niedziela, 8 czerwca 2014

Pięćdziesiąty szósty: Lola z Isco robią szał!

LOLA

   Po całych dwóch tygodniach spędzonych w Manchesterze znów udaliśmy się do Barcelony na premierę mojego oraz Marii filmu. Postanowiliśmy zabrać tylko najstarszą córkę, a Alvaro i Francisce podrzuciliśmy moim teściom. Przylecieliśmy do stolicy Katalonii z samego rana i zatrzymaliśmy się w moim mieszkaniu, bo jeszcze nie udało nam się go sprzedać. Wieczorem cała nasza trójka zabrała się za przygotowania. Francisco oczywiście był w czarnym garniturze, a Maria w różowej sukience. Ja za to zdecydowałam się na czerwoną sukienkę z wstawkami czerni, buty na szpilce i małą kopertówkę. Do tego dobrałam biżuterię i byłam gotowa.
   - Możemy jechać - wyszłam na korytarz, gdzie już na mnie czekali.
   - Mamusia prezentuje się chyba cudnie, co Maria? - uśmiechnął się Isco.  
   - Tak! - zapiszczała radośnie.
   - Dziękuje. Jesteście kochani - cmoknęłam ich w policzki i posłałam szeroki uśmiech.
   - No to chyba możemy iść - Isco złapał Marię za rączkę i pierwsi przepuścili mnie w drzwiach.
   - Ale jestem zestresowana - mruknęłam i zamknęłam drzwi od mieszkania. Całą trójką skierowaliśmy się w stronę windy.
   - Spokojnie skarbie, film na pewno jest cudowny, bo w końcu są tam moje dwie księżniczki. - uśmiechnął się. 
   - Skoro mówi tak mój mąż, to musi tak być - westchnęłam i złapałam za dłoń Marię. - I tak najbardziej zależy nam na twojej opinii, prawda? - zwróciłam się do córki.  
   - Dokładnie! - pokiwała główką i wyszłyśmy z windy, a po chwili z budynku.
   - Bez obaw, na pewno mi się bardzo spodoba. - puścił do niej oczko.
   - Tak, na pewno - zaśmiałam się, przypominając sobie swoje gorące sceny z Mario oraz Robertem.
   - A z tamtymi to najwyżej rozprawię się po gali - zażartował, jak gdyby potrafił czytać w moich myślach. 
   - Zostaw Mario i Roberta w spokoju. To fajne chłopaki - uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po policzku, kiedy usiadł na miejscu kierowcy. Maria siedziała z tyłu.
   - Dobra, dobra - skinął głową i spojrzał na Marię we wsteczne lusterko. - Pasy zapięte? - puścił do niej oczko. 
   - Tak - pokiwała główką i uśmiechnęła się szeroko. Isco przeniósł swój wzrok na mnie.
   - Ja nie zapinam ze względu na brzuszek - pokazałam mu język.
   - Kobiety - westchnął teatralnie i ruszył. 
   - Ty sobie uważaj - pogroziłam mu palcem. 
   - Nic innego nie robię - zaśmiał się. 
   - Cieszę się, że tu jesteś i w trójkę będziemy na premierze - pogłaskałam go po dłoni.
   - Przecież tata obiecał! On zawsze dotrzymuje słowa - wtrąciła się Maria.
   - Słyszałaś? - zauważył. - Tata zawsze dotrzymuje słowa. - wyszczerzył się. - Piąteczka skarbie! - wyciągnął dłoń do tyłu, a Maria mu ją przybiła, śmiejąc się. 
   - Ale ja nie twierdzę, że nie dotrzymujesz słowa! - oburzyłam się.
   - No ja wiem - zaśmiał się. - Skarbie, nie złość się tylko uśmiechnij! 
   - Teraz pasuje? - uśmiechnęłam się do niego szeroko i puściłam oczko.
   - Oczywiście, nawet bardzo - złapał za moją dłoń i ucałował jej wierzch. - To teraz szukamy miejsca do parkowania. - westchnął i podrapał się do brodzie. 
   - Może być ciężko. Dużo ludzi zostało zaproszonych - mruknęłam i zaczęłam wyglądać przez szybę.
   - Damy radę. Super tata coś znajdzie - pisnęła z tyłu nasza córka. 
   - Ale ona cię dziś komplementuje - zauważyłam ze śmiechem.
   - Ktoś musi, prawda? - zapytał i zatrzymał samochód. - Zobaczcie, udało się!
   - No to chodźmy. Chcę się pokazać ze swoim super mężem na czerwonym dywanie. I widzisz? Ja też cię komplementuje! - zaśmiałam się. 
   - Czuj się dziś w waszym towarzystwie wybornie - odpowiedział z szerokim uśmiechem i złapał Marię za rączkę. Ja zrobiłam to samo, ale z drugiej strony. Wyszliśmy z parkingu praktycznie przed sam budynek kina, gdzie oczywiście musiały nas przywitać flesze aparatów.
   - Znowu te hieny - Isco przewrócił oczami.
   - To normalne - zaśmiałam się. 
   - Ale ja tego nie lubię - powiedział, ale ładni ustawiał się do zdjęć. W sumie to mieliśmy już to wyćwiczone.
   - Widziałeś gdzieś może Cristinę i Thiago? Mieli przyjść. - zaczęłam się rozglądać. 
   - Tam są - skinął głową. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam moją przyjaciółkę w przepięknej sukni. Trzymała za rękę Thiago i tak jak my, pozowali do zdjęć.
   - Pójdziemy zaraz do nich - powiedziałam i jeszcze uśmiechnęłam się w stronę fotografów. 
   - Ty to lubisz, prawda? - zapytał, a ja spojrzałam na niego. - Tych fotografów - dodał, a ja się roześmiałam.
   - Robię to, bo tak jakby muszę - pocałowałam go w policzek, a wtedy błyski fleszy się nagle podwoiły. - Maria, idziemy do cioci i wujka, co? - uśmiechnęłam się do córki. 
   - Tak - pokiwała główką i pobiegła w ich stronę. Isco przyciągnął mnie do siebie i złapał w pasie.
   - Niedawno mieliśmy się rozwodzić, a chwilę później mój mąż tuli mnie na premierze filmu - zaśmiałam się i złapałam jego dłoń. 
   - A to źle? - szepnął mi do mojego ucha i przystanął, wpijając się w moje usta. - Niech robią te głupie zdjęcia!                               
   - Jutro będziemy na okładkach - zachichotałam i pociągnęłam go w stronę, gdzie pobiegła nasza córka. 
   - Przyzwyczaiłem się do tego - podeszliśmy do naszych przyjaciół i przywitaliśmy się z nimi.
   - Lola z Isco robią szał - zaśmiała się Cris i pogłaskała po główce Marię.
   - Alcantarowie, spodziewający się trzeciego dziecka także są chętnie fotografowani - pokazałam jej język. 
   - Przyrzekam, że to ostatnia premiera na jakiej jestem! - jęknął mój mąż, obejmując mnie w pasie.
   - A tata zawsze dotrzymuje obietnic - skomentowała Maria poważnym tonem. 
   - Oczywiście - puścił do niej oczko. - To jak? Idziemy obejrzeć ten film? - spojrzał na nas wszystkich.
   - Pewnie - odparł Thiago. - Idziemy zobaczyć jak się spisała ta nasza mała aktorka - uśmiechnął się do Marii. 
   - No to chodźmy - powiedziałam i skierowaliśmy się do ogromnej sali, gdzie miał zostać puszczony film. Oczywiście jako główne aktorki dostaliśmy najlepsze miejsca, tak samo jak i Alcantarowie. Poczekaliśmy aż sala się zapełni i w końcu puścili początek filmu. Kątem oka zerkałam na swojego męża, który w skupieniu oglądał film, ciągle ściskając mocno moją rękę. - Tylko proszę, nie denerwuj się, kiedy będą te sceny - szepnęłam mu do ucha. 
   - Spokojnie. Zamknęła wtedy oczy. - zaśmiał się.
   - Po prostu nie chce się kłócić. To tylko film i nie ma nic wspólnego z nami - zaczęłam się tłumaczyć, a on schylił się i pocałował mnie delikatnie w usta.
   - Wiem, kochanie. Oglądaj.
   - To się cieszę - uśmiechnęłam się lekko i oparłam głowę na jego ramieniu. Trwałam tak do końca seansu. 

CRISTINA

   Siedziałam obok Thiago na filmie i ciągle trzymaliśmy się za ręce. Film, w którym grały Lola i Maria był naprawdę ciekawy. Ukazywał problemy, z którymi boryka się mnóstwo rodzin wszędzie. Film się skończył i został nagrodzony gromkimi brawami od całej sali. Wyszliśmy z niej wspólnie z Lolą, Isco i Marią
   - I jak wrażenia? - zapytała blondynka.
   - Super - odpowiedziałam szybko.
   - Mnie się bardzo podobał - dodał mój mąż.
   - Cieszę się. A jak tobie się podobał? - zwróciła się do swojego męża.
   - Byłyście świetne. Bardzo mi się podobał - pokiwał głową i najpierw ucałował swoją córkę w czoło, a później Lolę w policzek.
   - Przepraszam państwa bardzo - usłyszeliśmy za sobą. Odwróciliśmy się, a za nami stała dziennikarka i obok niej fotograf. - Nazywam się Agnes Rodarte, gazeta Mundo Deportivo. Bardzo chciałabym przeprowadzić z państwem wywiad. - spojrzała na nas wszystkich.
   - Jasne - Lola skinęła głową i wskazała na nasz stolik. - Tylko usiądziemy.
   - Bardzo dziękuję - skinęła głową. Lola poszukała wzrokiem opiekunkę, która miała po filmie zabrać Marię i przywołała ją. Pożegnaliśmy się z nią i już mogliśmy rozmawiać z tamtą dziennikarką.
   - Tak, więc słuchamy - odezwał się mój mąż, ściskając moją dłoń na moim brzuszku.
   - Od kilku lat wszyscy wiemy, ze jesteście razem, ale tak naprawdę nigdy żadne z was nie mówiło jak to się stało. Moglibyście uraczyć nas jakimiś ciekawymi historiami?
   - Tak się składa, że i my i Cris z Thiago poznaliśmy się na jednych wakacjach na Ibizie - odpowiedział Isco.
   - Dokładnie - skinął głową Thiago. - Miał być to męski wypad, a skończyło się na czymś zupełnie innym.
   - A powiedzcie, łatwe to było zdobyć serca waszych żon czy to dłuższa historia?
   - Thiago musiał się namęczyć, bo wtedy byłam z kimś innym. - uśmiechnęłam się.
   - To była trudna sprawa. W sumie to długo musieliśmy się namęczyć, aby być razem - dodał Isco.
   - Ale szybko wzięliście ślub, prawda?
   - Tak, to prawda - blondynka pokiwała głową.
   - To był dla wszystkich tam obecnych niemały szok. - dorzuciłam. - Ale jak widać, na dobre im to wyszło.
   - To dla mnie samej był szok - Lola zaśmiała się cicho, a Isco do niej dołączył.
   - Z tego co też mi wiadome spodziewacie się kolejnego potomstwa. Szczere gratulacje - uśmiechnęła się do nas dziennikarka.
   - Bardzo dziękujemy - uśmiechnęłam się. - Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, a w szczególności nasze dzieci, które wyczekują tego rodzeństwa.
   - To może teraz szybki quiz? - zaśmiała się cicho. - Kto więcej czasu spędza w łazience?
   - Lola! - odpowiedział szybko Isco.
   - Cristina. - zaśmiał się Thiago praktycznie w tym samym czasie.
   - To wcale nie jest tak, prawda Cris? - Lola zaśmiała się cicho i spojrzała na mnie.
   - Po prostu oni siedzą z zegarkiem w ręku, gdy my jesteśmy w łazience, ale oni już swojego czasu w niej nie liczą. - pokręciłam głową.
   - Właśnie! Już nie wspomnę ile trzeba za nimi czekać pod szatnią - blondynka przewróciła oczami.
   - Moje drogie panie, same wybrałyście piłkarzy - zaśmiała się kobieta.
   - Racja i ja swojego nie zamieniłabym na żadnego innego. - oparłam się o ramię męża.
   - No tak. A kto wydaje więcej pieniędzy?
   - Najwięcej pieniędzy wydaje się na dzieci - odparła Lola.
   - Ale chyba same jeszcze ich nie wydają, co? - wyszczerzył się do niej Isco.
   - No cóż. To chyba znowu wypada na mnie - uśmiechnęła się słodko.
   - Te pytania jak na razie tylko wskazują na was - odparł Thiago i objął mnie ramieniem.
   - No wiesz ty co? - spojrzałam na niego i cicho się roześmiałam.
   - Taka prawda - pokręcił głową.
   - Wy naprawdę we czwórkę się znakomicie dobraliście. Aż miło się na was patrzy.
   - Bardzo nam miło - pokiwał głową Isco.
   - To może tutaj będą panowie górą. Kto dominuje w łóżku?
   - Ee, to panowie są chyba bardziej zainteresowani odpowiedzią na to pytanie, więc im ją zostawiamy. - wyszczerzyła się Lola.
   - No i tutaj w końcu góruje - odpowiedział ze śmiechem mój mąż.
   - Ale oni lubią sobie przechwalać, nie? - pokiwałam do przyjaciółki. - Ale chyba podważać tego nie będę.
   - Nie powinnaś - puściła do mnie oczko.
   - Oj, czuję że w domu potoczy się ciąg dalszy tej rozmowy. - zaśmiała się dziennikarka. - Dziewczyny, jak wasi mężczyźni dowiedzieli się o tym, że pierwszy raz zostaną tatusiami?
   - To było w Maladze. Po naszej małej kłótni - odpowiedziała Lola i przytuliła się do męża.
   - A Thiago dostał pod choinkę paczuszkę, w której była para maleńkich bucików. - uśmiechnęłam się i od razu przypomniał mi się ten poranek z oryginalnymi oświadczynami.
   - Trzeba przyznać, że macie naprawdę ciekawie.
   - Nigdy nie było nudno - odparł Isco.
   - Przepraszam - obok nas pojawił się Mario. - Mogę cię prosić, Lola? Reżyser chce mieć wspólne zdjęcie.
   - Jasne - skinęła głową. - Zaraz wracam. - dorzuciła do nas i odeszła z Casasem.
   - To może ja nie będę już wam zabierała więcej czasu. Dziękuje za wywiad i życzę udanej zabawy - powiedziała dziennikarka i odeszła. 
   - My też dziękujemy - uśmiechnął się Thiago, a tamta odeszła. - Jak oni wszystko lubią wiedzieć. - pokręcił głową roześmiany.
   - I dlatego ich nie lubię. Tylko się kręcą i węszą - odparł Isco.
   - Isco, wiecznie narzekasz - uśmiechnęłam się do niego. - My chyba zaczekamy tylko na Lolę i wracamy do domu. - dodałam i spojrzałam na Thiago, który skinął głową. 
   - Jeśli chcecie, to możecie iść. Posiedzę sobie tutaj i zaczekam na nią - posłał nam lekki uśmiech.
   - I tak chcemy się jeszcze z nią pożegnać i pogratulować sukcesu. - odparłam. 
   - Przynajmniej nie będę tutaj sam.
   - Isco, dzieje się coś? Jakiś taki nieswój jesteś. - zauważyłam. 
   - Nie, wszystko jest okej - pokręcił głową i uśmiechnął się szeroko. - Po prostu jestem zmęczony. Wczoraj grałem mecz, a dziś ta premiera.
   - Ja gram jutro wieczorem, dlatego chcemy wyjść wcześniej - powiedział mój mąż i wtedy dołączyła do nas blondynka.
   - Co tam? - uśmiechnęła się i usiadła obok Isco.
   - Czekamy na ciebie, bo chcemy się pożegnać. - wstaliśmy oboje. 
   - Dziękuję, że zaczekaliście, ale szkoda, że tak wcześnie wychodzicie - powiedziała i przytuliła mnie. Po chwili pożegnała się z Thiago.
   - Jestem troszeczkę zmęczona, a poza tym teść został z dziećmi. - odparłam. - Do zobaczenia - uśmiechnęłam się do nich i złapałam za dłoń męża. Razem wyszliśmy do swojego samochodu. Niedługo później byliśmy już w domu. Nigdzie się nie świeciło, jedynie w salonie, więc myśleliśmy, że dzieci dawno śpią. Duży pokój jednak okazał się być pusty, a drzwi na taras uchylone. Po cichu podeszliśmy do nich i zauważyliśmy, że ojciec Thiago siedzi przy stoliku na ławce, a na drugiej nasze bliźniaki.
    - Wiesz dziadku... - zaczął Rafael. - Chyba powiemy ci kolejną tajemnicę. - szepnął, a ja wtedy spojrzałam na Thiago. Ułożył palec na ustach, na znak żebym zachowała ciszę, objął mnie w pasie i położył brodę na moim ramieniu.
   - Tak? A jaką? - zdziwił się Brazylijczyk.
   - Bo tata i mama już się do siebie uśmiechają i przytulają, tak jak wcześniej. - mówiła przejęta Rosario i wtedy postanowiliśmy się ujawnić.
   - Przepraszam bardzo, ale dlaczego jeszcze nie śpicie? - uśmiechnęłam się do nich. 
   - Bo.. - zamyślił się Rafa i szeroko uśmiechnął.
   - Bo dziadek zapomniał spojrzeć na zegarek - wyręczył ich Mazinho.
   - No to migusiem na górę, wskakujecie w piżamki i do łóżek. Zaraz przyjadę ja, albo mama z buziakiem na dobranoc. - zawołał Thiago, a dzieci szybko wbiegły do domu. My usiedliśmy na ich wcześniejszym miejscu. Mój teść zaczął się do nas szeroko uśmiechać. - Wszystko w porządku, tato? - zaśmiał się Thiago i oparł o moje ramię. 
   - Chyba tak, skoro tu jesteście. Razem - dał nacisk na ostatnie słowo.
   - Nie było innej opcji, skoro kocham tego głupka - uśmiechnęłam się i pocałowałam męża w policzek. 
   - No to bardzo się cieszę! - odpowiedział szybko.
   - Wszystko wróciło do normy i jest jak dawniej - dodał Thiago. - Głupek obiecuje, że już nigdy nie zawali - zaśmiał się. 
   - Oby. Drugiej takiej już nie znajdziesz - puścił do niego oczko i wstał z krzesła. - To ja już chyba będę się zbierał.
   - Dziękujemy - powiedziałam i odprowadziłam teścia wzrokiem.
   - To kto idzie dziś z buziakiem na dobranoc? - mruknął Thiago, który nadal leżał oparty o moje ramię. 
   - Ja pójdę, bo ty masz jutro mecz. Idź pod prysznic i do spania - odparłam.
   - Okej - podniósł się i jeszcze musnął delikatnie moje usta. - A to buziak na dobranoc dla mojej żony, gdybym szybko padł. - zaśmiał się i ruszył do domu. Ja posiedziałam jeszcze krótką chwilę i wstałam, zabierając szklanki ze stolika. Udałam się do środka. 
                                  
           
 

1 komentarz: