LOLA
Po całych dwóch
tygodniach spędzonych w Manchesterze znów udaliśmy się do
Barcelony na premierę mojego oraz Marii filmu. Postanowiliśmy
zabrać tylko najstarszą córkę, a Alvaro i Francisce podrzuciliśmy
moim teściom. Przylecieliśmy do stolicy Katalonii z samego rana i
zatrzymaliśmy się w moim mieszkaniu, bo jeszcze nie udało nam się
go sprzedać. Wieczorem cała nasza trójka zabrała się za
przygotowania. Francisco oczywiście był w czarnym garniturze, a
Maria w różowej sukience. Ja za to zdecydowałam się na czerwoną
sukienkę z wstawkami czerni, buty na szpilce i małą kopertówkę.
Do tego dobrałam biżuterię i byłam gotowa.
- Możemy jechać - wyszłam na
korytarz, gdzie już na mnie czekali.
- Mamusia prezentuje się chyba cudnie,
co Maria? - uśmiechnął się Isco.
- Tak! - zapiszczała radośnie.
- Dziękuje. Jesteście kochani -
cmoknęłam ich w policzki i posłałam szeroki uśmiech.
- No to chyba możemy iść - Isco
złapał Marię za rączkę i pierwsi przepuścili mnie w drzwiach.
- Ale jestem zestresowana - mruknęłam
i zamknęłam drzwi od mieszkania. Całą trójką skierowaliśmy się
w stronę windy.
- Spokojnie skarbie, film na pewno jest
cudowny, bo w końcu są tam moje dwie księżniczki. - uśmiechnął
się.
- Skoro mówi tak mój mąż, to musi
tak być - westchnęłam i złapałam za dłoń Marię. - I tak
najbardziej zależy nam na twojej opinii, prawda? - zwróciłam się
do córki.
- Dokładnie! - pokiwała główką i
wyszłyśmy z windy, a po chwili z budynku.
- Bez obaw, na pewno mi się bardzo spodoba. - puścił do niej oczko.
- Bez obaw, na pewno mi się bardzo spodoba. - puścił do niej oczko.
- Tak, na pewno - zaśmiałam się,
przypominając sobie swoje gorące sceny z Mario oraz Robertem.
- A z tamtymi to najwyżej rozprawię
się po gali - zażartował, jak gdyby potrafił czytać w moich
myślach.
- Zostaw Mario i Roberta w spokoju. To
fajne chłopaki - uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po
policzku, kiedy usiadł na miejscu kierowcy. Maria siedziała z tyłu.
- Dobra, dobra - skinął głową i
spojrzał na Marię we wsteczne lusterko. - Pasy zapięte? - puścił
do niej oczko.
- Tak - pokiwała główką i
uśmiechnęła się szeroko. Isco przeniósł swój wzrok na mnie.
- Ja nie zapinam ze względu na brzuszek - pokazałam mu język.
- Ja nie zapinam ze względu na brzuszek - pokazałam mu język.
- Kobiety - westchnął teatralnie i
ruszył.
- Ty sobie uważaj - pogroziłam mu
palcem.
- Nic innego nie robię - zaśmiał
się.
- Cieszę się, że tu jesteś i w
trójkę będziemy na premierze - pogłaskałam go po dłoni.
- Przecież tata obiecał! On zawsze dotrzymuje słowa - wtrąciła się Maria.
- Przecież tata obiecał! On zawsze dotrzymuje słowa - wtrąciła się Maria.
- Słyszałaś? - zauważył. - Tata
zawsze dotrzymuje słowa. - wyszczerzył się. - Piąteczka skarbie!
- wyciągnął dłoń do tyłu, a Maria mu ją przybiła, śmiejąc
się.
- Ale ja nie twierdzę, że nie
dotrzymujesz słowa! - oburzyłam się.
- No ja wiem - zaśmiał się. -
Skarbie, nie złość się tylko uśmiechnij!
- Teraz pasuje? - uśmiechnęłam się
do niego szeroko i puściłam oczko.
- Oczywiście, nawet bardzo - złapał
za moją dłoń i ucałował jej wierzch. - To teraz szukamy miejsca
do parkowania. - westchnął i podrapał się do brodzie.
- Może być ciężko. Dużo ludzi
zostało zaproszonych - mruknęłam i zaczęłam wyglądać przez
szybę.
- Damy radę. Super tata coś znajdzie
- pisnęła z tyłu nasza córka.
- Ale ona cię dziś komplementuje -
zauważyłam ze śmiechem.
- Ktoś musi, prawda? - zapytał i zatrzymał samochód. - Zobaczcie, udało się!
- Ktoś musi, prawda? - zapytał i zatrzymał samochód. - Zobaczcie, udało się!
- No to chodźmy. Chcę się pokazać
ze swoim super mężem na czerwonym dywanie. I widzisz? Ja też cię
komplementuje! - zaśmiałam się.
- Czuj się dziś w waszym towarzystwie
wybornie - odpowiedział z szerokim uśmiechem i złapał Marię za
rączkę. Ja zrobiłam to samo, ale z drugiej strony. Wyszliśmy z
parkingu praktycznie przed sam budynek kina, gdzie oczywiście
musiały nas przywitać flesze aparatów.
- Znowu te hieny - Isco przewrócił
oczami.
- To normalne - zaśmiałam się.
- Ale ja tego nie lubię - powiedział,
ale ładni ustawiał się do zdjęć. W sumie to mieliśmy już to
wyćwiczone.
- Widziałeś gdzieś może Cristinę i
Thiago? Mieli przyjść. - zaczęłam się rozglądać.
- Tam są - skinął głową.
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam moją przyjaciółkę w
przepięknej sukni. Trzymała za rękę Thiago i tak jak my, pozowali
do zdjęć.
- Pójdziemy zaraz do nich -
powiedziałam i jeszcze uśmiechnęłam się w stronę fotografów.
- Ty to lubisz, prawda? - zapytał, a
ja spojrzałam na niego. - Tych fotografów - dodał, a ja się
roześmiałam.
- Robię to, bo tak jakby muszę -
pocałowałam go w policzek, a wtedy błyski fleszy się nagle
podwoiły. - Maria, idziemy do cioci i wujka, co? - uśmiechnęłam
się do córki.
- Tak - pokiwała główką i pobiegła
w ich stronę. Isco przyciągnął mnie do siebie i złapał w pasie.
- Niedawno mieliśmy się rozwodzić, a
chwilę później mój mąż tuli mnie na premierze filmu - zaśmiałam
się i złapałam jego dłoń.
- A to źle? - szepnął mi do mojego
ucha i przystanął, wpijając się w moje usta. - Niech robią te
głupie zdjęcia!
- Jutro będziemy na okładkach -
zachichotałam i pociągnęłam go w stronę, gdzie pobiegła nasza
córka.
- Przyzwyczaiłem się do tego -
podeszliśmy do naszych przyjaciół i przywitaliśmy się z nimi.
- Lola z Isco robią szał - zaśmiała
się Cris i pogłaskała po główce Marię.
- Alcantarowie, spodziewający się trzeciego dziecka także są chętnie fotografowani - pokazałam jej język.
- Alcantarowie, spodziewający się trzeciego dziecka także są chętnie fotografowani - pokazałam jej język.
- Przyrzekam, że to ostatnia premiera
na jakiej jestem! - jęknął mój mąż, obejmując mnie w pasie.
- A tata zawsze dotrzymuje obietnic -
skomentowała Maria poważnym tonem.
- Oczywiście - puścił do niej oczko.
- To jak? Idziemy obejrzeć ten film? - spojrzał na nas wszystkich.
- Pewnie - odparł Thiago. - Idziemy
zobaczyć jak się spisała ta nasza mała aktorka - uśmiechnął
się do Marii.
- No to chodźmy - powiedziałam i
skierowaliśmy się do ogromnej sali, gdzie miał zostać puszczony
film. Oczywiście jako główne aktorki dostaliśmy najlepsze
miejsca, tak samo jak i Alcantarowie. Poczekaliśmy aż sala się
zapełni i w końcu puścili początek filmu. Kątem oka zerkałam na
swojego męża, który w skupieniu oglądał film, ciągle ściskając
mocno moją rękę. - Tylko proszę, nie denerwuj się, kiedy będą
te sceny - szepnęłam mu do ucha.
- Spokojnie. Zamknęła wtedy oczy. -
zaśmiał się.
- Po prostu nie chce się kłócić. To
tylko film i nie ma nic wspólnego z nami - zaczęłam się
tłumaczyć, a on schylił się i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Wiem, kochanie. Oglądaj.
- Wiem, kochanie. Oglądaj.
- To się cieszę - uśmiechnęłam się
lekko i oparłam głowę na jego ramieniu. Trwałam tak do końca
seansu.
CRISTINA
Siedziałam obok Thiago na filmie i
ciągle trzymaliśmy się za ręce. Film, w którym grały Lola i
Maria był naprawdę ciekawy. Ukazywał problemy, z którymi boryka
się mnóstwo rodzin wszędzie. Film się skończył i został
nagrodzony gromkimi brawami od całej sali. Wyszliśmy z niej
wspólnie z Lolą, Isco i Marią
- I jak wrażenia? - zapytała blondynka.
- Super - odpowiedziałam szybko.
- Mnie się bardzo podobał - dodał mój mąż.
- Cieszę się. A jak tobie się podobał? - zwróciła się do swojego męża.
- Byłyście świetne. Bardzo mi się podobał - pokiwał głową i najpierw ucałował swoją córkę w czoło, a później Lolę w policzek.
- Przepraszam państwa bardzo - usłyszeliśmy za sobą. Odwróciliśmy się, a za nami stała dziennikarka i obok niej fotograf. - Nazywam się Agnes Rodarte, gazeta Mundo Deportivo. Bardzo chciałabym przeprowadzić z państwem wywiad. - spojrzała na nas wszystkich.
- Jasne - Lola skinęła głową i wskazała na nasz stolik. - Tylko usiądziemy.
- Bardzo dziękuję - skinęła głową. Lola poszukała wzrokiem opiekunkę, która miała po filmie zabrać Marię i przywołała ją. Pożegnaliśmy się z nią i już mogliśmy rozmawiać z tamtą dziennikarką.
- Tak, więc słuchamy - odezwał się mój mąż, ściskając moją dłoń na moim brzuszku.
- Od kilku lat wszyscy wiemy, ze jesteście razem, ale tak naprawdę nigdy żadne z was nie mówiło jak to się stało. Moglibyście uraczyć nas jakimiś ciekawymi historiami?
- Tak się składa, że i my i Cris z Thiago poznaliśmy się na jednych wakacjach na Ibizie - odpowiedział Isco.
- Dokładnie - skinął głową Thiago. - Miał być to męski wypad, a skończyło się na czymś zupełnie innym.
- A powiedzcie, łatwe to było zdobyć serca waszych żon czy to dłuższa historia?
- Thiago musiał się namęczyć, bo wtedy byłam z kimś innym. - uśmiechnęłam się.
- To była trudna sprawa. W sumie to długo musieliśmy się namęczyć, aby być razem - dodał Isco.
- Ale szybko wzięliście ślub, prawda?
- Tak, to prawda - blondynka pokiwała głową.
- To był dla wszystkich tam obecnych niemały szok. - dorzuciłam. - Ale jak widać, na dobre im to wyszło.
- To dla mnie samej był szok - Lola zaśmiała się cicho, a Isco do niej dołączył.
- Z tego co też mi wiadome spodziewacie się kolejnego potomstwa. Szczere gratulacje - uśmiechnęła się do nas dziennikarka.
- Bardzo dziękujemy - uśmiechnęłam się. - Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, a w szczególności nasze dzieci, które wyczekują tego rodzeństwa.
- To może teraz szybki quiz? - zaśmiała się cicho. - Kto więcej czasu spędza w łazience?
- Lola! - odpowiedział szybko Isco.
- Cristina. - zaśmiał się Thiago praktycznie w tym samym czasie.
- To wcale nie jest tak, prawda Cris? - Lola zaśmiała się cicho i spojrzała na mnie.
- Po prostu oni siedzą z zegarkiem w ręku, gdy my jesteśmy w łazience, ale oni już swojego czasu w niej nie liczą. - pokręciłam głową.
- Właśnie! Już nie wspomnę ile trzeba za nimi czekać pod szatnią - blondynka przewróciła oczami.
- Moje drogie panie, same wybrałyście piłkarzy - zaśmiała się kobieta.
- Racja i ja swojego nie zamieniłabym na żadnego innego. - oparłam się o ramię męża.
- No tak. A kto wydaje więcej pieniędzy?
- Najwięcej pieniędzy wydaje się na dzieci - odparła Lola.
- Ale chyba same jeszcze ich nie wydają, co? - wyszczerzył się do niej Isco.
- No cóż. To chyba znowu wypada na mnie - uśmiechnęła się słodko.
- Te pytania jak na razie tylko wskazują na was - odparł Thiago i objął mnie ramieniem.
- No wiesz ty co? - spojrzałam na niego i cicho się roześmiałam.
- Taka prawda - pokręcił głową.
- Wy naprawdę we czwórkę się znakomicie dobraliście. Aż miło się na was patrzy.
- Bardzo nam miło - pokiwał głową Isco.
- To może tutaj będą panowie górą. Kto dominuje w łóżku?
- Ee, to panowie są chyba bardziej zainteresowani odpowiedzią na to pytanie, więc im ją zostawiamy. - wyszczerzyła się Lola.
- No i tutaj w końcu góruje - odpowiedział ze śmiechem mój mąż.
- Ale oni lubią sobie przechwalać, nie? - pokiwałam do przyjaciółki. - Ale chyba podważać tego nie będę.
- Nie powinnaś - puściła do mnie oczko.
- Oj, czuję że w domu potoczy się ciąg dalszy tej rozmowy. - zaśmiała się dziennikarka. - Dziewczyny, jak wasi mężczyźni dowiedzieli się o tym, że pierwszy raz zostaną tatusiami?
- To było w Maladze. Po naszej małej kłótni - odpowiedziała Lola i przytuliła się do męża.
- A Thiago dostał pod choinkę paczuszkę, w której była para maleńkich bucików. - uśmiechnęłam się i od razu przypomniał mi się ten poranek z oryginalnymi oświadczynami.
- Trzeba przyznać, że macie naprawdę ciekawie.
- Nigdy nie było nudno - odparł Isco.
- Przepraszam - obok nas pojawił się Mario. - Mogę cię prosić, Lola? Reżyser chce mieć wspólne zdjęcie.
- Jasne - skinęła głową. - Zaraz wracam. - dorzuciła do nas i odeszła z Casasem.
- To może ja nie będę już wam zabierała więcej czasu. Dziękuje za wywiad i życzę udanej zabawy - powiedziała dziennikarka i odeszła.
- I jak wrażenia? - zapytała blondynka.
- Super - odpowiedziałam szybko.
- Mnie się bardzo podobał - dodał mój mąż.
- Cieszę się. A jak tobie się podobał? - zwróciła się do swojego męża.
- Byłyście świetne. Bardzo mi się podobał - pokiwał głową i najpierw ucałował swoją córkę w czoło, a później Lolę w policzek.
- Przepraszam państwa bardzo - usłyszeliśmy za sobą. Odwróciliśmy się, a za nami stała dziennikarka i obok niej fotograf. - Nazywam się Agnes Rodarte, gazeta Mundo Deportivo. Bardzo chciałabym przeprowadzić z państwem wywiad. - spojrzała na nas wszystkich.
- Jasne - Lola skinęła głową i wskazała na nasz stolik. - Tylko usiądziemy.
- Bardzo dziękuję - skinęła głową. Lola poszukała wzrokiem opiekunkę, która miała po filmie zabrać Marię i przywołała ją. Pożegnaliśmy się z nią i już mogliśmy rozmawiać z tamtą dziennikarką.
- Tak, więc słuchamy - odezwał się mój mąż, ściskając moją dłoń na moim brzuszku.
- Od kilku lat wszyscy wiemy, ze jesteście razem, ale tak naprawdę nigdy żadne z was nie mówiło jak to się stało. Moglibyście uraczyć nas jakimiś ciekawymi historiami?
- Tak się składa, że i my i Cris z Thiago poznaliśmy się na jednych wakacjach na Ibizie - odpowiedział Isco.
- Dokładnie - skinął głową Thiago. - Miał być to męski wypad, a skończyło się na czymś zupełnie innym.
- A powiedzcie, łatwe to było zdobyć serca waszych żon czy to dłuższa historia?
- Thiago musiał się namęczyć, bo wtedy byłam z kimś innym. - uśmiechnęłam się.
- To była trudna sprawa. W sumie to długo musieliśmy się namęczyć, aby być razem - dodał Isco.
- Ale szybko wzięliście ślub, prawda?
- Tak, to prawda - blondynka pokiwała głową.
- To był dla wszystkich tam obecnych niemały szok. - dorzuciłam. - Ale jak widać, na dobre im to wyszło.
- To dla mnie samej był szok - Lola zaśmiała się cicho, a Isco do niej dołączył.
- Z tego co też mi wiadome spodziewacie się kolejnego potomstwa. Szczere gratulacje - uśmiechnęła się do nas dziennikarka.
- Bardzo dziękujemy - uśmiechnęłam się. - Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, a w szczególności nasze dzieci, które wyczekują tego rodzeństwa.
- To może teraz szybki quiz? - zaśmiała się cicho. - Kto więcej czasu spędza w łazience?
- Lola! - odpowiedział szybko Isco.
- Cristina. - zaśmiał się Thiago praktycznie w tym samym czasie.
- To wcale nie jest tak, prawda Cris? - Lola zaśmiała się cicho i spojrzała na mnie.
- Po prostu oni siedzą z zegarkiem w ręku, gdy my jesteśmy w łazience, ale oni już swojego czasu w niej nie liczą. - pokręciłam głową.
- Właśnie! Już nie wspomnę ile trzeba za nimi czekać pod szatnią - blondynka przewróciła oczami.
- Moje drogie panie, same wybrałyście piłkarzy - zaśmiała się kobieta.
- Racja i ja swojego nie zamieniłabym na żadnego innego. - oparłam się o ramię męża.
- No tak. A kto wydaje więcej pieniędzy?
- Najwięcej pieniędzy wydaje się na dzieci - odparła Lola.
- Ale chyba same jeszcze ich nie wydają, co? - wyszczerzył się do niej Isco.
- No cóż. To chyba znowu wypada na mnie - uśmiechnęła się słodko.
- Te pytania jak na razie tylko wskazują na was - odparł Thiago i objął mnie ramieniem.
- No wiesz ty co? - spojrzałam na niego i cicho się roześmiałam.
- Taka prawda - pokręcił głową.
- Wy naprawdę we czwórkę się znakomicie dobraliście. Aż miło się na was patrzy.
- Bardzo nam miło - pokiwał głową Isco.
- To może tutaj będą panowie górą. Kto dominuje w łóżku?
- Ee, to panowie są chyba bardziej zainteresowani odpowiedzią na to pytanie, więc im ją zostawiamy. - wyszczerzyła się Lola.
- No i tutaj w końcu góruje - odpowiedział ze śmiechem mój mąż.
- Ale oni lubią sobie przechwalać, nie? - pokiwałam do przyjaciółki. - Ale chyba podważać tego nie będę.
- Nie powinnaś - puściła do mnie oczko.
- Oj, czuję że w domu potoczy się ciąg dalszy tej rozmowy. - zaśmiała się dziennikarka. - Dziewczyny, jak wasi mężczyźni dowiedzieli się o tym, że pierwszy raz zostaną tatusiami?
- To było w Maladze. Po naszej małej kłótni - odpowiedziała Lola i przytuliła się do męża.
- A Thiago dostał pod choinkę paczuszkę, w której była para maleńkich bucików. - uśmiechnęłam się i od razu przypomniał mi się ten poranek z oryginalnymi oświadczynami.
- Trzeba przyznać, że macie naprawdę ciekawie.
- Nigdy nie było nudno - odparł Isco.
- Przepraszam - obok nas pojawił się Mario. - Mogę cię prosić, Lola? Reżyser chce mieć wspólne zdjęcie.
- Jasne - skinęła głową. - Zaraz wracam. - dorzuciła do nas i odeszła z Casasem.
- To może ja nie będę już wam zabierała więcej czasu. Dziękuje za wywiad i życzę udanej zabawy - powiedziała dziennikarka i odeszła.
- My też dziękujemy - uśmiechnął
się Thiago, a tamta odeszła. - Jak oni wszystko lubią wiedzieć. -
pokręcił głową roześmiany.
- I dlatego ich nie lubię. Tylko się
kręcą i węszą - odparł Isco.
- Isco, wiecznie narzekasz -
uśmiechnęłam się do niego. - My chyba zaczekamy tylko na Lolę i
wracamy do domu. - dodałam i spojrzałam na Thiago, który skinął
głową.
- Jeśli chcecie, to możecie iść.
Posiedzę sobie tutaj i zaczekam na nią - posłał nam lekki
uśmiech.
- I tak chcemy się jeszcze z nią
pożegnać i pogratulować sukcesu. - odparłam.
- Przynajmniej nie będę tutaj sam.
- Isco, dzieje się coś? Jakiś taki
nieswój jesteś. - zauważyłam.
- Nie, wszystko jest okej - pokręcił
głową i uśmiechnął się szeroko. - Po prostu jestem zmęczony.
Wczoraj grałem mecz, a dziś ta premiera.
- Ja gram jutro wieczorem, dlatego
chcemy wyjść wcześniej - powiedział mój mąż i wtedy dołączyła
do nas blondynka.
- Co tam? - uśmiechnęła się i usiadła obok Isco.
- Czekamy na ciebie, bo chcemy się pożegnać. - wstaliśmy oboje.
- Co tam? - uśmiechnęła się i usiadła obok Isco.
- Czekamy na ciebie, bo chcemy się pożegnać. - wstaliśmy oboje.
- Dziękuję, że zaczekaliście, ale
szkoda, że tak wcześnie wychodzicie - powiedziała i przytuliła
mnie. Po chwili pożegnała się z Thiago.
- Jestem troszeczkę zmęczona, a poza
tym teść został z dziećmi. - odparłam. - Do zobaczenia -
uśmiechnęłam się do nich i złapałam za dłoń męża. Razem
wyszliśmy do swojego samochodu. Niedługo później byliśmy już w
domu. Nigdzie się nie świeciło, jedynie w salonie, więc
myśleliśmy, że dzieci dawno śpią. Duży pokój jednak okazał
się być pusty, a drzwi na taras uchylone. Po cichu podeszliśmy do
nich i zauważyliśmy, że ojciec Thiago siedzi przy stoliku na
ławce, a na drugiej nasze bliźniaki.
- Wiesz dziadku... - zaczął Rafael. - Chyba powiemy ci kolejną tajemnicę. - szepnął, a ja wtedy spojrzałam na Thiago. Ułożył palec na ustach, na znak żebym zachowała ciszę, objął mnie w pasie i położył brodę na moim ramieniu.
- Tak? A jaką? - zdziwił się Brazylijczyk.
- Bo tata i mama już się do siebie uśmiechają i przytulają, tak jak wcześniej. - mówiła przejęta Rosario i wtedy postanowiliśmy się ujawnić.
- Przepraszam bardzo, ale dlaczego jeszcze nie śpicie? - uśmiechnęłam się do nich.
- Wiesz dziadku... - zaczął Rafael. - Chyba powiemy ci kolejną tajemnicę. - szepnął, a ja wtedy spojrzałam na Thiago. Ułożył palec na ustach, na znak żebym zachowała ciszę, objął mnie w pasie i położył brodę na moim ramieniu.
- Tak? A jaką? - zdziwił się Brazylijczyk.
- Bo tata i mama już się do siebie uśmiechają i przytulają, tak jak wcześniej. - mówiła przejęta Rosario i wtedy postanowiliśmy się ujawnić.
- Przepraszam bardzo, ale dlaczego jeszcze nie śpicie? - uśmiechnęłam się do nich.
- Bo.. - zamyślił się Rafa i szeroko
uśmiechnął.
- Bo dziadek zapomniał spojrzeć na zegarek - wyręczył ich Mazinho.
- Bo dziadek zapomniał spojrzeć na zegarek - wyręczył ich Mazinho.
- No to migusiem na górę, wskakujecie
w piżamki i do łóżek. Zaraz przyjadę ja, albo mama z buziakiem
na dobranoc. - zawołał Thiago, a dzieci szybko wbiegły do domu. My
usiedliśmy na ich wcześniejszym miejscu. Mój teść zaczął się
do nas szeroko uśmiechać. - Wszystko w porządku, tato? - zaśmiał
się Thiago i oparł o moje ramię.
- Chyba tak, skoro tu jesteście. Razem
- dał nacisk na ostatnie słowo.
- Nie było innej opcji, skoro kocham
tego głupka - uśmiechnęłam się i pocałowałam męża w
policzek.
- No to bardzo się cieszę! -
odpowiedział szybko.
- Wszystko wróciło do normy i jest
jak dawniej - dodał Thiago. - Głupek obiecuje, że już nigdy nie
zawali - zaśmiał się.
- Oby. Drugiej takiej już nie
znajdziesz - puścił do niego oczko i wstał z krzesła. - To ja już
chyba będę się zbierał.
- Dziękujemy - powiedziałam i
odprowadziłam teścia wzrokiem.
- To kto idzie dziś z buziakiem na dobranoc? - mruknął Thiago, który nadal leżał oparty o moje ramię.
- To kto idzie dziś z buziakiem na dobranoc? - mruknął Thiago, który nadal leżał oparty o moje ramię.
- Ja pójdę, bo ty masz jutro mecz.
Idź pod prysznic i do spania - odparłam.
- Okej - podniósł się i jeszcze
musnął delikatnie moje usta. - A to buziak na dobranoc dla mojej
żony, gdybym szybko padł. - zaśmiał się i ruszył do domu. Ja
posiedziałam jeszcze krótką chwilę i wstałam, zabierając
szklanki ze stolika. Udałam się do środka.
Jestem dumna z Isco, nie było kłótni o te sceny i w ogóle ;D
OdpowiedzUsuń