśmy nas was - dodał Montoya, który właśnie wybierał się do wody razem z Maite oraz Cristianem i jego dziewczyną.
- Czekaliśmy nas was - dodał Montoya, który właśnie wybierał się do wody razem z Maite oraz Cristianem i jego dziewczyną.
- Ktoś może jest jeszcze chętny? -
zapytał Tello i spojrzał w dal. - O! Idą i nasze zguby.
- Zguby? - zapytałam i spojrzałam w
tamtą stronę. Zobaczyłam Isco, który trzymał za rękę
modliszkę. Od razu zrobiło mi się niedobrze.
- Mam nadzieje, że Isco zmądrzał i przestanie wygadywać głupoty - warknął Alvaro, który zmierzył Alarcona wzrokiem.
- Mam nadzieje, że Isco zmądrzał i przestanie wygadywać głupoty - warknął Alvaro, który zmierzył Alarcona wzrokiem.
- Zguby? - zapytałam i spojrzałam w
tamtą stronę. Zobaczyłam Isco, który trzymał za rękę
modliszkę. Od razu zrobiło mi się niedobrze.
- Mam nadzieje, że Isco zmądrzał i przestanie wygadywać głupoty - warknął Alvaro, który zmierzył Alarcona wzrokiem.
- Mam nadzieje, że Isco zmądrzał i przestanie wygadywać głupoty - warknął Alvaro, który zmierzył Alarcona wzrokiem.
- A stało się coś? - Tyler
zmarszczył brew.
- Stało, ale nie chciałbyś wiedzieć
- odpowiedział mu Thiago.
- Okay. - kiwnął głową.
- Cześć wszystkim. - zawołał Isco. Niby witał się ze wszystkimi, ale dziwnie patrzył tylko i wyłącznie na moją przyjaciółkę.
- Cześć wszystkim. - zawołał Isco. Niby witał się ze wszystkimi, ale dziwnie patrzył tylko i wyłącznie na moją przyjaciółkę.
- Cześć - odpowiedziała mu z
szerokim uśmiechem na twarzy. Widać było, że starała się
zachować normalne stosunki między nimi.
- Skoro jesteśmy w komplecie to może porobimy sobie jakieś pamiątkowe zdjęcia? - zapytał Marc. -Wiecie, w moim telefonie musi być wszystko!
- Tak, wiemy, wiemy - warknął Isco.
- Skoro jesteśmy w komplecie to może porobimy sobie jakieś pamiątkowe zdjęcia? - zapytał Marc. -Wiecie, w moim telefonie musi być wszystko!
- Tak, wiemy, wiemy - warknął Isco.
- No to wstawajcie! - zawołała Viola,
no i tak zrobiliśmy. Rafael za ten czas podszedł do jakiejś grupki
dziewczyn, w zamiarze poproszenia o zrobienia nam zdjęcia, ale
znając życie, pewnie którąś poderwie.
Poczułam się dziwnie, kiedy z jednej
strony miałam Tylera, a z drugiej Thiago. Smutnego Thiago.
- Zróbcie głupie miny! - zawołał Bartra i wywalił jęzor. - Będzie śmiesznie! - krzyczał dalej.
- Zróbcie głupie miny! - zawołał Bartra i wywalił jęzor. - Będzie śmiesznie! - krzyczał dalej.
- Jasne. - szepnęłam sama do siebie.
Nie potrafiłam w tej chwili zrobić głupiej miny! Tyler trzymał
dłoń na mojej talii, a w pewnym momencie poczułam, że ktoś
ściska moją dłoń. Spojrzałam na Thiago, a on na mnie. Lekko się
uśmiechnął, a ja zrobiłam to samo.
- Zrobione! - zawołała dziewczyna, a Rafa od razu do niej podbiegł i chwilę stał.
- Zróbmy jeszcze jedno! Tylko każdy zrobi głupią minę! - spojrzał wymownie na mnie i Thiago.
- Zrobione! - zawołała dziewczyna, a Rafa od razu do niej podbiegł i chwilę stał.
- Zróbmy jeszcze jedno! Tylko każdy zrobi głupią minę! - spojrzał wymownie na mnie i Thiago.
- Dajcie spokój. Starczy już tych
zdjęć - Lola próbowała uratować tą całą sytuację. Zapewne
bała się, że Tyler coś zauważy. - Ja nie lubię zdjęć - dodała
z uśmiechem.
- A podobno taka z ciebie gwiazda - usłyszałam głos modliszki.
- Monica, uspokój się - warknął szybko i posłał Loli przepraszające spojrzenie.
- A podobno taka z ciebie gwiazda - usłyszałam głos modliszki.
- Monica, uspokój się - warknął szybko i posłał Loli przepraszające spojrzenie.
- Znów jej bronisz? Sam zacząłeś ja
wczoraj wyśmiewać, a teraz jesteś po jej stronie? - uniosła głos,
kiedy na moim i Thiago ramieniu uwiesił się młodszy Brazylijczyk.
Tyler odszedł dalej, śmiejąc się z czegoś z Ignacio i Alvaro.
- Ja wam to powiększę, wytnę i jebnę fototapetę na ścianę! - wyszczerzył się i pokazał nam przybliżony urywek. Ja i Thiago patrzyliśmy sobie prosto w oczy, oboje uśmiechnięci. Wtedy Raf ucałował nasze policzki i odleciał dalej.
- Robi to, bo ma powód! - Cristian zmierzył wzrokiem kuzynkę Tylera.
- Ja wam to powiększę, wytnę i jebnę fototapetę na ścianę! - wyszczerzył się i pokazał nam przybliżony urywek. Ja i Thiago patrzyliśmy sobie prosto w oczy, oboje uśmiechnięci. Wtedy Raf ucałował nasze policzki i odleciał dalej.
- Robi to, bo ma powód! - Cristian zmierzył wzrokiem kuzynkę Tylera.
- Dajcie już mi wszyscy święty
spokój - jęknął Isco. - Nie chce się kłócić z moimi
przyjaciółmi, rozumiesz? - zwrócił się do swojej dziewczyny.
- Raczej z nią - wskazała na Lolę, która im się bacznie przyglądała.
- Ona ma imię - powiedział wściekły Isco.
- Raczej z nią - wskazała na Lolę, która im się bacznie przyglądała.
- Ona ma imię - powiedział wściekły Isco.
- Tak, racja, to nasza Lola jest! -
wypalił Marc, robiąc przy tym duże oczy.
- Kolejna kłótnia? - szepnął Thiago.
- Na to wygląda. - odparłam.
- Jak rozmowa? - zapytał, teraz nawet na mnie nie patrząc.
- Kolejna kłótnia? - szepnął Thiago.
- Na to wygląda. - odparłam.
- Jak rozmowa? - zapytał, teraz nawet na mnie nie patrząc.
- Nie poszła tak, jak myślałam.
Przepraszam - mruknęłam smutno.
- Moglibyście przestać się kłócić?! - usłyszałam krzyk Loli. Byłam zdziwiona faktem, że chciała go pogodzić z Monicą. - To już jest męczące.
- Moglibyście przestać się kłócić?! - usłyszałam krzyk Loli. Byłam zdziwiona faktem, że chciała go pogodzić z Monicą. - To już jest męczące.
- I to bardzo! Ja tu przyjechałem
odpocząć, a przez was migreny zaraz dostanę! - jękną Marc i
wtulił się w swoją dziewczynę. - Ale przynajmniej mam kolejny
filmik. - wyszczerzył się.
- Cicho, bo muszę odebrać telefon -
powiedziała blondynka i przyłożyła sobie telefon do ucha. -Cześć,
kochanie. Jestem na plaży, a co? - mówiła. - Ale po co mam się
odwrócić do tyłu? - zapytała i zrobiła głupią minę.
- Lola, faktycznie, odwróć się! -
zaśmiałam się. Zrobiła to i od razu na jej twarzy ujrzeliśmy
szeroki uśmiech. Wstała i pobiegła w stronę chłopaka, stojącego
nieopodal.
- To ten Noel? - zapytała modliszka.
- Tak! - odpowiedział Marc.
- Przystojniak - powiedziała Viola. Bartra spojrzał na nią, a ona roześmiała się cicho. - Ale ty jesteś najlepszy, kochanie - pocałowała go.
- Się wie!
- Tak! - odpowiedział Marc.
- Przystojniak - powiedziała Viola. Bartra spojrzał na nią, a ona roześmiała się cicho. - Ale ty jesteś najlepszy, kochanie - pocałowała go.
- Się wie!
Objęci, podeszli do nas. Przywitaliśmy
się z Noelem. Niechętnie uścisnął także dłoń z Isco.
Zmierzyli siebie wzrokiem. Czyli wyczuwam rosnące napięcie.
***
No i proszę - konfrontacja Isco vs. Noel!
Chcieliście znów Isco i Lolę w łóżku, a tu niespodzianka - TO CRIS SIĘ ZROBIŁA NIEGRZECZNA :D O Monice już nie wspominając... xd
A TE GIFY I MINY ROZWALIŁY MNIE NA ŁOPATKI:
Witam Was ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam tego rozdziału,ale jak znajdę chwilkę czasu to muszę to zrobić. To dlaczego tu piszę? bo strasznie się ucieszyłam jak zobaczyłam,że już jest dodany nowy rozdział,gdyż przeważnie pojawiają się one później,czyż nie? ;) Muszę wam zdradzić,że wasze opowiadanie jest jedynym jakie czytam.. Tak właściwie to jestem wdzięczna,że je tworzycie,bo to jedyne co łączy mnie jeszcze ze strefą blogową.. Póki co,niestety, sama zaprzestałam tworzenia,więc cieszę się,że mimo wszystko jestem tutaj ;D Mam nadzieję,że to opowiadanie szybko się nie skończy :DD Buziaki ;* ;*
bardzo nam miło :) tak, rozdziały pojawiają się różnie, chociaż mamy napisaną już całość i wyszło nam 60 rozdziałów, wiec tak szybko nie skończymy! :)
UsuńHaha jak przeczytałam moment Isco i Modliszki to musiałam się na chwilę zatrzymać.... hahahah xd jeeeej jak macie już wszystko napisane to dodawajcie częściej a nie trzymacie nas w niepewności i ciągłym czekaniu :c ♥
OdpowiedzUsuńNo po prostu nie wierze! Jaki Isco jest glupi! A Lola jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńNiech Cris wezmie sie w garsc i zrywa z Tylerem i love forever z Thiago! Hellol
Inszaaaa ;*
OMG OMG, nie wierzę że ISCO! Nasz isco tak publicznie wśród znajomych!!! no ten tego... Modliszka jest straszna, ale za to Bartra słodziak, mógłby być moim mężem. Żal mi tu Loli i gdyby mi Isco coś takiego odwalił i takim tekstem pojechał to bym mu jebnęła na miejscu. Jak można tak upokarzać kobietę!
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie nic napisać przez Modliszkę xDDD
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :D ;*
Racja, Modliszka jest obleśna xD A Isco przegiął. Na szczęście zrozumiał swój błąd i przeprosił Lolę. Mam nadzieję, że w końcu zmądrzeje, rozstanie się z Monicą i będzie walczyć o ukochaną. Co do Cris, to miałam nadzieję, że powie Tylerowi prawdę. Mam nadzieję że szybko to zrobi.
OdpowiedzUsuńOMG, tak przy wszytskich ? xD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;3
czekam na kolejny i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńMonic jest oblesna, a Isco okrutny.. Co do Cris to zirytowala mnie -.-
OdpowiedzUsuńNo i Noel.. Jak ja gościa nie lubie.. Ale kochany Alvaro i Ignacio zawsze na posterunku ;)